Piotr Wołejko, ekspert ds. społeczno-gospodarczych Federacji Przedsiębiorców Polskich w rozmowie ze Strefą Biznesu podkreśla, że problem ten dotyczy nie tylko Polski, "kraje europejskie współdzielą ten ciężki los". Jak wyjaśnia, jest to o tyle niebezpieczne, że zazwyczaj mogliśmy się wspomagać importem energii elektrycznej od naszych sąsiadów, natomiast w tej chwili mogą być z tym problemy.
Rząd musi działać w porozumieniu z przedsiębiorcami
– W sytuacji energetycznego stanu wyjątkowego zwracamy się do rządu, żeby we współpracy z przedsiębiorcami, którzy są największymi odbiorcami energii elektrycznej oraz dużymi odbiorcami nośników energii, w szczególności gazu, przedyskutować ewentualne mechanizmy oszczędności oraz scenariusze, w których możemy się znaleźć, gdzie zabraknie dostaw czy będziemy napotykać przerwy w tych dostawach – mówi ekspert. – Co będzie powodowało problemy w zapewnieniu stabilności systemu elektroenergetycznego – dodaje.
Wołejko nie ukrywa, że może się zdarzyć tak, że te wszystkie scenariusze pójdą do kosza. – Bylibyśmy bardzo szczęśliwi gdyby taka sytuacja miała miejsce, natomiast powinniśmy być na to przygotowani – dodaje.
Rozwiązania zaproponowane przez Federację Przedsiębiorców Polskich
Po pierwsze ekspert wskazuje, że na długi i na średni termin musimy przywrócić możliwość rozwijania OZE. – Popełniliśmy duży błąd, wprowadzając ograniczenie dotyczące rozwoju elektrowni wiatrowych na lądzie, chodzi o tzw. ustawę 10H. W Sejmie znajdują się projekty, które tę zasadę liberalizują, dlatego trzeba jak najszybciej te przepisy przyjąć, żebyśmy mogli rozpocząć budowę nowych mocy, które będą generowały energię nie z paliw kopalnianych, tylko z OZE – wyjaśnia.
Po drugie powinny zostać przywrócone atrakcyjne zasady prawne dla fotowoltaiki. – Ten sektor bardzo dynamicznie się rozwijał w ostatnich latach, natomiast napotkał na bariery prawne w ostatnich miesiącach, z których musimy się wycofać – przyznaje.
– Kolejna rzecz, o której mówimy, to chociażby linie bezpośrednie, które umożliwiają połączenie źródła wytworzenia, czyli np. elektrownię wiatrową, bezpośrednio z zakładem przemysłowym, który będzie z tej energii korzystał, z pominięciem ogólnodostępnej sieci przesyłowej, a także z pominięciem opłat, które się ponosi za korzystanie z takiej sieci, a tych opłat jest całkiem sporo – tłumaczy.
Wołejko w rozmowie z nami zwraca uwagę, że linia bezpośrednia może dać istotną obniżkę kosztów, a tym samym przewagę konkurencyjną polskiemu przedsiębiorcy, bądź wyrównać straty, które wynikają z tego, że ceny energii rosną dynamicznie w naszym kraju.
– Mamy pewne propozycje, rozmawiamy z decydentami, z przedsiębiorcami z poszczególnych branż, zarówno z sektorów energochłonnych, jak przemysł ciężki, ale również chociażby z branżą spożywczą, która zwraca uwagę na to, że wysokie koszty energii oraz obawy o to, czy dostawy zarówno energii, jak i innych nośników energii będą nieprzerwane, ponieważ w innym przypadku mogą spowodować zaburzenia w produkcji i dystrybucji żywności, a tego zdecydowanie byśmy nie chcieli, ponieważ bezpośredni wpłynie to na obywateli – ostrzega.
Blackout w Polsce?
Całkowity blackout oznaczałby sytuację, w której nie można zapewnić dostaw energii do zakładów przemysłowych. Jak podkreśla ekspert, przedsiębiorcy „idą pierwsi pod nóż”, ponieważ chronieni są obywatele, chronione są różnego rodzaju instytucje, chociażby w sektorze ochrony zdrowia. – Tutaj dostawy energii muszą być zapewnione i co do tego nie ma żadnej dyskusji – zastrzega.
Natomiast jeśli chodzi o zapewnienie tych dostaw w sytuacji blackoutu, czy bardzo poważnych zawirowań w systemie energetycznym, to mamy, chociażby rozporządzenie, które decyduje o stopniach zasilania, w którym poszczególne stopnie oznaczają ograniczenia w dostępie do energii, włącznie z tym, że może nastąpić całkowite wstrzymanie poboru mocy.
– Tego rodzaju ograniczenia wprowadzane są z krótkim wyprzedzeniem, często jest to zaledwie kilkanaście godzin, kiedy przedsiębiorca dowiaduje się, że spotkają go ograniczenia i praktycznie natychmiast musi zareagować i podjąć odpowiednie decyzje, aby przygotować na taką ewentualność swój zakład – mówi.
– Proponujemy, aby w ramach opracowywania różnego rodzaju wariantowych scenariuszy, wydłużyć ten czas w tym rozporządzeniu do 48 godzin, tak, żeby przedsiębiorca mógł podjąć więcej działań, żeby lepiej się przygotować, żeby ewentualnie spróbować zaplanować funkcjonowanie, produkcję i logistykę w sytuacji, kiedy te dostawy będą ograniczone – wyjaśnia.
Wołejko dodaje, że dla przedsiębiorcy kluczowa jest przewidywalność, która dotyczy zarówno ram prawnych, w których przedsiębiorca funkcjonuje, jak i aktualnie przewidywalność dostaw energii i nośników energii. Jeżeli ta przewidywalność będzie zapewniona, to jego zdaniem, przedsiębiorcy są w stanie się na to przygotować.
– Dlatego potrzebny jest nieustający dialog z decydentami, ponieważ dysponują oni najświeższymi informacjami i danymi oraz wiedzą chociażby to, jakie dostawy surowców są aktualnie negocjowane z innymi krajami, żebyśmy mieli spokojny sezon jesienno- zimowy – podsumowuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?