Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poprowadzę poloneza na tysiąc par!

Rozmawiała (maga)
Radek Florczak jest w stanie rozruszać każdą imprezę
Radek Florczak jest w stanie rozruszać każdą imprezę fot. Radek, źródło: www.wodzirejart.pl
Rozmowa z Radkiem Florczakiem, wodzirejem,

- Po co wodzirej na studniówce?
- By rozpędzić pociąg pod nazwą "dobra zabawa". Ludzi zwykle trzeba otworzyć, zachęcić do czynnego udziału w imprezie. Dobry wodzirej w tym pomaga.

- A czy na studniówce - zabawie z założenia bezalkoholowej - jest to trudniejsze zadanie?
- Z mojego punktu widzenia nie ma znaczenia, czy na imprezie jest podawany alkohol czy nie. Atrakcje, które mam do zaoferowania wystarczają, by rozruszać towarzystwo. Jestem np. w stanie bez prób poprowadzić poloneza na tysiąc osób. To przecież o czymś świadczy! Zawsze powtarzam, że nie ma dwóch takich samych imprez i w każdą trzeba włożyć dużo serca i inwencji. Oczywiście, mam przygotowanych kilkadziesiąt gotowych układów tanecznych, ale to nie znaczy, że muszę je wykorzystać. Grunt to dobrze wyczuć, na co sala ma ochotę. Nic na siłę. I jeszcze jedna ważna sprawa - z wodzirejem jest jak z winem - nie powinno być go za dużo ani za mało. To jest sztuka!

- Czy jest przepis na udaną studniówkę? O co trzeba zadbać?
- Ogromne znaczenie ma wystrój sali, odpowiednie nagłośnienie i oświetlenie. Dobre światło potrafi zdziałać cuda, zbudować nastrój, zachęcić do zabawy, nawet w najskromniejszych okolicznościach. Do tego muzyka, zawsze dostosowana do upodobań uczestników balu. Koniecznie trzeba być na bieżąco z muzyką młodzieżową i radiowymi hitami. Oczywiście, są też nieśmiertelne utwory, które zawsze się sprawdzają. Tak jest np. z muzyką ABBY i Boney M. No a do tego oczywiście kreatywny wodzirej, który wprost porwie ludzi do zabawy...

- A jaki jest Pański sposób na studniówkę?
- Zaczynamy tradycyjnie, od poloneza. Po nim jest walczyk z niespodzianką. Potem zwykle proponuję taniec czy dwa, w trakcie których próbuję jeszcze lepiej rozeznać się w upodobaniach moich studniówkowiczów. To taki moment na wyczucie klimatu imprezy. Jeśli te tańce nie idą najlepiej, tzn. niewiele osób garnie się na parkiet, oczywiście włączam się i proponuję jakąś zabawę na rozluźnienie. Tu przydają się tak zwane tańce lustrzane - wychodzę wówczas na środek sali, pokazuje gesty i kroki, a ludzie je powtarzają. To zwykle bardzo dobrze działa. A potem, gdy impreza rozkręci się już na dobre, dbam o to, by ludzie bawili się nie tylko w swoim gronie. Organizuję wężyk, potem szybko łączymy się w pary i w ten sposób dziewczyna z klasy "B" tańczy z chłopakiem z "A", towarzystwo się miesza i jest ciekawie.

- A nauczyciele? Chętnie się angażują?
- Są tacy, którzy od początku do końca są na "nie". Uważają, że nie wypada im rozluźnić się na oczach uczniów. Nic bardziej mylnego! Wspólna zabawa jest bardzo dobrze postrzegana. Powiem więcej, uczniowie także tutaj traktują nauczyciela jako pewien wzór. Więc, jeśli pedagog rusza w tan, za nim idą uczniowie. I na szczęście tacy nauczyciele, chętni do wspólnej zabawy, stanowią większość.

"Patronem serwisu jest Uniwersytet Zielonogórski"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska