Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polityczna rozgrywka wokół ZIT-ów. Ile euro dla stolic Lubuskiego?

Robert Bagiński
O pieniądzach na ZIT rozmawiano w progamie FORUM w Radiu Zachód.
O pieniądzach na ZIT rozmawiano w progamie FORUM w Radiu Zachód. mat. GL
Lubuskie jest jedynym z ostatnich województw, które nie ma jeszcze wynegocjowanych środków w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Marszałek województwa gra na zwłokę, ale kosztem mieszkańców.

Lubuscy samorządowcy i politycy są rozczarowani postawą Urzędu Marszałkowskiego. I choć marszałek Elżbieta Polak oraz jej urzędnicy robią dobrą minę do szkodliwej dla miast i gmin gry, prezydenci, burmistrzowie oraz wójtowie biją na alarm. Wielu z nich uważa, że władze województwa chcą zepsuć coś, co doskonale funkcjonowało i przyniosło mieszkańcom wiele konkretnych korzyści.

Nieczęsto się zdarza, że włodarze dwóch lubuskich stolic, w sprawie pieniędzy są zgodni w stu procentach.

- To skandal i niesprawiedliwość ze strony władz województwa, a zapłacą za to wszyscy zielonogórzanie – mówi GL prezydent Janusz Kubicki.

– Jesteśmy głęboko zaniepokojeni negocjacjami. Prowadzimy je od roku i nie przebijamy się z argumentami – wtóruje mu inny z naszych rozmówców, prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki. – Dzisiaj stoimy przed wizją zahamowania rozwoju – dodaje.

Chodzi o Zintegrowane Inwestycje Terytorialne, które przez ostatnie lata z sukcesami przyczyniały się do rozwoju wielu lubuskich samorządów. To model finansowania w ramach Miejskich Obszarów Funkcjonalnych, a więc rodzaju porozumień pomiędzy miastami i gminami, gdzie ustala się wspólne cele, a następnie inwestycje, których realizacja pozwoli na ich osiągnięcie. Zarząd województwa, kierowany przez polityków Platformy Obywatelskiej, chce ograniczyć środki na tą form rozwoju samorządów w Lubuskiem.

Zaproponowane środki są o połowę niższe, niż to było dotychczas – wyjaśnia prezydent Wójcicki. Rzeczywiście, w poprzedniej perspektywie budżetowej lubuskie ZIT-y otrzymały po 308 euro na mieszkańca, a obecna propozycja – mimo większego budżetu w skali całego regionu – to zaledwie 184 euro.

Prezydent Zielonej Góry jest bardziej emocjonalny. – Nie ma żadnych logicznych argumentów na tak skandaliczną decyzję. Wstyd mi za marszałek Polak, która niszczy samorząd, niszczy Zieloną Górę – konstatuje Janusz Kubicki, który zapowiedział w rozmowie z GL zwołanie specjalnej sesji Rady Miasta. – Odebranie nam tych środków będzie miało wpływ na budżet – wyjaśnia.

Rzeczywiście, ZIT-y doskonale się sprawdziły w ostatnich latach i były motorem rozwoju. W ramach tego modelu finansowania udało się zmodernizować setki budynków użyteczności publicznej, uzbroić setki hektarów terenów inwestycyjnych, wybudować dziesiątki kilometrów ścieżek rowerowych, a także wymienić transport publiczny na niskoemisyjny. Wiele miejscowości odnowiło centra, w Gorzowie powstaje Centrum Edukacji Zawodowej i Biznesu, a w Zielonej Górze udało się ukończyć pierwszy etap Trasy Aglomeracyjnej.

Nie bez znaczenia jest fakt, że ralizacja ZIT-ów w Lubuskiem, miała również pozywywny wpływ na całe województwo. – W okresie połowy perspektywy, w tak zwanych ramach wykonania w 2018 roku, to dzięki wskaźnikom wypracowanym w ramach ZIT-ów, Urząd Marszałkowski mógł się wykazać spełnieniem wskaźników takich wartości, które umożliwiły uruchomienie drugiej tury środków programu regionalnego – uważa wiceprezydent Gorzowa Iwona Olek.

Władze województwa próbują narzucić narrację, że ZIT-y to dobre rozwiązanie dla lubuskich stolic, ale nie dla mniejszych samorządów. Sprowadza się ona do fałszywej tezy, że bogatsi i więksi, chcą zabrać coś biedniejszym i mniejszym.

– Zaproponowana kwota, to wynik konsultacji z „małymi”, którzy czuli się okradani przez „dużych” – napisała w oświadczeniu marszałek Elżbieta Polak.

Nijak ma się to do rzeczywistości. Gorzowski ZIT to kilka okolicznych gmin, ale również Kostrzyn Nad Odrą, Witnica, Skwierzyna i Strzelce Krajeńskie. Nie inaczej „zielonogórski” ZIT, w którego skład wchodzi Nowa Sól, Czerwieńsk, Sulechów, Świdnica, Zabór, Otyń i Nowogród Bobrzański. A przecież są jeszcze dwa inne porozumienia międzygminne: Świebodzin, Międzyrzecz i Sulęcin, a także Żary i Żagań. Każdy z tych ośrodków oddziaływuje na inne gminy.

Argument marszałek Polak o „dużych” i „małych” jest o tyle nietrafiony i populistyczny, że to właśnie miasta utrzymują bursy, szkoły średnie, schroniska dla zwierząt i komunikację miejską, a także finansują wiele innych zadań, które przeznaczone są również dla mieszkańców z innych gmin. Przeciąganie przez Urząd Marszałkowski negocjacji w sprawie ZIT-ów jest dla lubuskich gmin szkodliwe. Już dzisiaj muszą decydować o środkach, które w przyszłym roku powinny zostać przeznaczone na przygotowanie dokumentacji pod konkretne inwestycje.

Działania zarządu województwa wobec kilkudziesięciu miast i gmin Lubuskiego, składają się na strategię, aby jak najmniej pieniędzy przekazać bezpośrednio do samorządów, a jak najwięcej pozostawić w dyspozycji polityków z Urzędu Marszałkowskiego.

- Nie mam możliwości odstąpienia o lepszą przyszłość mieszkańców. Walczyliśmy o powstanie MOF-u i jest dla nas nie do przyjęcia potraktowanie nas w taki sposób – powiedział w Radio Zachód burmistrz Międzyrzecza Remigiusz Lorenz.

Radio Zachód było w sobotę miejscem, gdzie na temat ZIT-ów rozmawiali politycy. - Województwo karze samorządy, które się porozumiały i chcą realizować ambitniejsze i wspólne projekty – mówił radny PiS oraz doradca wojewody lubuskiego Kazimierz Łatwiński. Całkiem inaczej sprawę opisał Sławomir Kotylak z PO. Jego zdaniem, ograniczenie środków dla ZIT-ów, to nie jest zabieranie pieniędzy mieszkańcom, ale „uzależnienie sumy środków od skuteczności starania się o nie”. – Samorządowcy będą musieli wystartować w konkursie i zadbać o to, aby być najlepszymi – powiedział radny Zielonej Góry, choć prezentowane stanowisko miastu raczej nie służy.

Wszystko wygląda na strategię polityczną, a nie regionalną. - Zarząd nie może zwiększyć kwoty w ramach ZIT, bo musi myśleć również o małych gminach – powiedział Arkadiusz Dąbrowski z PSL, na co dzień dyrektor marszałkowskiego departamentu Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Sam program został przez rząd zlikwidowany, nie dziwi więc, że ludowcy próbują szukać swoich wpływów w inny sposób: kosztem samorządów współpracujących w ramach ZIT-ów.

- Upolityczniliście samorząd województwa, a teraz dostawiana jest do tego ideologia. Dajecie po uznawaniu i komu chcecie – podsumował radny sejmiku z PiS Zbigniew Kościk.

Jeśli zarząd województwa nie zweryfikuje swojego stanowiska, ot choćby poprzez skierowanie części pieniędzy dotyczących obszarów wiejskich oraz rewitalizacji do Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych, istnienie tych ostatnich stoi pod wielkim znakiem zapytania.

– Nasza kompromisowa propozycja, to 300 euro na mieszkańca, ale potrzeba dobrej woli – powiedział GL wiceprezydent Kaliszuk.

W sprawie ZIT-ów każdy ma swoje racje, ale kluczowe powinno być dobro mieszkańców, a nie samozadowolenie władz województwa. Interesy poszczególnych miast i gmin, najlepiej są realizowane przez ich włodarzy, a nie centralnie z Urzędu Marszałkowskiego. Ten ostatni nie wystawia sobie świadectwa gospodarności i troski o rozwój regionu, upierając się przy budowie nowej siedziby za niespełna 100 milionów złotych w czasach, gdy samorządy liczą każdą złotówkę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska