Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska A i B. Gdzie należy Lubuski odmieniec?

Agnieszka Stawiarska, Stefan Cieśla 68 324 88 51 astawiarska@gazetalubuska
Niskie pensje i wysokie bezrobocie zbliża nas do wschodnich regionów (inf. Sylwia Friedel)
Niskie pensje i wysokie bezrobocie zbliża nas do wschodnich regionów (inf. Sylwia Friedel)
Po wyborach prezydenckich znów odżył temat podziału na Polskę A i B. Czy różnice widać tylko w sympatiach politycznych, czy także w poziomie życia i rozwoju gospodarczym?

Czytaj też: Czy warto żyć w Lubuskiem? Dobrze radzimy sobie w życiu, ale władza nam się nie podoba?

Podział na dwie Polski ma już 300-letnią historię i źródło w rozbiorach państwa. W konsekwencji, wschód naszego kraju charakteryzowała dominacja rolnictwa, mniejsza i gorsza sieć dróg oraz kolei, biedniejsze społeczeństwo, niższy poziom wykształcenia. I stąd w określeniu litera B. Zachodnia część kraju żyła głównie dzięki przemysłowi, ludzie byli bogatsi, szybciej mogli się przemieszczać, bo zbudowano tu więcej dróg i połączeń kolejowych. Biznes wymagał lepiej wykształconych pracowników, więc i do nauki garnęło się więcej ludzi. Pokolenia pyszniły się, że mieszkają w Polsce A, czyli wyżej ucywilizowanej.

Lubimy pożyć, ale Wschód nas goni

Gdzie jest dzisiaj Lubuskie? Do Wschodu (z wyjątkiem) zbliża duże bezrobocie, niskie pensje, ale też duża rentowność firm, czyli dobra ich kondycja finansowa. Większa niż w najlepiej rozwiniętych regionach. Wspólną cechą jest przewaga małego i średniego biznesu. Pod tym względem bardziej pasujemy do Polski B niż A. Gdy zajrzymy głębiej do naszych portfeli, okazuje się, że mimo oficjalnie niskich dochodów wydajemy sporo na życie. Lubimy kupować domowe sprzęty, ponad połowa mieszkańców łącznie z nieletnimi i staruszkami ma samochód, czyli w wielu rodzinach są dwa auta. Już prawie połowa Lubuszan ma komputery z dostępem do internetu. Tylko Mazowieckie, Zachodniopomorskie i Dolnośląskie nas lekko wyprzedza (dane GUS z 2008 r.). Być może skłonność do wygodniejszego życia powoduje, że wskoczyliśmy na niechlubne pierwsze miejsce w Polsce w największym zadłużeniu na głowę jednego mieszkańca. Chętnie sięgamy więc po kredyty.

- U nas ludzie wolą jeździć 20-letnim autem, a odłożyć pieniądze - komentuje różnice między naszym regionem a wschodnimi prof. Robert Ciborowski, dziekan Wydziału Ekonomii i Zarządzania na Uniwersytecie w Białymstoku. - Dlatego są jeszcze różnice w poziomie codziennego życia. One wynikają też z konserwatywnego podejścia do pieniądza. Dla mnie jednak podział na Polskę A i B to już mało aktualny stereotyp. Nie nadrobimy oczywiście 300-letnich różnic w kilka lat, ale widzę ogromne zmiany. Rolnictwo na wschodzie to ogromne, nowoczesne, zamożne farmy. Zakłady przetwórcze konkurują z największymi w Europie.

Ciborowski podaje też przykład wchodzenia firm zagranicznych na Podlasie. - One najpierw pojawiły się w Lubuskiem, ale teraz budują się u nas - mówi profesor. - My staniemy się takim zachodem dla Litwy, Białorusi. Bardzo nam pomogły dotacje unijne, bo dostaliśmy ich więcej jako biedniejsze regiony.

Talenty odpływają

Prof. Stanisława Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club zwraca uwagę na zjawisko silniejsze od dawnych podziałów: - Ważniejsze dla naszego życia stają się różnice między dużymi ośrodkami, miastami a otoczeniem. Aglomeracje są magnesem, które przyciągają utalentowanych, energicznych mieszkańców, którzy nie mogą rozwinąć skrzydeł w mniejszych miejscowościach. Jaskrawym przykładem jest Warszawa. Mazowieckie to całkiem inny świat niż stolica.

Prof. Gomułka uważa jednak, że podział na Polskę A i B wciąż istnieje i nie da się tego do końca zlikwidować. - On wynika z poziomu życia, wykształcenia ludzi, mentalności. Istnieje w wielu państwach. We Włoszech, Anglii. Mimo dużych dotacji, wyrównanie różnic nie powiodło się do końca.

Ekonomista podkreśla, że Lubuszanie wprawdzie mają oficjalnie niższe dochody na tle Polski A, ale dorabiają w szarej strefie, aby żyć na wyższym poziomie. Sprzyjają temu cechy wychwycone w badaniach przez socjologów - większa niż w innych regionach przedsiębiorczość i otwartość na świat.

Małe jest szybsze

- Od Polski B najbardziej różni nas nasze słabsze rolnictwo. Inne odmienności powoli znikają - uważa Krystyna Motyl, zastępca dyrektora Urzędu Statystycznego w Zielonej Górze.

Jest też jedna wspólna cecha nasza i wschodnich województw. Przewaga średniej wielkości firm, spowodowała, że regiony łagodniej przeszły dołek gospodarczy. Ale efekt widać przede wszystkim w Lubuskiem. Już od ubiegłego roku, nasze przedsiębiorstwa mają błyskawiczne tempo sprzedaży swoich produktów. Najlepsze w Polsce (widać to wyraźnie na mapie obok). I tu jesteśmy zupełnym odmieńcem. Ani nie pasujemy do wschodu, ani do zachodu. - Przyczyną może być dominacja określonych branż w Lubuskiem, które akurat najszybciej odzyskały klientów - zauważa Gomułka.

- Bardzo się cieszę z tych wyników - komentuje Motyl. - Teraz możemy się spodziewać większej liczby miejsc pracy, może też i pensje wzrosną w końcu.

Na tak dobre wyniki pracują głównie branże: metalowa, elektroniczna, odzieżówka. Żyją głównie z eksportu i muszą walczyć o klienta za granicą. A to oznacza szybkie decyzje. - Gdy spadły nam zamówienia na suwnice, zaczęliśmy produkować elementy wyposażenia wiatrowni oraz konstrukcje do przewozu śmigieł czy turbin dla farm wiatrowych w Danii i Niemczech - wylicza Roman Mizerny, prezes holdingu Zremb w Gorzowie Wlkp. Firma produkuje m.in. gigantyczne kominy, które pracują w największych elektrowniach świata. Nawet w ostatnich kryzysowych latach Zremb pracował z zyskami i nie redukował załogi (240 osób). Na przekór informacjom z kraju w ostatnich dwóch latach zatrudnienie zwiększała też spółka Spartherm ze Strzelec Kraj., producent stalowych wkładów do kominków i piecyków wolnostojących, popularnie nazywanych kozami. Pracuje u nich 400 osób. - Mamy w tym roku rekordową ilość zamówień - mówi Paweł Kochanowski, menedżer spółki. Spółka buduje nową halę produkcyjną, w Gorzowie postawiła wielkie studio z pełną ofertą kominków oraz biurami i salami konferencyjnymi na wynajem. Producent hal dla rolnictwa, obór, ferm - Meprozet w Starym Kurowie (pracuje tam 200 osób) też zwiększa zatrudnienie, bo ma coraz więcej zamówień. - Rok zapowiada się nieźle - potwierdza Zenon Michałowski, właściciel.

Duzi też dali radę. - Jaki kryzys? Nie mam o czym mówić - dziwi się Stanisław Bieńkowski, prezes Stelmetu, największego w Polsce i jednego z największych w Europie producentów drewnianej architektury ogrodowej. - W lipcu będziemy mieli sprzedaż większą o 100 procent i wspaniałe prognozy. Ja już nawet nie chcę więcej zamówień, bo chcę się wywiązać z zawartych umów. Sprzedajemy nasze wyroby w ogólnoświatowych sieciach. Jeśli trzeba, szybko zmieniamy produkty, aby nadążyć za gustami kupujących. Tak trzeba.

Stelmet, jako jedyna firma z kapitałem w całości polskim, odebrał dyplom francuskich ministrów gospodarki i spraw zagranicznych za osiągnięcia w sprzedaży we Francji w 2009 roku. - Teraz pracuje u nas 930 osób. Było 1.300, ale cięcia związane były z zamykaniem tartaków i nową technologią. Teraz znów szukamy ludzi, chcemy zatrudnić 60 osób - zapowiada prezes.

Lubuskie jest regionem, w którym dobrze są radzą małe i średnie firmy odzieżowe, ale nie zarabiają na szyciu bluzek, tylko zwykle na specjalistycznych ciuchach, np. dla myśliwych, robotników, wędkarzy. Odzież ochronną szyje Omni Modo z Nowej Soli. - Ja kryzys odczułam od razu, bo kluczowy klient był z USA. Wtedy szybko przestawiłam produkcję na torby reklamowe, a gdy znalazłam nowych klientów w Europie i odezwał się amerykański, znów wróciłam do odzieży - zdradza swój sposób na utrzymanie firmy Bogumiła Ulanowska, właścicielka. - Nigdy nie chciałam mieć dużej firmy. W takiej jak moja, gdzie zatrudniam od 20 do 30 osób, błyskawicznie podejmuję decyzje. Kryzys tylko zmusił mnie do rozwoju.

Jak sądzicie, które części naszego regionu szybciej się rozwijają?

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska