Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polonia Słubice wygrała z Górnikiem Polkowice (zdjęcia)

Robert Gorbat 0 95 722 69 37 [email protected]
Andrzej Matwijów (na pierwszym planie, z piłką) przez ponad godzinę kierował grą słubiczan w środku pola. Mocno się starał, ale efekty jego poczynań były różne. W tle lewy obrońca polkowiczan Krzysztof Smoliński.
Andrzej Matwijów (na pierwszym planie, z piłką) przez ponad godzinę kierował grą słubiczan w środku pola. Mocno się starał, ale efekty jego poczynań były różne. W tle lewy obrońca polkowiczan Krzysztof Smoliński. fot. Kazimierz Ligocki
Faworytem byli polkowiczanie, ale komplet drugoligowych punktów został w Słubicach. Przesądziła o tym bomba Ireneusza Marcinkowskiego z 30 metrów.

[galeria_glowna]

POLONIA KOZERA SŁUBICE - GÓRNIK POLKOWICE 1:0 (0:0)

POLONIA KOZERA SŁUBICE - GÓRNIK POLKOWICE 1:0 (0:0)

Bramka: Marcinkowski (87).
POLONIA KOZERA: Tumaszyk - Sidorowicz, Więckowski, Steinke, Marcinkowski - Krzyżanowski (od 90 min Jankowski), Jamaica - Jeferson (od 86 min Felipe), Matwijów (od 63 min Pawłowski), Timoszyk - Wawszczak (od 69 min Sylla).
GÓRNIK: Szymański - D. Wacławczyk (od 46 min Opałacz), Mróz, Pokorny, Smoliński - K. Wacławczyk (od 89 min Kojder), Salamoński - Burda (od 46 min Sierpina), Świtaj (od 78 min Soboń), Żmudziński - Grzybowski.
Żółte kartki: Wawszczak - Mróz, Opalacz, Żmudziński. Sędziował: Marcin Liana (Żnin). Widzów: 300.

Była 87 min spotkania. Atak Polonii został przerwany 30 metrów przed bramką Górnika po faulu na Adamie Więckowskim. Piłkę ustawił sobie lewy obrońca, a zarazem kapitan gospodarzy Ireneusz Marcinkowski i potężnie kopnął ją lewą nogą po ziemi. Ta minęła mur polkowiczan, ułamek sekundy później również ręce Sebastiana Szymańskiego i tuż przy słupku wpadła do siatki.

- Potrzebowałem pięciu prób, by zdobyć gola - powiedział chwilę po ostatnim gwizdku sędziego uszczęśliwiony Marcinkowski. - Normalnie uderzam górą, ale tym razem zdecydowałem się na płaski strzał. Bramkarz trochę zawalił, bo piłka wpadła w jego róg. Ale to już nie mój problem.

Przed derbami ,,GL'' wszystkie atuty przemawiały na korzyść górników. Mieli nad polonistami dziesięć "oczek" przewagi, wyprzedzali ich w tabeli o dziesięć pozycji, a na dodatek przyjechali do Słubic w pełnym składzie. Takiego komfortu nie mieli gospodarze, w szeregach których zabrakło z powodu kartek, przeziębienia lub kontuzji aż pięciu czołowych graczy: Pawła Posmyka, Roberta Gacy, Amadeusza Kłodawskiego, Filipe oraz Ailtona. Mimo tak znacznych ubytków, to właśnie poloniści przez większą część spotkania dyktowali warunki gry i zasłużenie sięgnęli po komplet punktów.

W pierwszej połowie królem polowania mógł zostać napastnik gospodarzy Michał Wawszczak, który aż cztery razy znalazł się na idealnych pozycjach strzeleckich. Zabrakło mu jednak skuteczności, a w 35 min również pomyślunku, bo nie zauważył znakomicie wbiegającego w pole karne Jefersona. Ten ostatni - choć rozegrał bardzo przyzwoite spotkanie - potężnie skiksował w 19 min, główkując po rzucie rożnym Górnika... tuż nad poprzeczką swojej bramki.

Trener przyjezdnych Dominik Nowak widział, co się dzieje na boisku. Już w przerwie zarządził dwie zmiany, ale nie zwiększyły one znacząco uderzeniowej siły polkowiczan. Najlepsze okazje do pokonania Artura Tumaszyka mieli Zbigniew Grzybowski w 51 i Kamil Wacławczyk w 62 min, lecz po ich ,,główkach'' futbolówka minęła bramkę słubiczan. W 84 min nie popisał się także rezerwowy Maciej Soboń, który nie potrafił opanować piłki w sytuacji ,,sam na sam'' z golkiperem Polonii. A potem przyszła opisana na wstępie 87 min, w której Marcinkowski otworzył swym kolegom bramy piłkarskich niebios...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska