Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ponad trzy godziny płynęli wpław Obrą do Skwierzyny (zdjęcia)

Dariusz Brożek 095 742 16 83 [email protected]
Temperatura wody wynosi obecnie około trzech stopni Celsjusza. Mimo tego w dzisiejszym spływie wystartowało 41 śmiałków z całego kraju.
Temperatura wody wynosi obecnie około trzech stopni Celsjusza. Mimo tego w dzisiejszym spływie wystartowało 41 śmiałków z całego kraju. fot. Dariusz Brożek
41 nurków z całego kraju pokonało dziś dolny odcinek rzeki. Przepłynęli wpław dziewięć kilometrów w lodowatej wodzie! Trzech ostatnich dotarło do mety po 185 minutach morderczego spływu!

[galeria_glowna]
Dziś o 11.00 we wsi Stary Dworek koło Bledzewa termometry pokazywały minus sześć stopni Celsjusza. - Woda w rzece jest o dobre dziesięć stopni cieplejsza. Sam miód - żartował Lucjan Wąsowicz, organizator dorocznego spływu Obrą.

Do wody weszło 41 śmiałków z całego kraju. Rywalizowali o tytuł Oberstronga, czyli najtwardszego nurka obrzańskiego. - Bo udział w zimowym spływie to wyzwanie dla twardzieli. Nie chodzi nawet o zimną wodę. Najgorsze są tarasujące nurt na wpół zatopione drzewa. Trzeba bardzo uważać, aby nie nadziać się na ich konary. Wystarczy chwila nieuwagi i można sobie zrobić krzywdę - ostrzegali debiutantów weterani poprzednich spływów.

W rzece między Starym Dworkiem i Skwierzyną leży kilkaset drzew. Większość powaliły wiatry i podmyła rzeka, ale na niektórych pniach można zobaczyć ślady ostrych jak piły zębów bobrów, które mają tam swoje żeremia.

Współorganizator imprezy Czesław Witek zaznaczał, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni razem z kilkoma innymi nurkami czterokrotnie przecinał blokujące nurt drzewa. Stracili tam kilka siekier i łańcuchów od pił spalinowych. Mimo tego uczestnicy dzisiejszego spływu i tak musieli się nieźle nagimnastykować, żeby sforsować gąszcz konarów, które nadal tarasują rzekę. Kilku podarło na nich kombinezony, jeden zgubił w rzece pas z balastem i nóż. Bilans strat dopełniają zagubiona płetwa, zniszczona maska i przecięty nos Radosława Lipatowa z Kalisza.

- Nadziałem się na jakąś gałąź. Maska pękła na dwie części i w dodatku rozwaliłem sobie nos. Zimna woda zatamowała jednak krwotok, więc płynąłem dalej - mówił reporterowi ,,GL'' po wyjściu z wody.

Lekarz płynął najszybciej

Temperatura wody wynosi obecnie około trzech stopni Celsjusza. Mimo tego w dzisiejszym spływie wystartowało 41 śmiałków z całego kraju.
Temperatura wody wynosi obecnie około trzech stopni Celsjusza. Mimo tego w dzisiejszym spływie wystartowało 41 śmiałków z całego kraju. fot. Dariusz Brożek

Najwiekszym wyzwaniem dla uczestników spływu były zatopione w wodzie konary.
(fot. fot. Dariusz Brożek)

Jako pierwszy do mety w Skwierzynie dopłynął lekarz ze Swarzędza Cyprian Smak, który nurkuje od ośmiu lat. Odcinek o długości około dziewięciu kilometrów pokonał w godzinę i dwadzieścia pięć minut. - Pływanie zimą to same zdrowie. Dzięki systematycznemu hartowaniu w lodowatej wodzie nie wiem, co to katar czy grypa - zapewniał.

Zwycięzca zdetronizował Jacka Jankowskiego, który wygrał wszystkie poprzednie spływy. Obaj zaznaczali jednak, że w przypadku tej imprezy czas i miejsce na mecie to sprawy drugorzędne. - Liczy się to, że kolejny raz pokonaliśmy rzekę zimą. Nie każdego stać na taki wyczyn - mówili.

To był pierwszy zimowy spływ Leszka Bika z Gorzowa Wlkp. - Rozwaliłem piankę, ale nie żałuję. To niesamowite przeżycie - mówił.

Obra jak Amazonka

Temperatura wody wynosi obecnie około trzech stopni Celsjusza. Mimo tego w dzisiejszym spływie wystartowało 41 śmiałków z całego kraju.
(fot. fot. Dariusz Brożek)

Uczestników witał na mecie tłum kibiców. Czteroletni Dominik Włodek wypatrywał swego ojca Arkadiusza. - Tata szybciej - dopingował go z brzegu.

Malec nieco się wystraszył, kiedy zobaczył opuchniętą twarz ojca, któremu dopłynięcie do mety zajęło równo 185 minut. A. Włodek wyszedł na brzeg razem z kolegami Krzysztofem Mrozem i Dariuszem Sankowskim. - To oni są najtwardszymi nurkami, bo najdłużej przebywali w lodowatej wodzie - komentowali widzowie.

Nurków ubezpieczali koledzy na łodziach. M.in. czterech wolontariuszy z grupy ratownictwa wodnego ze Sławy. - Żegluga rzeką na tym odcinku jest bardzo trudna. Zwłaszcza łodziami o większym zanurzeniu - mówił Piotr Lewartowski ze Sławy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska