Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy przegrali mecz o brąz z Islandią

Artur Matyszczyk 606 983 305 amatyszczyk
Po nikłej porażce w półfinale z Chorwacją z naszych zeszło powietrze. Islandczycy byli bardziej zmotywowani w meczu o brąz i nie dali nam szans. Wracamy do kraju z czwartym miejscem i awansem do mistrzostw świata.

Ech, w sobotę niewiele brakowało. Pierwszą połowę półfinałowego spotkania zagraliśmy znakomicie. Dwie pierwsze akcje wykończył z koła Bartosz Jurecki. Choć wynik był cały czas na styku, to my zawsze prowadziliśmy. Szybki atak i żelazna obrona - Chorwaci razili bezsilnością wobec naszej postawy. Najlepszy kołowy świata Igor Vori nie istniał. Kilka razy swój geniusz pokazała grająca legenda szczypiorniaka Ivano Balicz i to głównie dzięki niemu do szatni Chorwaci schodzili z tylko jednobramkową stratą. W pierwszych 30 min wszystko nam wychodziło. To była ta drużyna, która wcześniej na turnieju nie dała szans Hiszpanom czy Niemcom. Funkcjonowało koło, rozegranie, także szwankująca wcześniej szybka kontra. Z twarzy Polaków dało się wyczytać wielkie zaangażowanie.

Niestety pierwsze pięć minut drugiej odsłony pokazało jak wielkim zespołem jest Chorwacja. Trener rywali Lino Cervar to stary wyga. Wiedział jak poustawiać podopiecznych, żeby ci rozmontowali naszą szczelną obronę. Przeciwnicy zaczęli grać szerzej, automatycznie więcej miejsca miał Vori. Szybko zgubiliśmy przewagę. Potem Chorwaci nam odskoczyli i już ich nie dogoniliśmy, mimo dobrej postawy. Po spotkaniu nasi szczypiorniści mieli wiele pretensji do norweskich sędziów. Czy słusznie? Po takich pojedynkach, gdzie adrenalina wręcz rozrywa ciała, trudno o obiektywizm. Myślę jednak, że to nie arbitrzy byli głównymi sprawcami porażki. Komentator Polsatu Tomasz Włodarczyk też dał się unieść emocjom panującym w hali. Tak naprawdę jedyną kontrowersyjną decyzją była ta, w której Polakom zabrano piłkę po upomnieniu dla Wenty. Na poziomie półfinału mistrzostw Europy nie wolno tak robić!

Mecz o brąz w wykonaniu Polaków był beznadziejny. Tego jednak można się było spodziewać. Śmiem twierdzić, że o ile rok temu nasi nie wierzyli zbytnio w pokonanie Chorwacji, o tyle w Wiedniu w głowach mieli tylko jedno - złoto. Po porażce w walce o finał z naszych zeszło powietrze. Pierwsza połowa pojedynku z Islandczykami wyraźnie na to wskazywała. Po fatalnych błędach w ofensywie przegraliśmy ją aż o osiem bramek. W drugiej odsłonie było już lepiej. Dość powiedzieć, że odrobiliśmy aż pięć bramek. Niestety nie udało się. Najgorsze, że gdy już dochodziliśmy rywali, to popełnialiśmy dziecinne błędy. Michał Jurecki w swoim stylu złapał dwa ofensywne, a Bartłomiej Jaszka i Krzysztof Lijewski z sześciu metrów rzucali bramkarzowi w brzuch.

Do domu wracamy więc bez medalu. Czwarte miejsce dało nam jednak awans do mistrzostw świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska