Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polscy żołnierze nie radzą sobie w Afganistanie? Klich: - "Time" pisze bzdury

Tomasz Hucał 68 377 02 20 [email protected]
Polscy żołnierze, zdaniem anonimowych Amerykanów, nie radzą sobie w prowincji Ghazni. Oficjalnie amerykańscy generałowie odcinają się od tej opinii.
Polscy żołnierze, zdaniem anonimowych Amerykanów, nie radzą sobie w prowincji Ghazni. Oficjalnie amerykańscy generałowie odcinają się od tej opinii. fot. PKW Afganistan
- Artykuł "Time" jest nieprawdziwy i nierzetelny - komentuje minister obrony narodowej doniesienia amerykańskiego pisma, jakoby polscy żołnierze kompletnie nie radzili sobie w Afganistanie.

W środę minister obrony narodowej Bogdan Klich gościł u naszych żołnierzy w Afganistanu. Przypomnijmy, że trzon obecnej zmiany stanowią wojacy z 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej. Mimo świątecznego już nastroju mówiono także o znacznie mniej przyjemnych sprawach niż wigilijne menu. Kilka dni temu w amerykańskim piśmie "Time" pojawił się artykuł z anonimowymi wypowiedziami amerykańskich żołnierzy, którzy mają wiele zarzutów do Polaków. Według tygodnika, po przybyciu amerykańskiego batalionu do prowincji Ghazni (oficjalnie kontrolowanej przez Polaków) latem tego roku okazało się, że Talibowie znów są aktywni na terenach, które armia amerykańska rok wcześniej oddała pod polską kontrolę "w stanie spacyfikowanym". Jeden z amerykańskich oficerów ocenia, że zbyt mało patroli spowodowało, że "trasa między bazami koalicyjnymi została naszpikowana pułapkami minowymi".

Do tego "Time" donosi, że struktura polskiej misji, wymaga, by z każdą decyzją dowódcy niskiego i średniego szczebla, biegali do swoich przełożonych. Zdaniem anonimowych Amerykanów to nie pasuje do wojny partyzanckiej. Według tygodnika "polskiego kontyngentu nie można jednak winić za wszystkie niedostatki. Liczebność wojska jest bardzo niewielka jak na prowincję o rozmiarach Ghazni, podczas gdy kierowana przez Talibów rebelia nasiliła się".
"Time: poruszył też ważną sprawę. "Jeśli Polacy pozostają bierni, to częściowo może dlatego, że żołnierz liczy się z perspektywą stanięcia po powrocie do ojczyzny przed sądem, jeśli pomyłkowo zabije cywila, nawet w gorączce walki. Polskie siły zbrojne dopiero niedawno stały się w pełni zawodowe i mają ograniczone możliwości w porównaniu z najnowocześniejszą bronią i wsparciem logistycznym, jakie mają do dyspozycji Amerykanie".

- Ten artykuł jest nieprawdziwy i wybitnie nierzetelny - mówił Klich, który przed tygodniem zjawił się w Świętoszowie na koncercie świątecznym dla rodzin żołnierzy, którzy właśnie są w Afganistanie. - Jesteśmy nim wszyscy wzburzeni. Ja, dowódcy i żołnierze czemu dawali wyraz na piątkowych spotkaniach ze mną w Krakowie i Warszawie. Artykuł stawia w złym i nieprawdziwym świetle naszych żołnierzy.
Zdaniem Klicha Polacy wykonują na misji "kawał dobrej roboty". - Są dobrze dowodzeni, dobrze przygotowani i dobrze wyposażeni, a także oddani sprawie. Od 4 lat mówią o tym ich przełożeni, zarówno dowódca dywizji, w której funkcjonuje nasza brygada, a także dowódca całej operacji ISAF w Afganistanie. Nie spotkałem się do tej pory ani raz, żeby ktoś z przełożonych krytycznie wypowiadał się o polskich podwładnych - zaznaczył minister.

Klich poinformował, że oczekuje od amerykańskich przełożonych polskich żołnierzy wypowiedzi w tej sprawie i przekazania opinii publicznej, tego co mówią w gabinetach. - Czyli pozytywnej oceny naszych żołnierzy. Na razie wypowiedział się w tej sprawie gubernator prowincji Ghazni - poinformował. Rzeczywiście, gubernator Musa Khan przed tygodniem powiedział m.in.: - Wysoko oceniam działalność polskiego wojska w zakresie przywracania bezpieczeństwa w prowincji - podkreślił.
W sprawie polskiej misji w Afganistanie już kilka tygodni temu rozmawialiśmy z generałem Waldemarem Skrzypczakiem, byłym dowódcą Wojsk Lądowych. - Dawno mówiłem, że nasz kontyngent należy zwiększyć nie o 600, ale o dwa tysiące ludzi. Już nastąpiła zmiana taktyki. Misja przyjęła charakter szkoleniowy, bo tymi siłami, które tam mamy, nie jesteśmy w stanie opanować prowincji.
Powiedział też, że artykuł "Time" jest częściowo prawdziwy. To nie jest atak na polskich żołnierzy. Amerykanie przesyłają nam informację. Przed polskim kontyngentem w Afganistanie postawiono zadania przerastające jego możliwości - stwierdził generał na antenie TVN24. - Nie czuję się dotknięty artykułem, ponieważ Amerykanie mają szacunek dla polskich żołnierzy, zawsze chwalili Wojsko Polskie i nas nie obrażali.

W Afganistanie Klich cytował list generała Petreusa. Głównodowodzący siłami ISAF podkreślił, że zarówno w Iraku, jak i Afganistanie, żołnierze Wojska Polskiego byli i są bardzo ważnymi członkami sił koalicyjnych "demonstrując imponującą odwagę, profesjonalizm wojskowy i zaangażowanie w służbie". Wspólna służba z Polakami w tej trudnej i ważnej misji to ogromny przywilej. Polacy służą swojemu narodowi, siłom koalicyjnym i Afganistanowi w sposób prawdziwie godny podziwu. Wszyscy Polacy powinni być dumni z ogromnego wysiłku polskich żołnierzy w Afganistanie - zaznacza generał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska