Mistrzostwa Europy w Polsce i na Ukrainie miały być dla piłkarzy oknem wystawowym. I rzeczywiście były, ale nie dla wszystkich. Sebastian Boenisch nie przedłużył kontraktu z Werderem Brema bo liczył, że dobry występ na Euro pomoże mu znaleźć nowego, lepszego pracodawcę. Nikt nie kwapi się jednak do zatrudnienia lewego obrońcy. Występ reprezentanta Polski nie był tragiczny, lecz trudno znaleźć pozytywy, skoro razem z drużyną zajął ostatnie miejsce w najsłabszej grupie. Boenisch szukał szczęścia przede wszystkim w Anglii. Podobno miał oferty z Evertonu, Reading i Newcastle United, ale na testach był tylko w Stoke City. Ma dopiero 25 lat, lecz za sobą kontuzję, której wyleczenie zajęło mu aż półtora roku. Może to odstrasza potencjalnych pracodawców?...
Wśród obrońców na aucie jest także Jarosław Fojut, którego jednocześnie można obwołać największym pechowcem. Były już defensor Śląska Wrocław zimą dogadał się z Celtikiem Glasgow, ale wiosną doznał skomplikowanej kontuzji kolana i Szkoci zerwali przedwstępną umowę. Uraz urazem, lecz ,,Fodżut'' to w końcu mistrz Polski. Skoro chciał go najlepszy szkocki klub, to musiał w nim dostrzec znaczny potencjał.
Pełny tekst czytaj w papierowym, sobotnio-niedzielnym ,,Magazynie Gazety Lubuskiej''.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?