Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja wyjaśniła sprawę wtargnięcia samorządowców do szpitala

Redakcja
Policja zakończyła postępowanie, które miało wyjaśnić, czy słubicki wicestarosta Tomasz Pisarek i ówczesny wójt Górzycy Tomasz K. wtargnęli pod wpływem alkoholu do szpitala.

Przypomnijmy. Na początku listopada w tekście ,,Władza piła alkohol, ale nie była pijana'' napisaliśmy, że według pielęgniarek z oddziału wewnętrznego słubickiego szpitala w nocy z 27 na 28 października samorządowcy zrobili tam awanturę. Po północy nie pozwolono im na odwiedziny na oddziale chorej matki Tomasza K. Zdaniem pielęgniarek zachowanie mężczyzn wskazywało na to, że byli pijani. Dlatego personel szpitala powiadomił policję.

Wykroczenie było
Patrol przyjechał, ale funkcjonariusze - jak nam wówczas mówił rzecznik słubickich policjantów mł. asp. Bogdan Reus - nie stwierdzili niczego niewłaściwego w zachowaniu wicestarosty i Tomasza K. (nie jest on już wójtem, na początku roku zrezygnował ze stanowiska, nie podając przyczyny, dlatego w jego przypadku używamy inicjału). Obaj mężczyźni pytani przez nas o całe zajście przyznali, że tego dnia byli razem na imprezie, pili alkohol, ale "pijani nie byli". Artykuł wywołał burzę na naszym internetowym forum. Pisaliśmy o tym w magazynie 15-16 listopada w tekście ,,Czy VIP-y nadużyły władzy?".

Wtedy też rzecznik powiedział nam, że policja sprawdzi, czy doszło do wykroczenia.

Dziś poznaliśmy wyniki postępowania. - Czynności zostały zakończone zastosowaniem środka oddziaływania wychowawczego, czyli pouczenia pana Tomasza K. zgodnie z artykułem 41. Kodeksu wykroczeń - dowiedzieliśmy się od rzecznika. Przepis mówi o zakłócaniu porządku publicznego. Policja przyznała, że dzwoniąc na oddział, Tomasz K. mógł przeszkodzić pacjentom we śnie. Wobec wicestarosty nie wyciągnęła konsekwencji, bo nie dopatrzyła się jego winy.

Odmawiam komentarza

Pytaliśmy policję, kto prowadził samochód, którym samorządowcy przyjechali do szpitala, ale nie dostaliśmy odpowiedzi. Z informacji przekazanych nam przez Czytelnika wynikało, że był to służbowy samochód należący do starostwa. Policja twierdzi, że tego nie ustalała, bo nie było to przedmiotem postępowania. Pytani o to samo wicestarosta i były wójt także nie chcieli odpowiedzieć na pytanie, czym przyjechali do szpitala.

Wczoraj próbowaliśmy się z nimi skontaktować, żeby zapytać, co sądzą o wynikach postępowania. - Nic nie wiem, że policja zakończyła tę sprawę i odmawiam komentarza - stwierdził wicestarosta. Z byłym wójtem nie udało nam się porozmawiać, bo w gminie już nie pracuje i nie używa dotychczasowego telefonu komórkowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska