Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polskie serce

Andrzej Flügel 68 324 8806 [email protected]
Co za dni! Kiedy w sobotę dotarł do mnie ten komunikat, wydawało się, że nie jest tak źle. Jakieś trudne lądowanie, kolizja, nic tak tragicznego.

Ale każdy kolejny był coraz gorszy. Wreszcie usłyszałem: wszyscy zginęli. Prezydent Kaczyński nie był osobą z mojego filmu. Miałem do niego pretensje za sposób sprawowania urzędu, pilnowanie interesów jednej partii, uzależnienie od brata.

To był jednak prezydent mego kraju i zasługuje na szacunek. Bardzo mi go żal i szkoda, że tak niespodziewanie i tragicznie skończył swoją misję.

Oczywiście, jak to w naszym kraju, nagle niektórzy odkryli, że tak naprawdę zawsze kochali prezydenta, głosowali na niego i byli za. Szkoda, że ujawnili to dopiero teraz. No ale hipokryzja staje się powoli naszą narodową specjalnością... A tak swoją drogą to może niektórzy z polityków zastanowią się w tych dniach, czy warto w ferworze walki tak brzydko atakować swoich adwersarzy. Przecież jeszcze przed kilkoma tygodniami jeden z ministrów krzyczał, że "prezydent może być niski, ale nie może być mały". Ciekaw jestem, jak się dziś czuje?

Czy jest szansa by ta tragedia, która tak zjednoczyła Polaków w żalu i rozpaczy, tak odsunęła różnice w poglądach na plan dalszy, mogła sprawić, że duch pojednania zostanie w nas dłużej? Mam wątpliwości. Kiedy umarł Jan Paweł II też sobie wszyscy obiecywali długotrwały pokój. I co z niego zostało? Nic. Przypomnijcie sobie, że w ramiona padli sobie wówczas nawet nie tylko politycy, ale także kibice Wisły i Cracovii. Potem okazało się, że był to tylko krótkotrwały pokój w długiej i wyniszczającej wojnie, która trwa nadal. Może tym razem jednak się uda? Zobaczymy. Przekonamy się kiedy miną te smutne dni, a zacznie kampania wyborcza. To będzie prawdziwy test. Ale już się boje, bo pojawił się Wawel...

Przyznam się, że bardzo chwyciła mnie za serce minuta ciszy przed meczem Real Madryt - FC Barcelona i czarne opaski na rękach zawodników ,,Królewskich". Podejrzewałem, że motorem tej akcji był Jerzy Dudek. I tak było. To świetny facet i warto to przypomnieć tym, którzy krytykowali go za to, że woli siedzieć na ławce w Realu niż grać w nieco słabszym klubie.

Zresztą droga jaką przebył z przykopalnianego boiska w Knurowie na Santiago Bernabeu, po drodze zaliczając De Kuip w Rotterdamie i Anfield Road w Liverpoolu, może być przykładem dla każdego młodego zawodnika zaczynającego karierę w jakimś naszym miasteczku. Ale przecież podczas weekendu było więcej pięknych gestów. Lukasowi Podolskiemu nikt nie musiał niczego podpowiadać przed meczem Bundesligi FC Koeln z Hoffenheim. On wiedział, że musi założyć czarną opaskę, choć odradzał mu to menedżer. Ilu z naszych rodaków miało do niego pretensje, że wybrał grę dla Niemiec? On występuje w ich barwach, ale serce ma polskie. Udowodnił to w sobotę.

Po tym co się stało w sobotni ranek mecze i wyniki stały się mniej ważne. Jak powiedział jeden z lubuskich trenerów, nie można biegać po boisku mając w głowie to co się stało. Tak też patrzyłem na mecz Real - Barcelona. Nie było tak piękne widowisko jak poprzednie mecze tej słynnej dwójki. Ale może to i dobrze, bo w takim dniu...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska