Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska-Brazylia w Chicago. Polscy siatkarze ograli wielką Brazylię i są blisko awansu do czwórki Final Six Ligi Narodów

Mateusz Skrzyński
Mateusz Skrzyński
fot. sylwia dabrowa / polska press
Reprezentacja Polski siatkarzy wygrała z Brazylią 3:2, sprawiając ogromną niespodziankę. Biało-Czerwoni przylecieli do Chicago w mocno eksperymentalnym składzie i nikt nie dawał im większych szans na awans do najlepszej czwórki Final Six Ligi Narodów. Zawodnicy Vitala Heynena pokazali jednak, że niemożliwe nie istnieje.

Pierwszy set rozpoczął się dla Polaków jak marzenie. Ku zaskoczeniu licznie zgromadzonej polskiej publiczności w Chicago, to eksperymentalny szybko wyszedł na prowadzenie 5:1. Faworyzowani Brazylijczycy nic sobie jednak z tego nie robili i konsekwentnie odrobili straty. Chyba sami nie spodziewali się, że Biało-Czerwoni bez swoich największych gwiazd postawią aż taki opór. Losy pierwszej partii rozstrzygnęły się dopiero w końcówce. Polacy sprawili miłą niespodziankę, wygrywając do 23.

W drugiej partii Brazylijczycy zaczęli lepiej serwować. Sprzyjało im też szczęście, po parę razy piłka prześlizgnęła się po siatce zaskakując siatkarzy Heynena. Tym razem to wicemistrzowie świata wypracowali sobie kilkupunktową przewagę. "Canarinhos" powoli zaczęli zdawać sobie sprawę, że mocno rezerwowy skład Polaków może napsuć im więcej krwi, niż myśleli. I rzeczywiście tak było. Końcówka znów była nerwowa, jednak tym razem, to nasi rywale okazali się skuteczniejsi. Wygrali do 23.

Trzeci set to nic innego jak reklama męskiej siatkówki. Twarda gra punkt za punkt i tak do stanu po 11. Wtedy zaczęły się kłopoty Biało-Czerwonych. W pola zagrywki nie schodził Wallace, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 15:11. Wtedy Vital Heynen nie wytrzymał i zaczął kwestionować, którąś z wcześniejszych decyzji słowackiego arbitra. Ten szybko go ostudził, wyciągając czerwoną kartkę. Kara skutkowała stratą kolejnego punktu, więc na drugą przerwę techniczną nasi reprezentanci schodzili z pięciopunktowym debetem.

Przyszedł czas na zmiany. Na boisku pojawił się m.in. rozgrywający Marcin Janusz, zmieniając Marcina Komendę. Na zagrywce wreszcie pomylił się Wallace, więc przyszedł czas na Janusza. Nasz rozgrywający serwował jak z nut - niby nie mocno, technicznie, ale Brazylijczycy kompletnie nie mogli sobie z tym poradzić. Zrobiło się 19:19. Od tego momentu na parkiecie rządzili już Polacy. Brazylijczycy byli źli, nie mogąc uwierzyć jak łatwo oddali niemal wygranego seta. Popełniali proste błędy - pomylił się nawet ich rozgrywający, mistrz olimpijski - Bruno Rezende. Polacy triumfowali gładko do 21, choć początkowo się na to nie zanosiło.

Czwarty set był dla Brazylijczyków był dla Brazylijczyków ostatnią szansą na zachowanie twarzy. Prowadzili więc od początku - dwoma, trzema punktami. Biało-Czerwonym ciężko było dojść rywali na, chociażby jeden punkt. Udało się w końcówce i było 21:22. Na tym się niestety skończyło, choć nasz selekcjoner przy stanie 23:21 zdecydował się brać challenge. Nic to jednak nie dało i to siatkarze z Ameryki Południowej triumfowali do 21.

Do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był tie-break. Na początek partii oba zespoły zafundowały kibicom popis gry w obronie. Jedna z najdłuższych akcji w meczu zakończyła wygraną siatkarzy Heynena, jednak za efektowność nikt nie przyznaje dodatkowych punktów. Pomagali nam za to Brazylijczycy. W aut zaatakował Flavio, przez co Polacy prowadzili 4:2.

Renan Dal Zotto zdecydował się poprosić o czas. Po nim znów górą byli Biało-Czerwoni. Skutecznym atakiem popisał się Bartosz Bednorz. Brazylijczycy nic sobie z tego nie zrobili. W następnych akcjach odrobili trzy punkty z rzędu, doprowadzając do remisu 6:6.

Po zmianie stron Polacy znów wypracowali sobie trzypunktową przewagę, prowadząc 10:7. Świetnie zagrywał Marcin Komenda, dając szansę na skuteczne ustawienie bloku. Doświadczeni Brazylijczycy wyraźnie nie wytrzymywali presji. Mylili się w ataku, raz za razem popełniając szkolne błędy. Biało-Czerwoni mieli aż pięć szans na zakończenie tego meczu. Udało się już w pierwszej próbie. W Chicago rozbrzmiało głośne "Dziękujemy, Dziękujemy!". Polska wygrała seta do dziewięciu i w całym meczu 3:2.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska