Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Polacy nas oszukali!", czyli jak Irakijczyk w Polsce kombajn kupował

Anna Białęcka
Kombajn zabezpieczyli policjanci.
Kombajn zabezpieczyli policjanci. Dariusz Brożek/Archiwum
Irakijczyk zapłacił 70 tys. euro za kombajn. Ale na razie tylko o nim pomarzy. Pieniądze i sprzedawca zniknęły, pojazd zabezpieczyła prokuratura...

O tej sprawie dowiedzieliśmy się z listu, jaki napisał do nas brat poszkodowanego, Hilmit z Salihili w Iraku. - Zawsze oceniałem Polaków jako sympatyczny naród - zapewnił nas. - Ale teraz nie wiem czy mogę polecać moim kolegom i partnerom biznesowym interesy z Polską i Polakami.

Dlaczego Irakijczyk ma takie wątpliwości? Otóż jego brat Muhammed, mieszkający w Niemczech, chciał kupić kombajn. Znalazł ciekawą ofertę na mobile.de. Ogłaszała się firma z Polski, której właścicielem miał być Tomasz M.

Muhammed zadzwonił, umówił się z właścicielem na parkingu przed Biedronką w Górze. Ale na miejscu nie pojawił się Tomasz M. Stawił się natomiast mężczyzna podający się za jego znajomego. Razem pojechali oglądać kombajn, który stał w gospodarstwie Tomasza P. Nieznajomy wyjaśnił Irakijczykowi, że to pierwszy właściciel kombajnu i dlatego maszyna stoi u niego.

- Muhammed odpalił kombajn, poprosił gospodarza Tomasza P. o sprawdzenie danych na fakturze, numer konta - czytamy w liście brata poszkodowanego Irakijczyka. - Ten zapewnił, że wszystko jest w porządku.

Pieniądze zostały wysłane na wskazane konto. Kiedy kilka dni później Muhammed chciał umówić się, by odebrać kombajn z Polski, okazało się, że wszystkie telefony jakie miał do sprzedającego zamilkły. Pojechał natychmiast do Polski, odszukał gospodarstwo w Górze i tam dowiedział się od Tomasza P., że kombajnu nie dostanie, bo pieniądze nie zostały przelane na ich konto.

I jak pisze w liście Hilmit, wtedy zaczęła się wędrówka jego brata po komisariatach policji - w Górze i Zgorzelcu. - Niestety, odnosimy wrażenie, że nikomu nie zależało, by sprawę załatwić szybko - zapewnia.

Rzeczniczka prokuratury okręgowej w Legnicy, Liliana Łukasiewicz potwierdza, że śledztwo w tej sprawie się toczy. - Nie ma wątpliwości, że doszło tu do oszustwa - powiedziała nam. Decyzją prokuratury, kombajn został zabezpieczony - nie może zostać sprzedany ani nigdzie wywieziony. Wiadomo także, że pieniądze które przelał na wskazane konto Irakijczyk, zostały już wypłacone z banku. - Konto założyli, a później pieniądze wypłacili, dwaj młodzi mieszkańcy Lubina. Zapewniają, że poprosił ich o to nieznany im mężczyzna, zapłacił im za "przysługę" tysiąc i 2 tys. zł - mówi rzeczniczka. - Mają po 21 lat, nie pracują, edukację zakończyli na gimnazjum.

Udało się także ustalić, że faktycznie istnieje firma, na którą została wystawiona faktura sprzedaży kombajnu i Tomasz M. jej właściciel. Czy jednak ten człowiek jest tym samym, który kontaktował się telefonicznie z Mahammedem, prokuratura na razie nie chce ujawnić.

Za tydzień głogowski sąd rozpatrzy zażalenie Tomasza P. - prawowitego właściciela kombajnu, który utrzymuje, że swojej maszyny nikomu nie sprzedawał. Pożalił się sądowi, że prokuratura niesłusznie zajęła jego maszynę, a chciałby ją teraz sprzedać. Nie zaprzecza, że na jego gospodarstwie pojawili się jacyś ludzi i oglądali kombajn. Ale z racji, że nie zna języka niemieckiego nie bardzo wie, o czym rozmawiali.

Internet oszalał! Zobacz komentarze po fenomenalnym zwycięstwie Justyny Kowalczyk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska