Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjanci przed sądem za pobicie staruszki. Prokuratura: Rzucili 82-latką o ścianę na zapleczu Biedronki

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Policjanci Lidia S. i Piotr L. są oskarżeni o przekroczenie uprawnień
Policjanci Lidia S. i Piotr L. są oskarżeni o przekroczenie uprawnień Pawel Relikowski / Polska Press
Wrocławscy policjanci Lidia S. i Piotr L. stanęli dziś przed sądem. Są oskarżeni o bicie i szarpanie 82–letniej kobiety. Zdaniem prokuratury w grudniu 2015 r. bez potrzeby rzucili staruszką o ścianę i założyli kajdanki na zapleczu Biedronki przy ulicy Strzegomskiej. Sprawa wyszła na jaw dopiero rok temu dzięki nagraniom z monitoringu. Kilka miesięcy temu do sądu trafił akt oskarżenia. Jak doszło do rękoczynów? Poszkodowana 82-latka miała kraść ogórka i serek oraz rzucać nim w funkcjonariuszy. Kobieta twierdzi, że jest niewinna. Policjantka przyznała na rozprawie, iż staruszka zachowywała się jak „mały rozjuszony piesek”. I raczej ją śmieszyła niż denerwowała.

Prokuratura: policjanci bili i szarpali staruszkę, bez potrzeby rzucili ją na ścianę i założyli kajdanki. Policjanci: to nie tak. Staruszka biła, kopała, wyzywała i rzucała w nas serkiem. Musieliśmy się bronić.

Problem w tym, że 82-letnia pani Bronisława najprawdopodobniej miała problemy z rozumieniem tego, co robi i co się z nią dzieje. Ale policjanci potraktowali ją jak chuligana. Zostali właśnie oskarżeni o przekroczenie uprawnień. Do winy się nie przyznają.

Śledztwo zaczęło się gdy film z monitoringu sklepowego, pokazujący zachowanie policjantów wobec 82-latki, wyciekł do mediów. Jako pierwszy opublikował go Super Express. Widać na nim kobietę i mężczyznę w policyjnych mundurach. I starszą kobietę siedzącą na krześle. W pewnym momencie policjantka zakłada lateksowe rękawiczki. Potem bije kobietę w głowę. Nie widać by staruszka była w jakikolwiek sposób agresywna. Później z torebki zatrzymanej kobiety wyrzuca wszystko na podłogę. Wypada m.in. zielony ogórek. Wreszcie policjanci podnoszą kobietę z krzesła przyciskają ją do ściany i zakładają z tyłu kajdanki na ręce.

KLIKNIJ żeby przeczytać jak zaczęło się śledzwo w tej sprawie

Wszczęto śledztwo. Jak ustalono, do zdarzenia doszło 11 grudnia 2015 r. na zapleczu sklepu Biedronka przy ul. Strzegomskiej we Wrocławiu. Ochrona sklepu złapała panią Bronisławę na próbie kradzieży. Kobieta wkładała do torebki serek i ogórka.

Na podstawie ujawnionego w mediach filmu prokuratura uznała, że funkcjonariusze Lidia S. i Piotr L. Przekroczyli swoje uprawnienia. Lidia S. dwa razy uderzyła panią Bronisławę ręką i szarpała. Wreszcie bez potrzeby użyła siły fizycznej, podniosła z krzesła, postawiła twarzą do ściny i założyła kajdanki. Piotr L. Miał szarpać i popychać starszą kobietę, a potem używać siły, stawiać twarzą do ściany i zakładać kajdanki. Obydwoje pracowali w Komisariacie Wrocław Fabryczna. Dziś są już cywilami.

W śledztwie nie przyznawali się do winy. Przekonywali, że staruszka była agresywna. Lidia S. mówiła, że pani Bronisława kopała, biła po twarzy, pluła. Ona sama nie uderzyła pani Bronisławy. Tylko przytrzymywała jej ręce, gdy ta chciała policjantkę uderzyć. Policjant Piotr L. potwierdził jej słowa. Dodał też, że kobieta rzuciła serkiem w Lidię S., brudząc jej mundur.

Oskarżeni funkcjonariusze w sądzie przedstawiali się jako ofiary nierzetelnych mediów, które „zarobiły kupę pieniędzy” na publikacji fragmentu nagrania sklepowego monitoringu. Tymczasem pani Bronisława była złośliwa i agresywna. Lidia S. mówiła o 82–latce, że zachowywała się jak „mały rozjuszony piesek”. I raczej ją śmieszyła niż denerwowała.

Choć – zdaniem oskarżonej – w Biedronce na Strzegomskiej i innych okolicznych sklepach – starsza kobieta „kradła nałogowo. - Nie raz w czasie służby po trzy razy jeździłam na interwencje z nią związane – mówiła przed sądem.

Policjantka dodała też, że pierwsza jej interwencja wobec pani Bronisławy miała miejsce we wrześniu 2015. Wtedy miała ona być miła i przepraszać. Mówić, ze zapomniała portfela i że mąż oraz syn czekają na obiad. Z czasem – według Lidii S. - była coraz bardziej agresywna i wulgarna. Krytycznego 11 grudnia 2015 po południu biła, kopała, pluła, obrzuciła policjantkę serkiem.

Lidia S. tłumaczyła, że pani Bronisława – ze złośliwości – potrafiła umieścić w torebce albo kieszeni płaszcza własne odchody. Dlatego ubrała rękawiczki wysypała zawartość torebki. Razem z partnerem z patrolu zakuli kobietę w kajdanki („na pierwsze oczko, żeby jej nie cisnęło”) bo musieli ją przeszukać.

Po interwencji odwieźli ją do domu. Tam sąsiadka potwierdziła tożsamość pani Bronisławy, bo kobieta nie miała ze sobą dowodu osobistego. Z wyjaśnień Lidii S. wynika, że interwencja skończyła się wypisaniem staruszce mandatu za drobną kradzież. Ona zaś napisać miała notatkę dla dzielnicowych. Żeby zajęli się starszą, samotna kobietą. Bo jej zachowanie miało być uciążliwe nie tylko dla sklepikarzy ale też dla sąsiadów. O całej sprawie miała wiedzieć opieka społeczna.

Rzecz w tym – co przyznała sama oskarżona – w policji tej notatki nie znaleziono. Doszło też do awarii systemu nagrywania rozmów przez radiostacje policjantów Komisariatu Fabryczna. I to akurat w tym czasie kiedy miała miejsce interwencja w Biedronce. Tak przynajmniej wynika z wyjaśnień Lidii S.

Wyjaśnienia oskarżonego byłego funkcjonariusza są podobne. Też mówił o agresywnej, złośliwej staruszce, która wyzywała, pluła, kopała i biła dwójkę interweniujących funkcjonariuszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Policjanci przed sądem za pobicie staruszki. Prokuratura: Rzucili 82-latką o ścianę na zapleczu Biedronki - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska