Znów wraca sprawa boiska ze sztuczną nawierzchnią przy "Trójce". Przypomnijmy, obiekt stał się elementem politycznej kłótni między radnymi PiS-u, a władzami miasta. Chodzi o to, że po opadach deszczu na murawie zbiera się woda i nie spływa.
Tworzą się kałuże, co sprawia, że korzystanie z niego jest znacznie utrudnione, a czasem wręcz niemożliwe.
Radny prawicy Jacek Budziński, który uczy w tej szkole, twierdzi, że prezydent nie potrafi się uporać z naprawą. Teraz oliwy do ognia dolał fakt, że za remont obiektu ma być odpowiedzialna firma, która go budowała.
Fatalny sposób naprawy
- Dla mnie to kompletna paranoja - w swoim stylu, nie owija w bawełnę Budziński. - Powtarzam to, co wcześniej już mówiłem. Ekipa rządząca nie radzi sobie z naprawą naszego boiska. Prezydent powinien wyegzekwować reperację w ramach rękojmi. Tymczasem znów wydaje 10 tys. zł. Ile jeszcze publicznych pieniędzy wpompuje w tę inwestycję?
Bacznie sprawie przygląda się dyrektor "ogólniaka". Jego zdaniem zabrakło odpowiedniego nadzoru nad inwestycją. - Użytkownik, czyli w tym wypadku my, powinniśmy mieć możliwość wskazania nadzorcy. Wybraliśmy fachowca, który niczym Cerber pilnowałby prawidłowości wykonania. A tak dostaliśmy boisko wraz z narzuconym odgórnie inspektorem - ocenia Zbigniew Kościk.
Jednym z powodów, dla których woda stoi na murawie jest fakt, że wbrew zapisom w projekcie, boisko wybudowano ze spadkiem jednostronnym, a nie dwustronnym. - Dlaczego wprowadzono zmianę? Kto ją zaakceptował? Kto popełnił błąd? - pyta Budziński.
Kubicki odpowiada. - Ja już nie wiem, o co chodzi panu Budzińskiemu. Bo nam tylko o to, żeby boisko naprawić - mówi.
Zakończmy temat
Prezydent przy okazji wspomina sprawę fontanny przy pl. Bohaterów. - Jak długo żeśmy się wtedy sądzili z wykonawcą? - pyta retorycznie. - I nic to nie dało. Wtedy też musieliśmy dopłacać, mimo błędów. To co, teraz znów mamy się sądzić o boisko dwa lata? Nie - po prostu naprawmy je i zakończmy temat. To nie są proste sprawy. A jak ktoś remontował mieszkanie, to wie, ile zawsze jest problemów z ekipą budowlaną.
Kubicki dodaje, że zmianę w projekcie, dotyczą spadku, ustalono zarówno z projektantem, jak i inwestorem.
- Notatkę, która mówi o zmianie podpisali przedstawiciel inwestora, inspektor nadzoru, przedstawiciele wykonawcy oraz przedstawiciele projektanta. Zatem tą notatką projekt został zmieniony i zatwierdzony. A protokół końcowy podpisał także dyrektor szkoły - podsumowuje Kubicki.
- Z jego treści wynika, że prace zostały wykonane zgodnie z projektem i umową, a jakość wykonanych robót została oceniona jako dobra.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?