Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poligon jak pustynia

Tomasz Hucał
W Świętoszowie byli też Amerykanie. Kapitan Anderson z grupy wsparcia dywizji ogląda polski karabin snajperski Sako.
W Świętoszowie byli też Amerykanie. Kapitan Anderson z grupy wsparcia dywizji ogląda polski karabin snajperski Sako. Fot. Aleksander Majdański
Blisko 900 osób brało udział w manewrach Eufrat VIII na poligonie Żagań - Świętoszów. Większość z nich już za miesiąc wylatuje na misję do Azji.

- Po zamknięciu fragmentu poligonu w Drawsku, który do tej pory był największy w kraju, to miano zdobył właśnie nasz obiekt - informuje oficer prasowy 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu major Marek Zieliński.

Sucho jak w Azji

Przez ostatni tydzień ten mający ok. 40 tysięcy hektarów poligon zamienił się w iracką pustynię. Jeszcze kilka miesięcy temu można było mieć obawy, że w grudniu to ten teren może udawać północną Skandynawię, a nie gorącą Azję. - Siedemdziesiąt procent tych ludzi była już w Iraku, więc nawet w zimie by sobie poradzili - mówi kierownik ćwiczenia generał broni Mieczysław Bieniek, mający za sobą dowodzenie dywizją w azjatyckim kraju.

Warunki były jednak zbliżone do irackich. - Zobaczycie, jak siądzie helikopter, ile będzie piachu w powietrzu. Tu jest prawie tak sucho, jak będzie w Azji - mówili nam żołnierze spędzający tydzień na poligonie.

Wszyscy świetnie wyposażeni, wielu w kominiarkach, nie zdradzający swojej tożsamości. W sprzęt i strój bojowy zaopatrzony był prawie każdy. Na plecach karabin, przy udzie pistolet, hełm i ochronna kamizelka - tak przywitał nas gen. bryg. Mirosław Różański, szef brygady z Międzyrzecza, który w Iraku będzie dowodził grupą bojową.

Pomoc z powietrza

Podczas specjalnego pokazu dla zaproszonych gości ćwiczono jeden ze scenariuszy możliwy w Azji. - Z trzech kilometrów naszą bazę ostrzelali terroryści. Po ustaleniu miejsca, z którego strzelali, wysłany został tam patrol - opowiada ppłk Szymon Koziatek ze sztabu ćwiczeń.

Po przybyciu na miejsce Polacy wpadli w pułapkę, byli ranni. Udało się wezwać siły powietrzne. Szturmowe śmigłowce

Mi-24 ostrzelały terrorystów. Nie pozwoliło to jednak wylądować helikopterowi medycznemu. - Dopiero pomoc plutonu Amerykanów w Hummerach pozwoliła im się wydostać - dodaje S. Koziatek.

Amerykańskie Hummery bardzo podobają się także polskim żołnierzom. - Są lepsze od naszych aut. Mają świetną klimatyzację, a to w Iraku będzie ważne - zdradzają żołnierze z Tomaszowa Mazowieckiego, skrywający twarze pod kominiarkami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska