Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poparzony Kacper cierpiał z bólu, a karetki w Kostrzynie znowu nie było...

(pik)
Kacper trafił do szpitala w Gorzowie, bo własnym samochodem przywiozła go tu rodzina. Później, również własnym autem, musieli go wieźć do Gorzowa.
Kacper trafił do szpitala w Gorzowie, bo własnym samochodem przywiozła go tu rodzina. Później, również własnym autem, musieli go wieźć do Gorzowa. archiwum "GL"
Poparzonego chłopca krewni wozili od szpitala do szpitala. Bo za-brakło karetki i lekarstw. Pracą lecznicy dzięki "GL" zajęli się radni.

Był środowy wieczór, kiedy 12-letni Kacper przez przypadek oblał się wrzątkiem. - Poparzył sobie nogę i brzuch. Rany były dotkliwe, chłopcu zaczęła schodzić skóra. Zadzwoniłyśmy po pogotowie - mówi krewna chłopca. Okazało się, że w mieście nie ma karetki. - Poradzono nam, żebyśmy schłodziły ranę, owinęły Kacpra w koc i pojechały swoim samochodem do szpitala. Tak zrobiłyśmy - relacjonuje nasza rozmówczyni.

Czytaj więcej o Kostrzynie nad Odrą: **Kostrzyn nad Odrą - informacje, wydarzenia, artukuły**

Zabrakło przeciwbólowego żelu

Kacper bardzo cierpiał. Rodzina chłopca poprosiła, żeby obłożyć rany specjalnymi płatami żelu, który uśmierza ból. - Ale w szpitalu żelu starczyło na niecałą nogę. Na brzuch zabrakło - mówi kobieta. Później ona i matka chłopca dowiedziały się, że dziecko musi trafić do szpitala w Gorzowie, bo tam są pediatrzy. Karetki wciąż nie było, dlatego pojechali własnym samochodem. W Gorzowie lekarze posmarowali rany maścią, która uśmierzyła ból. Opatrzono rany. Chłopiec pojechał do domu, ale musi wracać na zmiany opatrunków.

Rodzina ma ogromny żal, że dla poparzonego dziecka zabrakło karetki i żelu przeciwbólowego. - W polskiej służbie zdrowia już chyba nic nas nie zdziwi - mówi z żalem ciocia Kacpra.

Wszystkie informacje o Przystanku Woodstock 2015 w Kostrzynie nad Odrą: **Przystanek Woodstock 2015: zespoły, kto zagra, termin, zdjęcia, filmy, informacje**

Dziecko zostało przyjęte i opatrzone przez chirurga. Nadal nie było karetki, więc pani została poinformowana, że może na nią poczekać lub przewieźć dziecko do Gorzowa

Zabrakło karetki

Przypomnijmy, Nowy Szpital w Kostrzynie dysponuje dwoma karetkami. Jedna stoi w Kostrzynie, druga w Witnicy. Jeśli jedna jest na akcji, zastępują ją druga. Ale co, jeśli obie wyjechały do chorych? Tak było w tym przypadku. - W tym czasie obie były na interwencji. Ta z Kostrzyna pojechała z pacjentem na SOR w Gorzowie, karetka z Witnicy też była u pacjenta. Pani została poinformowana o tej sytuacji. Dyspozytor poprosił o przewiezienie pacjenta w miarę możliwości do szpitala, zalecił ochłodzenie miejsca oparzenia i zawinięcie w koc na czas transportu - relacjonuje Marta Pióro, rzecznik prasowy spółki Nowy Szpital. - Dziecko zostało przyjęte i opatrzone przez chirurga. Nadal nie było karetki, więc pani została poinformowana, że może na nią poczekać lub przewieźć dziecko do Gorzowa. Karetka transportowa również była w trasie z pacjentem. Rodzina zdecydowała o przewiezieniu pacjenta swoim transportem - dodaje rzecznik.

Sytuacja z brakiem karetki wraca w Kostrzynie jak bumerang. Szpital, burmistrz, radni, a ostatnio również starosta apelują do wojewody, aby w mieście była jeszcze jedna karetka pogotowia. To wojewoda decyduje bowiem o rozmieszczeniu tych aut ratunkowych w województwie. Do tej pory prośby były odrzucane, bo dane statystyczne wskazywały, iż karetka w Kostrzynie nie jest potrzebna.

Publikacje "GL" na stół

Ale pojawiło się światełko w tunelu. - Trwają prace nad reorganizacją zasad działania systemu ratownictwa medycznego w Lubuskiem. I rozważane jest umieszczenie w Kostrzynie dodatkowej karetki - przyznał Janusz Dreczka, dyrektor wydziału zdrowia w urzędzie wojewódzkim. W czwartek na sesji odpowiadał na pytania kostrzyńskich radnych. Od radnej Sylwii Chilińskiej-Wachowiak dostał też e-maila, w którym opisywany był problemy z leczeniem Kacpra. A sytuacja ta zdarzyła się dzień przed sesją. Radna maila otrzymała od "GL".

Sprawę szpitala wprowadzono do punktu obrad po tekstach "GL" z początku stycznia. Opisywaliśmy tam m. in. o sytuację, gdy pana Jacka, który miał wylew, nie zabrano do szpitala, bo lekarz stwierdził, że to padaczka alkoholowa. Kilka dni później pisywaliśmy o 24-letnim Szymonie, który mimo że miał ostre zapalenia wyrostka, został odesłany z izby przyjęć z kwitkiem. W obu przypadkach lekarze zostali zawieszeni do czasu wyjaśnienia tych spraw.

Na sesji był obecny też Mariusz Łaskawiec, który od 12 lutego jest nowym prezesem kostrzyńskiej lecznicy. Łaskawiec przyznał, że takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. - Zrobimy, co w naszej mocy, żeby poprawić jakoś usług medycznych w naszym szpitalu - zapewniał.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska