Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polskie bezzałogowe samoloty w Afganistanie (zdjęcia)

mjr Dariusz Osowski; oprac:(mad)
"Orbitery” sprawiają, że wykonywanie zadań rozpoznawczych jest bezpieczniejsze.
"Orbitery” sprawiają, że wykonywanie zadań rozpoznawczych jest bezpieczniejsze. mjr Marek Pawlak, archiwum PKW
Dowódca polskiej zmiany w Afganistanie zapoznał się z systemem bezzałogowych samolotów rozpoznawczych "Orbiter". Prezentacja odbyła się na terenie bazy Ghazni. Na co dzień wykonywane są, średnio, 2-3 loty rozpoznawcze.
Polskie bezzałogowe samoloty w Afganistanie.

Polskie bezzałogowe samoloty w Afganistanie

Dowódca klucza bezzałogowych samolotów rozpoznawczych "Orbiter" kpt. Robert Piotrowski dowodzi dwoma obsługami Alfa i Brawo, które w kraju wykonują zadania w składzie 1. Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych z Inowrocławia.

By zaprezentować sprzęt którym posługują się w trakcie wykonywania lotów rozpoznawczych, należy przedstawić podstawowe dane taktyczno-techniczne. Samolot, który wielu nazwałoby latającym modelem, a fachowcy nazywają platformą latającą, może być wykorzystywany do prowadzenia obserwacji w dzień i w nocy. Może latać prawie dwie godziny, pokonując w tym czasie dystans do 15 km od miejsca startu. W czasie lotu nie można wykryć go żadnym z radarów. Usłyszeć również go nie można, bowiem napędzany jest silnikiem elektrycznym zasilanym z baterii akumulatorów.

Na pokładzie zamontowano odpowiednie kamery do obserwacji w dzień oraz w nocy. Kamera nocna może działać w podczerwieni dzięki czemu możliwie jest wykrywanie miejsc świeżo ukrytych improwizowanych urządzeń wybuchowych (IED). Operator prowadzi lot rozpoznawczy za pomocą komend przekazywanych z komputera. Obrazy z kamer mogą być przekazywane do stanowisk dowodzenia na odległość nawet 150 km. "Orbiter" może wystartować z każdej płaskiej powierzchni, na której możliwe jest ustawienie 2 metrowej wyrzutni. Zestaw przenieść można w 4 plecakach, przez żołnierzy obsługi.

Ogromne znaczenie ma praca techników. Warunki eksploatacyjne, jakie narzuca rzeczywistość Afganistanu, wymagają natychmiastowych działań naprawczych. Zapylenie i wszechobecne kamienie, powodują że po każdym niemal lądowaniu, st. kpr. Michał Gawęda i kpr. Jerzy Matuszak mają pełne ręce roboty by "Orbitery" były zawsze gotowe do wykonywania zadań.

W niektórych przypadkach, a takim była awaria systemu otwierania spadochronu, jedynie wysokie umiejętności pozwalają uratować samolot przed zniszczeniem. W maju miał miejsce jedyny taki przypadek, ale wtedy plut. Grzegorz Kucharski przejął ręczne sterowanie podczas lądowania i sprowadził Orbitera na ziemię w całości.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska