Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ponad 50 proc. kobiet w naszym regionie doświadcza w życiu przemocy domowej lub seksualnej!

Danuta Kuleszyńska
ANITA KUCHARSKA-DZIEDZICZ wykształcenia jest literaturoznawcą, wykłada na Uniwersytecie Zielonogórskim. Mąż Piotr, syn Antoś (7 lat), pies Rózia. Od 9 lat kieruje Lubuskim Stowarzyszeniem na Rzecz Kobiet. Niedawno BABA otrzymała nagrodę ministra pracy za wybitne rozwiązania w zakresie pomocy społecznej. Na swoim koncie ma także wyróżnienie "Społecznik Roku” (2007) i nagrodę HOMINI HOMO (2008). Tel. do stowarzyszenia: 68 454 92 32. Do ośrodka dla osób pokrzywdzonych: 68 457 10 45
ANITA KUCHARSKA-DZIEDZICZ wykształcenia jest literaturoznawcą, wykłada na Uniwersytecie Zielonogórskim. Mąż Piotr, syn Antoś (7 lat), pies Rózia. Od 9 lat kieruje Lubuskim Stowarzyszeniem na Rzecz Kobiet. Niedawno BABA otrzymała nagrodę ministra pracy za wybitne rozwiązania w zakresie pomocy społecznej. Na swoim koncie ma także wyróżnienie "Społecznik Roku” (2007) i nagrodę HOMINI HOMO (2008). Tel. do stowarzyszenia: 68 454 92 32. Do ośrodka dla osób pokrzywdzonych: 68 457 10 45 Fot. Mariusz Kapała
- Maltretowane kobiety muszą wiedzieć, że nie są wyjątkami, bo przemoc zdarzyć się może w każdej rodzinie. Bite są żony profesorów, policjantów, prokuratorów - opowiada Anita Kucharska-Dziedzic, szefowa stowarzyszenia BABA z Zielonej Góry.

- Była pani bita ?
- Nie. Natomiast pięć lat temu padłam ofiarą przemocy. W okolicach uniwersytetu grasował młody chłopak, który napadał na kobiety, zmuszał do seksu oralnego, gwałcił. Mnie zaatakował nożem w biały dzień. Zaczęłam drzeć się w niebogłosy i ten wrzask go wystraszył. Zostawił mnie w spokoju i uciekł. Podałam na policji szczegóły jego wyglądu i wkrótce został ujęty.

- To wtedy założyła pani stowarzyszenie, które pomaga ofiarom przemocy?
- Baba działała już od czterech lat. Ale po tym zdarzeniu zaczęły zgłaszać się do nas studentki, które były takimi ofiarami. Wspólnie z koleżankami napisałyśmy wówczas pierwszy projekt "Bądź wolna od molestowania i przemocy seksualniej". Na jego realizację dostałyśmy pieniądze z fundacji Batorego. To był cykl szkoleń dla uczniów szkół średnich. Kolejny projekt obejmował udzielanie porad prawnych i psychologicznych. Wydałyśmy też mnóstwo broszur, ulotek, opłacałyśmy prawników.

- Dużo kobiet pada ofiarami przestępstw?
- Dużo. Według danych ONZ co najmniej jedna kobieta na trzy jest bita, zmuszana do seksu, lub wykorzystywana w inny sposób. Co piąta jest ofiarą gwałtu, lub jego usiłowania. Około 130 milionów kobiet na świecie zostało poddanych okaleczeniu narządów płciowych.

- A jak sytuacja wygląda w naszym regionie?
- Ponad 50 proc. pań doświadcza w życiu przemocy domowej lub seksualnej. Jakiś czas temu przeprowadziłyśmy dobrowolne ankiety wśród studentek. Aż 30 proc. przyznało, że były gwałcone, lub że próbowano je zgwałcić. Wśród licealistek ten procent wyniósł od 8 do 17.

- Wiele kobiet swój dramat przeżywa w czterech ścianach, bo wstydzą się przyznać, że są bite, gwałcone, molestowane. Dlaczego tak się dzieje?
- Bo to ciągle rodzaj tabu i wstydu. Matki na przykład udają, że nie widzą, gdy partner wykorzystuje seksualnie ich córkę. Nie zgłaszają tego, bo się boją opinii innych, że ktoś pomyśli iż to zboczona rodzina, że co to za kobieta, skoro mąż woli sypiać z córką... Mają nadzieję, że kiedyś dziewczynka o wszystkim zapomni. Człowiek zawsze znajdzie usprawiedliwienie na swoją bezczynność. Wiele osób też myśli, że jeśli ofiara jest bita, czy wykorzystywana, to znaczy że sprowokowała całą tę sytuację.

- Jak przekonać ofiary, żeby w końcu odważyły się głośno mówić o upokorzeniach, jakich doznają?
- One muszą wiedzieć, że nie są wyjątkami, że takie zachowania zdarzają się nie tylko w rodzinach patologicznych, ale wśród ludzi wykształconych. Bite są żony profesorów, policjantów, prokuratorów... Kobiety ze świetnym statusem materialnym też wstydzą się przemocy. Ukrywają swoją traumę, bo są zależne finansowo od mężów. Na szczęście coraz więcej z nich zdobywa się na odwagę i przerywają milczenie. Niektóre reagują po pierwszym ciosie, inne po 20 latach. Ofiara musi wiedzieć, że znajdzie wsparcie. I my jej tego wsparcia udzielimy.

- Ale przemoc nie dotyczy wyłącznie kobiet.
- To prawda. Zdarza się, że to kobieta bije mężczyznę, choć to rzadkie przypadki. Bywa, że dzieci krzywdzą zniedołężniałych rodziców. Ale to zaledwie 5 proc. ofiar przemocy. W pozostałych 95 proc. ofiarami są jednak kobiety.

- Skąd w ludziach tyle zdziczenia?
- To zwykłe tchórzostwo, jeśli bije się słabszych od siebie. Facet skopie psa, żonę, dziecko, bo chce udowodnić przed sobą, że jest macho.

- Baba to przede wszystkim wolontariuszki. Dlaczego chce wam się chcieć pomagać innym?
- Może dlatego, że żadna z nas nie doświadczyła takiej krzywdy? Trudno znaleźć u nas nieszczęśliwe dziewczyny. Wszystkie mają siłę i odporność emocjonalną. Bo jak się dźwiga własną traumę, to trudniej pomóc drugiemu człowiekowi. A gdy ma się szczęśliwy dom, to ta pomoc przychodzi łatwiej. Taką mamy filozofię działania. I proszę koniecznie zaznaczyć, że dziewczyny są wspaniałe i że bardzo ciężko pracują.

- Dziękuję

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska