Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy przegrali z Japończykami

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
fot. archiwum
Polacy rozpoczęli udział w Pucharze Wielkich Mistrzów od porażki z Japonią. Gospodarzy turnieju poprowadził do wygranej w pięciu setach ich niesamowity atakujący Kunihiro Shimizu.

W historii PWM nie zdarzyło się jeszcze, by mistrz Europy uplasował się w końcowej klasyfikacji poniżej trzeciego miejsca. Czy Polacy zrobią niechlubny wyłom? Dzisiejsza przegrana z Japonią mocno skomplikowała sytuację podopiecznych trenera Daniela Castellaniego, bo przed nimi jeszcze mecze z teoretycznie silniejszymi od gospodarzy turnieju Kubańczykami i Brazylijczykami. Krociowe premie - 300 tys. dolarów dla triumfatorów imprezy i 150 tys. dla drugiej ekipy - mocno się od naszych oddaliły...

Pierwszy set był bardzo wyrównany. Do remisu 18:18 drużyny na przemian prowadziły jednym punktem. Dopiero od rezultatu 21:20 skuteczne kontry Daniela Plińskiego i Bartosza Kurka oraz własne błędy Japończyków (popełnili ich w tej odsłonie aż dziewięć!) dały biało-czerwonym wygraną do 22.

Od początku drugiej partii trudno było oprzeć się wrażeniu, że z naszej drużyny wychodzi brak aklimatyzacji i zmęczenie, spowodowane niedzielnym, 13-godzinnym lotem z Warszawy do Osaki. Po atomowych serwisach Kunihiro Shimizu, trzech blokach na Marcelu Gromadowskim i Danielu Plińskim oraz uderzeniu poza boisko Bartosza Kurka gospodarze błyskawicznie uciekli na 6:1. Ku zdumieniu obserwatorów, Polacy przegrywali z dużo niższymi Japończykami rywalizację na środku siatki i nie robili im żadnej krzywdy zagrywkami. Efekt był łatwy do przewidzenia - Azjaci bezproblemowo triumfowali po zaledwie 20 minutach gry do 15.

Trzeci set biało-czerwoni rozpoczęli z Jakubem Jaroszem na pozycji atakującego. To właśnie on wespół z Kurkiem (w całym spotkaniu zdobył aż 23 oczka) zapewnili naszym wysokie prowadzenie: 5:2, 14:9 i 21:14. W końcówce chwila rozluźnienia kosztowała Polaków stratę wysokiej przewagi (rywale podciągnęli na 21:24), ale za czwartym setbolem Kurek skończył zabawę atakiem z szóstej strefy.

Wybrańcom Castellaniego starczyło animuszu... tylko do remisu 12:12 w czwartej partii. Przy tym stanie w polu zagrywki pojawił się Shimizu i za chwilę było 17:12 dla Japonii. W gospodarzy wstąpił nowy duch. Zaczęli bronić niesamowite piłki w polu, a nad siatką praktycznie nie mylił się Fukuzawa. Po tym nokdaunie nasi zbliżyli się jeszcze do przeciwników na trzy punkty (ostatni raz przy stanie 22:19), lecz nie zdołali uniknąć tie breaka.

W piątej odsłonie wygrywaliśmy tylko raz - 1:0 po ataku Kurka. Potem na parkiecie istnieli tylko Japończycy. Do Shimizu (24 punkty w meczu) dołączyli skrzydłowi Fukuzawa i Gottsu, stale powiększając prowadzenie swojej drużyny. Trwające 144 minuty spotkanie gospodarze skończyli łatwo za drugim meczbolem.

Pozostałe środowe wyniki: Iran - Egipt 3:2 (21:25, 25:20, 25:21, 17:25, 15:10), Brazylia - Kuba 3:2 (25:22, 24:26, 25:18, 23:25, 15:10).

W drugim meczu Polska zmierzy się w czwartek o godz. 7.30 z Kubą (transmisja live w Eurosporcie 2, retransmisja o 9.45 w Eurosporcie).

JAPONIA - POLSKA 3:2 (22:25, 25:15, 21:25, 25:21, 15:10)

POLSKA: Łomacz, Pliński, Gromadowski, Możdżonek, Kurek, Bąkiewicz, Ignaczak (libero) oraz Nowakowski, Jarosz, Ruciak, Woicki i Bartman.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska