Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Politycy Platformy tłumaczą się z nieudanych negocjacji

Daniel Sawicki
Politycy PO wyjaśniają, dlaczego do województwa lubuskiego nie trafi więcej unijnych pieniędzy.
Politycy PO wyjaśniają, dlaczego do województwa lubuskiego nie trafi więcej unijnych pieniędzy. archiwum
Czy prawda jest trywialnie prosta i kilkadziesiąt milionów euro straciliśmy tylko przez to, że ktoś zapomniał, albo pokpił i nie wysłał listy z zadaniami do oceny w ministerstwie? Jeśli to prawda, to jest to po prostu skandal i świadome działanie na szkodę regionu. Najważniejsi urzędnicy marszałkowscy z Elżbietą Polak na czele twierdzą jednak, że jest inaczej i atakują lokalnych polityków Prawa i Sprawiedliwości za brak lobbingu. Można więc zadać pytanie: czy urzędnicy zwrócili się kiedykolwiek o pomoc w pozyskaniu kasy dla województwa?

- Wcale nie jest tak, że jako region dostaliśmy najmniej pieniędzy unijnych. W przeliczeniu liczby euro na mieszkańca jesteśmy na ósmym miejscu w kraju – mówili na ostatniej konferencji prasowej w urzędzie marszałkowskim politycy Platformy Obywatelskiej. I tłumaczyli dlaczego w liczbach bezwzględnych Lubuskie ma najmniej spośród wszystkich regionów. Między tłumaczeniami pojawiły się skarżenia o upolitycznienie podziału środków.

Przypomnijmy, że w latach 2021-2027 Lubuskie będzie łącznie dysponowało kwotą 861,5 mln euro. Kilka dni temu okazało się, że w ostatnim rzucie rząd podzielił rezerwę w wysokości 7,1 miliarda euro. Te pieniądze były rozdzielane na zasadzie negocjacji między ministerstwem, a marszałkami województw. Lubuskie dostało z tego ponad 120 mln euro, czyli najmniej spośród wszystkich regionów.

Elżbieta Polak: to były pseudonegocjacje

Dlatego pojawiły się zarzuty, że zarząd województwa nie potrafił porządnie wynegocjować pieniędzy dla Lubuskiego, a nawet że lekceważył ministra Waldemara Budę, odpowiedzialnego za program.

Elżbieta Polak, marszałek województwa lubuskiego tłumaczyła, że to nie Platforma, PSL, ani lewica dzielą pieniądze unijne, a robią to politycy Prawa i Sprawiedliwości. Jednocześnie negocjacje z ministrem Waldemarem Budą nazwała pseudonegocjacjami.

Nie chcemy politycznego podziału pieniędzy – mówiła Elżbieta Polak. - My zrobiliśmy wszystko, aby spotkać się z ministrem Budą, ale zawsze spotykaliśmy się z odmową i w rezultacie odbyło się jedno spotkanie. Te pseudonegocjacje nie mają nic wspólnego z merytorycznym podziałem środków finansowych – atakowała.

Jabłoński: nikczemna teza opozycji

Jak udało nam się ustalić na spotkanie w ramach negocjacji i kontaktów programowych w dniu 22 czerwca województwo lubuskie reprezentował członek zarządu Marcin Jabłoński. Sam Jabłoński ocenę negocjacji jako „zawalone” nazwał nikczemnym.

- Jesteśmy jednym z mniejszych regionów, ale uważam, że milionowy region wcale nie ma powodu do tego, aby czuć się uboższym krewnym – mówił Jabłoński. - W skali Unii Europejskiej region z milionem mieszkańców wcale nie jest mały. Podczas negocjacji powiedziałem ministrowi Budzie, co sądzę o jego wypowiedzi na temat województwa lubuskiego i negocjacji, które oceniał. Minister wyrażał przy mnie pewną skruchę i dziwię się, że politycy opozycji tak bardzo podgrzali ten temat w sejmiku. Dlatego teza o zawalenia negocjacji z rządem jest absolutnie nikczemna.

Waldemar Sługocki, przewodniczący Platformy Obywatelskiej w regionie lubuskim tłumaczył, na czym polega przyznawanie środków unijnych. Przy okazji zaproponował krytykującym radnym rozpoczęcie studiów w katedrze, w której on sam wykłada, aby mógł przekazać radnym głęboką wiedzę na temat samorządu.

Odnosząc się do wypowiedzi radnych, Sługocki zapowiedział również w tej sprawie interwencję w Brukseli.

- Jestem zdumiony retoryką jaka pojawia się w przestrzeni publicznej. Informacje, które pojawiają się w mediach są dla mnie absurdem. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś sugerował, że od ilości i jakości złożonych projektów ma decydować, wysokość puli, która trafi do jakiegoś województwa. Nie wyobrażam sobie, że wielkość transferu finansowego dla woj. lubuskiego ma zależeć od technik negocjacyjnych. Wszystkie środki powinny trafiać do regionów na podstawie merytorycznych, bezrefleksyjnych ocen. Radni, którzy wypowiadają się w mediach sugerują, że podważanie rozwiązań rządowych przez członków zarządu województwa jest powodem do zmniejszenia środków Unii Europejskiej dla lubuskiego. Dla mnie to jest jakiś żart. Tym osobom brakuje elementarnych kompetencji.

Przypomnijmy zatem, że urząd marszałkowski już w maju był proszony przez ministerstwo o nadesłanie listy projektów do merytorycznej oceny. Niestety, lista znalazła się w ministerstwie po pięciu tygodniach, gdy negocjacje były już zamknięte. Nie mając projektów ministerstwo przyznano Lubuskiemu kwotę, która wynikała ze współczynnika, czyli ponad 120 mln euro. Gdyby w porę wysłano listę kwota mogłaby wzrosnąć nawet o 50 mln euro, czyli do 910 mln euro.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska