Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja złapała oszustów, którzy od dłuższego czasu okradali ludzi "na węgiel" (wideo)

Danuta Kuleszyńska 68 324 88 43 [email protected]
- Dziękuję bardzo "Gazecie Lubuskiej", że mi pomogła, bo nie wiedziałam, do kogo się zwrócić. Kamień spadł mi z serca, gdy się dowiedziałam, że policja namierzyła oszustów. Od razu ich wczoraj rozpoznałam - mówi Maria Diaczuk.

We wtorek rano policja zatrzymała dwóch mężczyzn, którzy okradali ludzi "na węgiel". Ich ofiarą padła między innymi rodzina Marii Diaczuk z Milska, w gminie Zabór. Pisaliśmy o tym w poniedziałek. Zrozpaczona i bezradna kobieta zadzwoniła do redakcji, bo nie wiedziała, gdzie szukać pomocy. Mówiła, że została okradziona przez dwóch mężczyzn, którzy proponowali kupno węgla po okazyjnej cenie. Od razu pojechaliśmy do Milska z fotoreporterem. Pod chlewikiem leżała niewielka kupka węgla, za którą kobieta zapłaciła aż 1.800 zł.

- Potrzebowałam trzy tony i zapewniali, że tyle mają. Byli uprzejmi, mili i grzeczni. Wpuściłam ich na podwórko, zapłaciłam od ręki, ale nie dali żadnego pokwitowania tylko komórkę do właściciela składu opałowego. Gdy później zważyłam węgiel, okazało się, że była tylko tona - opowiadała w piątek.
Pieniądze na węgiel pożyczyła od syna, który jest inwalidą. Kazimierz chciał kupić sobie łóżko rehabilitacyjne i pojechać na turnus. - Nie mamy ani węgla, ani łóżka - płakała pani Maria. O sprawie poinformowałam rzeczniczkę policji Małgorzatę Stanisławską, która od razu skontaktowała Marię Diaczuk z właściwym komisariatem. Wczoraj kobieta rozpoznała oszustów.

Po poniedziałkowej publikacji zadzwonił do redakcji Marek Kaźmierczak, mieszkaniec Zielonej Góry. Opowiedział niemal identyczną historię. W lutym dwóch uprzejmych mężczyzn oferowało mu sprzedaż węgla po okazyjnej cenie. Za trzy tony zapłacił 1.800 zł. - A gdy osobiście zważyłem okazało się, że była tylko tona dwieście. Na policję nie zgłosiłem, bo nie miałem żadnego pokwitowania, tylko numer komórki, ale telefon był stale wyłączony - wspomina. I dodaje, że jego sąsiadka również padła ofiarą oszustów.
Otrzymaliśmy też kilka telefonów od osób współczujących Marii Diaczuk i jej rodzinie. Jedna z pań oferowała konkretną pomoc finansową. Nie chciała ujawnić nazwiska. - Nie zależy mi na rozgłosie, chcę pomóc z potrzeby serca, bo żal mi tej kobiety i jej chorego syna. Węgla nie kupię, ale dołożę się do łóżka rehabilitacyjnego - powiedziała.

We wtorek o 9.30 policja zatrzymała oszustów w Starym Kisielinie. Jechali do kolejnego klienta, z którym wcześniej umówili się przez telefon. To dwaj mieszkańcy Wałbrzycha w wieku 39 i 47 lat. Na razie nie wiadomo, czy byli wcześniej karani, sprawdzi to policja. Mężczyźni są przesłuchiwani i najprawdopodobniej usłyszą zarzut oszustwa. Grozi im za to kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.

- Prosimy osoby, które także padły ofiarą oszustów, by skontaktowali się z III komisariatem policji na Os. Pomorskim 8 - apeluje Lidia Kowalska, młodszy aspirant.
Można także zadzwonić na nr 68 476 13 11, lub 997.
- Prawdopodobnie mężczyźni ci działali na naszym terenie od dłuższego czasu - dodaje Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska