Akcja ruszyła w poniedziałek. I jeszcze w ten sam dzień udało się zebrać ponad 600 podpisów. Ale by zmienić pięć ustaw, umożliwiających sprzedaż naszych lokalnych trunków, potrzeba ich aż 100 tysięcy - W tak krótkim czasie nie uda nam się pewnie zebrać całej liczby głosów, ale kto wie - mówi Danuta Krojcig ze "Starej Winnej Góry". - Na razie mamy cztery pełne reklamówki druków z tymi bardziej i mniej znanymi nazwiskami. Ale szczerze mówiąc nikt nie był w stanie zabrać się za podliczenie głosów - śmieje się pani Danuta.
- Nie może być tak, że winiarzy traktuje się jak wielkich przedsiębiorców - podkreśla prezydent Janusz Kubicki. - Wszędzie na Zachodzie państwo wspiera ich działalność i uważa za rolników. Mamy nadzieję, że kolejne Winobrania odbędą się już przy naszym lokalnym winie.
Winiarzom chodzi też o to, by tak jak rolnicy, pozostali w KRUS-ie.
Szukają lokalnych trunków
Zdaniem dyrektora Muzeum Ziemi Lubuskiej Andrzeja Toczewskiego - winobraniowi goście pytają właśnie o nasze, zielonogórskie trunki. Chcą ich skosztować, kupić na pamiątkę dla siebie i dla rodziny.
Dlatego nasi goście tak chętnie popierają akcję zbierania podpisów.
- Wspaniała inicjatywa! I myślę, że każdy, kto chciałby w końcu spróbować zielonogórskiego wina, powinien ją wesprzeć - mówi Janina Kowalak z Nowej Soli. Pani Janina ma w Zielonej Górze córkę, która tu studiuje. I jest cały czas na bieżąco ze wszelkimi informacjami o winie. - Jestem wielką pasjonatką tego trunku i bardzo chciałabym wejść do sklepu i ściągnąć z półki ten lokalny przysmak - tłumaczy nowosolanka.
Łatwo się nie poddamy
Zgodnie z obietnicą złożoną podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, agencja ASPE dopilnowała, by podpisy można było złożyć w każdym domku winiarskim. - Nie miałam żadnych problemów ze znalezieniem listy. A poza tym zaraz po kupieniu wina, sprzedawcy informowali o akcji - mówi Agata Kręcioła, która do podpisu zobowiązała całą rodzinę. - Wpisali się rodzice moi i męża, a nawet starsza córka, która już jest pełnoletnia - dodaje pani Agata.
Reklamy list słychać też cały dzień w miasteczku winiarskim i przy scenie głównej. Gospodarz winobraniowego miasteczka, czyli Artur Beling, przez cały dzień informuje, gdzie są zabierane podpisy. Podobnie jak i Wojciech Załustowicz z ASPE, który rządzi na scenie głównej przy ul. Kasprowicza.
Głosy, które będą zbierane do niedzieli, czyli ostatniego dnia Winobrania, zostaną przewiezione do prezydenta oraz marszałków Sejmu i Senatu. - Tak łatwo się nie poddamy. Chcemy walczyć o swoje - zaznacza Marek Krojcig.
Listy trafią też do lubuskich parlamentarzystów. Także na ich wsparcie liczą winiarze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?