Cała sytuacja wydarzyła się na oczach reportera "GL". Radiowóz zatrzymał się przed przejściem dla pieszych, pomiędzy placem Katedralnym a ul. Hawelańską. Nagle od strony katedry podbiegł do samochodu młody chłopak z zakrwawioną twarzą, a za nim kolejny. Po chwili policjanci wysiedli z auta i ruszyli w pościg za tym drugim.
Po kilkunastu sekundach młody mężczyzna leżał skuty na środku placu pod katedrą. Był agresywny. W kajdankach trafił do policyjnego busa.
Okazało się, że ranny był jego bratem, a napastnik był prawdopodobnie pod wpływem narkotyków. Wszystko działo się w samym centrum miasta. - Zagrażał nie tylko innym osobom, ale też sobie samemu. Stał się na tyle nieobliczalny, że brat nie potrafił sobie z nim poradzić. Dlatego poprosił o pomoc napotkanych funkcjonariuszy - mówi nam Sławomir Konieczny, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji.
Patrol natychmiast zajął się agresywnym chłopakiem. Policjanci - działali na oczach wielu gorzowian - byli szybcy i skuteczni.
Chłopak został odwieziony do szpitala. Jest prawie pewne, że był pod wpływem środków odurzających. Jakich? To wykażą badania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?