Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polscy siatkarze kontynuują serię zwycięstw w Pucharze Świata

AIP
Biało-czerwoni odnieśli szóste zwycięstwo z rzędu w Pucharze Świata
Biało-czerwoni odnieśli szóste zwycięstwo z rzędu w Pucharze Świata Sylwia Dąbrowa/Polska Press
Podopieczni Stephane'a Antigi do pięciu wygranych meczów w Hamamatsu w środę dopisali kolejne. W Toyamie mistrzowie świata wygrali z Kanadą 3:1.

Kanadyjczycy marzyli o odebraniu punktu biało-czerwonym, bo, choć wiadomo, że szans wywalczenia awansu do igrzysk z turnieju w Japonii nie mają żadnych, to jednak mają o co walczyć. Odebranie punktów każdemu z rywali drużyny Stanów Zjednoczonych automatycznie działa na korzyść Kanadyjczyków, bo jeśli Amerykanie miejsce w Rio de Janeiro zapewnią sobie już w przyszłym tygodniu w Tokio, to wówczas Kanadyjczycy będą pewniakiem do wygrania turnieju kontynentalnego w strefie Ameryki Północnej i Środkowej.

Do tego trzeba pamiętać, że gracze prowadzeni przez słynnego szkoleniowca Glenna Hoaga wcale nie są anonimowi. Dwóch z nich w poprzednim sezonie grało w PlusLidze, inni mają na koncie również występy w mocnych europejskich klubach, a najbardziej doświadczony libero Dan Lewis był nawet mistrzem Polski w barwach Skry Bełchatów. W premierowym meczu w Toyamie potwierdzili, że są zespołem, który potrafi uprzykrzyć życie faworytom, a jeśli pozwoli się im na grę punkt za punkt to w końcówce można mieć problemy.

I tak właśnie było w pierwszej partii, w której Polacy nie potrafili uciec rywalom, najwyżej prowadząc dwoma punktami między przerwami technicznymi. W ataku potwornie męczył się Michał Kubiak, aż wreszcie trener Stephane Antiga zlitował się nad im i zastąpił go Mateuszem Miką. Mimo to Kanadyjczycy utrzymali przewagę i wygrali pierwszego seta.

Przewaga polskiej drużyny z perspektywy umiejętności nie podlegała dyskusji. Wystarczyło, że biało-czerwonym dobrze ułożył się początek seta, a rywale raz po raz oglądali lądującą po ich stronie boiska piłkę. Świetny początek seta w wykonaniu Miki (dwa ataki i as serwisowy) dały kilkupunktową przewagę, a przede wszystkim spokój. Bez presji Polacy błyskawicznie dokończyli tę partię, wygrywając do 15.

Błędu z pierwszego seta Polacy nie popełnili już w trzecim, choć długo się na to zanosiło, bo między przerwami technicznymi Kanadyjczycy prowadzili 12:10. Siedem razy z rzędu zdobytych przez biało-czerwonych punktów, przy pomocy niezbyt mocnych, ale trudnych do odbioru zagrywek Mateusza Bieńka, zapewniły drużynie Antigi prowadzenie i spokój.

Sytuacja powtórzyła się w czwartej partii, bo na przerwę techniczną polski zespół schodził przegrywając 5:8, a gdy wrócił zdobył pięć punktów z rzędu, odzyskał prowadzenie i nie oddał go już do końca. Kapitalnie grał Mika, imponując skutecznością w ataku.
W czwartek o godz. 5.10 czasu polskiego Polacy zagrają w Toyamie z Egiptem. Biało-czerwoni wygrali do tej pory wszystkie mecze, a Egipcjanie – żadnego.

Polska – Kanada 3:1 (23:25, 25:15, 25:19, 25:19)

Przeczytaj też:Liga Mistrzów: Juventus lepszy od City. Dramat Luke'a Shawa (wyniki online)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska