Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poprzednik Jacka Sutryka: Nie byłem w żadnej radzie nadzorczej, bo to byłoby głupie

OPRAC.: bt
Jacek Sutryk w towarzystwie poprzedniego prezydenta Wrocławia, Rafała Dutkiewicza
Jacek Sutryk w towarzystwie poprzedniego prezydenta Wrocławia, Rafała Dutkiewicza Pawel Relikowski / Polska Press
Samorządowcy w radach nadzorczych budzą coraz więcej kontrowersji. Prawo nie jest łamane, ale pojawia się coraz więcej wątpliwości etycznych, szczególnie coraz powszechniejsza zasada wzajemności.

Od kilku tygodni dziennikarze wielu mediów informują o wymienianiu się różnymi posadami między samorządowcami w należących do nich spółkach - rozpoczął dyskusję w Radiu Wrocław prowadzący Piotr Moc. - Taka specyficzna, stwierdzona sieć powiązań występuje w pasie niemal od Krakowa po Gorzów Wielkopolski.

Ostatnio samorządowe transfery ujawniono w Lubuskim. Najbardziej spektakularny przykład to burmistrz Świebodzina, który zasiadł w dwóch radach nadzorczych samorządu Konina (Wielkopolska). W zamian za to, w swoich radach nadzorczych zatrudnił wiceprezydenta tego miasta. "Taka postawa budzi niesmak. Czy bliżej w tym wypadku do określania polityczne fuchy, niż miękka korupcja, a może: co nie jest zabronione, to jest dozwolone?" - pytał swoich gości Moc.

"Całą tą dyskusję trzeba skierować na elementy stricte prawne, czyli tego jak skonstruowane są zarządy i rady nadzorcze spółek kapitałowych, jakie kompetencje ustawodawca przewidział dla poszczególnych organów? A także jakie ustawodawca przewidział w tym zakresie wyłączenie? I tutaj, jeśli mówimy stricte o radach nadzorczych, to one w pewnego rodzaju strukturach spółek kapitałowych są wymagane i obowiązkowe, a ich rolą jest nadzór nad zarządem, opiniowanie, a także wytyczanie określonych kierunków działania spółki. Jeżeli popatrzymy z tego punktu widzenia, to wydaje się, że nie doszło tutaj do naruszenia w tym zakresie przepisów, a a ustawodawca nie widzi na chwilę obecną w zakresie tych przepisów prawnych konfliktu interesów" - analizował Michał Młyńczak z Platformy Obywatelskiej. - Powinno być to jednak na przyszłość elementem rozmów i konkretnych zapisów prawnych, związanych z wyłączeniami, bądź zezwoleniami dla zasiadania pewnych osób pełniących określone funkcje w określonych organach nadzorczych spółek kapitałowych".

Moc zwrócił uwagę, że jest pewne wyłącznie - na przykładzie Wrocławia - mówiące o tym, że Prezydent Wrocławia nie może zasiadać w radach nadzorczych w obszarze którym zarządza, ale poza obszarem już tak. Wątpliwości co do tego rozwiązania miał również Młyńczak

Zdaniem Michała Kurczewskiego z Prawa i Sprawiedliwości ciekawym byłoby dowiedzieć się, co o takich praktykach włodarzy sądzą mieszkańcy zarządzanych przez nich jednostek.

"Wydaje się, że nie byliby zadowoleni z tego faktu, gdyż delegowali tę osobę na stanowisko i nie zakładali, że ta osoba będzie się zajmować dodatkowymi rzeczami. Póki nie ma zakazu powinna być większa wstrzemięźliwość, bo pojawiają się wątpliwości na gruncie etycznym. Jeśli włodarze nadali sobie wzajemnie stanowiska, to nie wygląda to najlepiej i mieszkańcy mogą mieć obawy, czy ci włodarze na pewno są skupieni na pracy samorządowej w danym mieście, czy też rozprasza ich dodatkowe płatne zajęcie?"

Kurczewski podkreślił, że te praktyki powinny być samoograniczane, a w przyszłości należałoby się zastanowić, czy tej furtki przypadkiem nie domknąć.

Klub Prawa i Sprawiedliwości miał w Radzie Miasta Wrocławia 13 radnych, ale 5 przeszło na stronę Jacka Sutryka. Sprawę opisał wczoraj (19.01) Super Express:

Ile kosztuje zmiana barw politycznych we Wrocławiu? Na przykładzie radnych miejskich, którzy odeszli z klubu Prawa i Sprawiedliwości, i zasilili ugrupowanie prezydenta Jacka Sutryka możemy się tego dowiedzieć.

"Są w tekście nazwiska radnych i apanaże jakie otrzymali za ten transfer" - dodał Piotr Moc.

Tło było finansowe. Można się zastanawiać, czy nie powinniśmy wiązać radnego z daną formacją polityczną i prawnie zakazać wychodzenia z danej formacji. Z drugiej strony, czy to nie będzie za daleko idąca sztywność tego mechanizmu demokratycznego - zastanawiał się Kurczewski. - Bo jednak te osoby, które odchodzą, to okrywają się hańbą.

W dalszej części audycji o opinię w tej bulwersującej opinię publiczną sprawie Moc dopytywał publicystów. Marcin Torz z Super Expressu zdradził, że dziennikarze w całej Polsce będą szukali takich powiązań: "Mam informacje od redaktora z Radia Poznań, że Wielkopolska jest już pod lupą tamtejszych dziennikarzy. I już odkryli powiązania między Poznaniem, a Wrocławiem. Okazuje się, że jedna z najbliższych współpracownic prezydenta Sutryka, dyrektor Izabela Pieniążczak, znalazła w Poznaniu dodatkową pracę, w radzie nadzorczej spółki zajmującej się kanalizacją. Natomiast we Wrocławiu, w spółce Wrocławskie Inwestycje, pracuje jeden ze współpracowników prezydenta Jaśkowiaka, a inny w radzie nadzorczej stadionu".

"Od 30 lat samorządowcy tak postępują, a na mnie padło" - cytował Jacka Sutryka redaktor naczelny Gazety Wrocławskiej Janusz Życzkowski.

W momencie kiedy została pokazana sieć tych powiązań, skala i to jak realizowana jest ta zasada wzajemności, czyli ty jesteś zatrudniony w mojej radzie nadzorczej, a człowiek z mojego samorządu w twojej, to pokazuje, że już nie mamy do czynienia z eksperckim podejściem do sprawy. Nie jest tak, że jest człowiek o wybitnych zdolnościach i kompetencjach i dlatego zapraszamy go do współpracy, żeby rozwijał naszą samorządową spółkę, tylko mówimy o systemie. Jak dołożymy do tego kontekst wyborczy, to powoduje, że nie ma wymiany fachowców, tylko budowę nowego układu

"Czy zdarzy się moment refleksji, że ci wszyscy, którzy są wytransferowani do tych spółek, powiedzą: dobra, słuchajcie, to jest głupi pomysł, rezygnujemy?" - dopytywał Piotr Moc.

Myślę, że gdyby oni mieli taką refleksję - skonstatował Torz - to by w ten układ nie wchodzili. Bo jest to układ wzajemnych powiązań finansowych. Gdyby ci samorządowcy chcieli być uczciwi wobec swoich wyborców, to by się nie pchali do tego, aby pracować w miastach, o których niewiele wiedzą. Prezydent Sutryk faktycznie mówił, że każdy tak robił od 30 lat, a teraz padło na mnie i wszyscy mają do mnie pretensje. Ja to sprawdziłem i to jest nieprawda. Rozmawiałem z Prezydentem Rafałem Dutkiewiczem, który powiedział mi, że on nigdy nie był w żadnej radzie nadzorczej. Nigdy nie był w żadnej radzie nadzorczej we Wrocławiu, bo nie mógł, a na pytanie "czy był pan prezydent w radzie nadzorczej poza Wrocławiem?", odpowiedział mi, że nie "bo to byłoby głupie". To są słowa poprzednika Jacka Sutryka. Za czasów Dutkiewicza nie było takiej pajęczyny powiązań jaką stworzył Jacek Sutryk wespół ze swoimi kolegami.

Pamiętajmy, że w ostatnim czasie były też podwyżki uposażeń samorządowców i to było także w zamyśle zrobione po to, żeby samorządowcy nie musieli szukać możliwości dorabiania sobie - zwrócił uwagę Życzkowski.

"I żeby się skupili na pracy dla danego miasta - wtórował Torz - a nie szukali dodatkowych pieniędzy, jak w przypadku Jacka Sutryka. Znalazł takie uposażenie w kwocie prawie 100 tysięcy złotych, za rok 2021, które zarobił jako członek rad nadzorczych. Pieniądz niemały, ale musi być niemały w przypadku Jacka Sutryka, ponieważ ma wielki kredyt zaciągnięty na zakup słynnego domu z basenem i musi go z czegoś spłacać".

Zdaniem Życzkowskiego problem może być szerszy, a wielu z samorządowców, którzy czytają artykuły i słuchają ostatnich doniesień o powiązaniach, może sobie myśleć: "do mnie jeszcze nie dotarli". "Dotrzemy" - podkreślił Torz.

CZYTAJ RÓWNIEŻ

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska