Na początku robił pisanki na potrzeby domowe. - Siedzieliśmy przy lampie naftowej i malowaliśmy - wspomina artysta. Po latach okazało się, że ludzie chętnie kupują te małe dzieła sztuki.
Praca przed Wielkanocą
Pisanki robi przez cały rok. Na Wielkanoc ma ich ponad 800. - W zeszłym roku zrobiłem tylko 600 i zabrakło - tłumaczy. Kiedyś zajmował się także wycinankami łowickimi i palmami z elementami wileńskimi. Dziś sił starcza mu już tylko na pisanki. Zrobienie jednej zajmuje od dwóch do sześciu godzin. Wcześniej wykonywał je różnymi technikami: w batiku, kraszanki, nicianki, wyklejanki łowickie, a nawet wykładane ozdobnym makaronem. Dziś tylko malowanki.
Nazywają je prokopkami
Najdroższa pisanka kosztowała 120 zł. Kupił ją fotograf z Poznania. Ulubiony motyw zdobniczy to niezapominajka, bo - jak mówi pan Jan - jest prosty, ale bardzo romantyczny. Inne wzory, które widnieją na jego dziełach pochodzą głównie ze Śląska Opolskiego. Na pisankach pojawiają się też fantazje artysty. Inspiracją dla tych drugich jest budząca się do życia przyroda.
Dzieła pana Jana, nazywane prokopkami, były wystawiane w wielu miejscach Polski, m.in. w Poznaniu, Warszawie i Szreniawie. Artysta prezentował je także w Danii i w Niemczech. - Duńczycy byli pod wrażeniem, choć u nich nie ma tej tradycji świątecznej - mówi J. Prokop.
Artysta przed świętami ma bardzo napięty kalendarz. Jeździ po całym województwie i opowiada o pisankach. Bywa także na poznańskiej ASP. W trakcie takich spotkań omawia i pokazuje sposoby robienia pisanek.
Najprostsza metoda zrobienia wielkanocnej ozdoby? - Wystarczy mieć zwykłe farby i troszkę wyobraźni. Najprostsze są wzory kwiatowe - radzi artysta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?