Pomoc dla uchodźców z Ukrainy. Akcja w gm. Nowa Sól
W czwartek, tuż po godz. 7 rano zadzwoniła Czytelniczka z Lubieszowa w gminie Nowa Sól.
– Jesteśmy tak zdenerwowani, że trudno to opisać. Ludzie z dobrego serca ofiarowali to, co może przydać się uchodźcom. A teraz mamy zabierać te rzeczy z wiejskiej świetlicy, bo gmina sama będzie robiła zbiórkę – pożaliła się mieszkanka wsi.
Skontaktowaliśmy się z wójt gm. wiejskiej Nowa Sól.
– W świetlicy jest jedno wielkie śmietnisko. Ludzie czyszczą sobie domy. Przynoszą zużyte buty, brudne zabawki – odpowiedziała wójt Izabela Bojko. – Mamy zgodnie z wytycznymi Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego listę rzeczy, których naprawdę potrzebują ludzie z Ukrainy. Zgodziłam się na magazyn w sali wiejskiej, ale zostałam wprowadzona w błąd. Tam są wory niepotrzebnych nikomu rzeczy. Teraz mieszkańcy Lubieszowa nie mogą wnieść tam innych darów, bo świetlica jest zawalona.
Wójt przyznała, że wezwała organizatorów zbiórki w trybie natychmiastowym do uprzątnięcia rzeczy. Na dowód bałaganu przysłała zdjęcia. – Jeśli te rzeczy nie zostaną usunięte, wezwę policję – zapowiedziała.
Akcja pomocy w Lubieszowie. Zdjęcia
Okazało się, że to, co pokazała wójt na zdjęciach, to były rzeczy zwożone do świetlicy do godz. 1 w nocy. Wtedy jeszcze nie były sortowane. Wolontariusze byli na to zbyt zmęczeni. W ciągu dnia świetlica, to magazyn wydawania darów potrzebującym i przyjmowania rzeczy od darczyńców.
– Jestem w szoku – mówi Marcin Walasek, kiedy słyszy zarzuty wójt gminy Nowa Sól. Jest zaskoczony takim potraktowaniem akcji. Podkreśla, że pomoc to zryw społeczny, który nie jest motywowany, ani politycznie, ani żadnymi innymi względami, tylko odruchami serca.
– W Nowej Soli lądują matki z dziećmi i reklamówkami w ręku. Nie mają nic. Proszę się postawić w ich sytuacji. Trzeba uciekać do obcego kraju. Co wziąć? – tłumaczy M. Walasek. – Wczoraj przyszły dwie kobiety z dziećmi. Dostały ubrania i wszystko, czego potrzebowały. Płakały i dziękowały za te rzeczy, które wójt chciałaby wyrzucić.
M. Walasek informuje, że kobiety, które zaangażowały się w akcję pomocy segregują rzeczy i przygotowują je rozmiarami. Przedsiębiorcy z Nowej Soli ofiarowują transport, magazyny, kartony, worki.
– Przed chwilą miałem telefon od przedsiębiorcy, że sam pojechał na granicę i wiezie 11 osób, sześcioro dzieci i piątkę mam. Nie mają nic. Szły do granicy z dziećmi 30 kilometrów na pieszo. Jedna matka opowiadała, że jej dziecko dwa dni na granicy miało zamarzniętą pieluchę. Tego, co się tam dzieje, nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Jeśli pani wójt ma problem ze zrozumieniem tego, że trzeba tym ludziom pomóc, to znaczy, że coś jest nie tak. Takie postępowanie jest antyludzkie – stwierdza M. Walasek.
Ale zapowiada, że znajdą się inne magazyny i rzeczy z Lubieszowa ze świetlicy zostaną zabrane. – Działamy w porozumieniu z wojewodą. Posegregowane rzeczy trafią o magazynu głównego. Pomocną rękę wyciągnęli prezydent Nowej Soli i starostwo – podkreśla.
CZYTAJ TAKŻE:
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Zielonogórski Magazyn Darów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?