Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polsko-amerykańskie braterstwo broni na poligonie w Skwierzynie

Dariusz Brożek
Dariusz Brożek
W Skwierzynie odbyły się polsko-amerykańskie manewry wojskowe. Zakończyła je wizyta ministra obrony Antoniego Macierewicza i ambasadora USA w Polsce Paula W. Jonesa. Podczas konferencji prasowej poruszyli sprawę utworzenia w tym mieście amerykańskiej bazy, ale bez żadnych konkretów i deklaracji.

Przez kilka dni na poligonie koło Skwierzyny żołnierze amerykańscy i polscy wspólnie szlifowali abecadło przeciwlotniczego rzemiosła. M.in. doskonalili procedury oraz działania bojowe. Odpierali pozorowane ataki lotnicze i rakietowe. – To tak zwane ćwiczenia rotacyjne, które odbywają się w naszym kraju od 2010 roku. W tym roku nasi żołnierze będą uczestniczyć w 151 szkoleniach i ćwiczeniach międzynarodowych w Polsce i poza jej granicami - mówi ppłk Szczepan Głuszczak, rzecznik prasowy Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

Przebieg szkolenia i jego wyniki bardzo wysoko ocenił minister obrony narodowej A. Macierewicz, który w sobotę, 16 stycznia, odwiedził żołnierzy razem z ambasadorem USA w naszym kraju Paulem W. Jonesem. Zaznaczał, że żołnierze ze Skwierzyny osiągnęli bardzo dobre wyniki. Podczas symulowanej bitwy mieli nawet więcej trafień niż Amerykanie, choć – jak dodał – wystrzelili też więcej rakiet.

- Myślę, że pan ambasador, jak i ja, jesteśmy pod wrażeniem zarówno skuteczności, jak i precyzji działania zarówno rakiet Patriot, jak i polskiego sprzętu, ale przede wszystkim współdziałania żołnierzy, szybkości przemieszczania się zestawu Patriot do Polski i sprawności działania obu stron, co rodzi rzeczywiście nadzieję na dobre działanie w razie ewentualnego zagrożenia. – powiedział minister Macierewicz.

W Skwierzynie czekają na bazę

W ub.r. rządy obu państw podpisały porozumienie w sprawie tzw. flanki wschodniej NATO, na podstawie którego już w tym roku w Polsce ma powstać kilka amerykańskich magazynów. Nieoficjalnie się mówi o tym, że w naszym kraju ma stacjonować brygada ASArmy, zaś największą bazą będzie właśnie Skwierzyna. Dlatego cywile z tego miasta liczą, że Amerykanie będą jednym z filarów lokalnej gospodarki. Spodziewają się wzrostu obrotów w sklepach, lokalach usługowych i gastronomicznych. Z kolei miejscowe władze miasta czekają na inwestycje związane z utworzeniem bazy. M.in. modernizację dróg i infrastruktury.

Z utworzenia magazynów w Skwierzynie mogą skorzystać także miejscowi żołnierze, którzy wyposażeni zostaną w najnowocześniejszy w Polsce system przeciwlotniczy Wisła. To na razie tylko nieoficjalne informacje. Podczas konferencji zarówno wojskowi jak i politycy bardzo lakonicznie wypowiadali się na ten temat. Minister akcentował jednak potrzebę utworzenia tych baz.

- Oczywistym, długofalowym celem naszych zamierzeń jest po pierwsze trwałe stacjonowanie na terenie sił Polski zarówno NATO, jak i amerykańskich oraz trwałe posiadanie skutecznej obrony przeciwlotniczej – mówił.

O współpracy wojskowej mówił też ambasador USA. – Jesteśmy sojusznikami i to jest na zawsze – powiedział po polsku Paul W. Jones.

Podczas konferencji więcej uwagi poświęcono „wielkiej” polityce. W jednym z wywiadów minister A. Macierewicz mówił też o konieczności wzmocnienia naszej armii. – Ze względu na zagrożenia, jakie stoją przed Polską, ze względu na agresywną politykę Federacji Rosyjskiej mamy świadomość, iż musimy zasadniczo zmienić nasze siły zbrojne. I ten wydatek blisko 134 miliardów w najbliższych latach jest wynikiem sytuacji geopolitycznej, w jakiej się znajduje Polska. Nie będziemy żałowali pieniędzy na dobrą broń i na zwiększenie potencjału naszej armii – powiedział.

Walczyli na monitorach

W trwających kilka dni manewrach Panther Assurance uczestniczyło m.in. stu Amerykanów z 5-7. batalionu Artylerii Przeciwlotniczej, stacjonujących na stale w Baumholder w Niemczech. Przywieźli ze sobą zestawy rakiet przeciwlotniczych Patriot, które przeszły chrzest bojowy podczas wojen w Zatoce Perskiej. Ich partnerami było stu Polaków z 35. Skwierzyńskiego Dywizjonu Rakietowego Obrony Powietrznej, wyposażonych w rakiety Newa.

Amerykanie ustawili swoje zestawy niedaleko koszar, podczas gdy Polacy rozlokowali Newy kilka kilometrów dalej. Składająca się z czterech wyrzutni amerykańska bateria mogła w sumie odpalić 32 rakiety. W zależności od wersji, ich zasięg wynosi od 15 do aż 160 km. Rakietowych salw i eksplozji jednak nie było. Żołnierze „walczyli” bowiem na monitorach komputerów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska