Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porażka Orła AZS AWF w Kielcach 0:3

(pat)
Walka nad siatką dwóch kapitanów: Jarosława Stancelewskiego (z prawej) z Orła i Michała Kozłowskiego z Fartu
Walka nad siatką dwóch kapitanów: Jarosława Stancelewskiego (z prawej) z Orła i Michała Kozłowskiego z Fartu fot. Sławomir Stachura/Echo Dnia
Żeby zwyciężyć w Kielcach, trzeba mieć duże umiejętności i sporo szczęścia. Dziś "Orłom" nie dopisało ani jedno, ani drugie i dlatego już po 67 minutach nasi udali się pod prysznic.

Wicelider z Kielc, choć jest beniaminkiem, mierzy w tym sezonie wysoko i dlatego nie zwykł oddawać punktów we własnej hali. Ponieważ pazurki pokazał także w Międzyrzeczu, gdzie "ogolił" naszych do zera, bez dwóch zdań był zdecydowanym faworytem rewanżu. Goście mogli liczyć po cichu co najwyżej na farta, ale już pierwszy set pokazał, że spragnieni ligowych wrażeń kielczanie (ostatni raz zagrali o punkty pod koniec stycznia) nie dadzą nam najmniejszych szans.

Ten ich "głód" był tak silny, że nasi zostali wręcz zmiażdżeni, zwłaszcza zagrywką. - Nasze przyjęcie szwankowało od początku. Silnie bite przez "Farciarzy" piłki sprawiły, że w inauguracyjnej odsłonie mieliśmy zaledwie sześć odbiorów! Doszły błędy w ataku i choć kilka razy zatrzymaliśmy rywali na podwójnym bloku, to klęski w pierwszym secie nie sposób było uniknąć - przyznał otwarcie trener Orła AZS-u AWF-u Janusz Malinowski.

Fart od początku pewnie prowadził i zasłużenie wygrał do 17. Niewiele lepiej było w drugim secie. Gospodarze nadal bez skrupułów wykorzystywali anemiczną postawę gości, którzy sprawiali wrażenie drużyny, która poddała się już przed meczem. - Graliśmy bez wyrazu i zbyt nonszalancko, jakby bez wiary, że możemy zrobić krzywdę wiceliderowi - wyjaśnił szkoleniowiec przyjezdnych.

Impas nasi przerwali dopiero w trzeciej partii. Choć gospodarze wciąż byli w gazie, to "oswojeni" już z serwisem miejscowych międzyrzeczanie podjęli w końcu rękawicę. Kielczanie prowadzili dwoma bądź trzema "oczkami", ale cały czas czuli na plecach oddech Orła. Przy stanie 23:20 dla Farta, międzyrzeczanie najpierw "zgasili" blokiem atak rywali, a następnie wykorzystali ich dwa błędy z rzędu. Mieliśmy remis, ale w rozgrywanej na przewagi końcówce szczęście, jak to u farciarzy, uśmiechnęło się jednak do gospodarzy.
FART KIELCE - ORZEŁ AZS AWF MIĘDZYRZECZ 3:0 (25:17, 25:20, 27:25)

FART: Kozłowski, Krzywiecki, Makaryk, Jungiewicz, Sopko, Zniszczoł, Swaczyna (libero) oraz Zarankiewicz.
ORZEŁ AZS AWF: Świerżewski, Fijałek, Matusiak, Szabelski, Strzeżek, Jakubczak, Kabziński (libero) oraz Żmuda i Stancelewski.
Sędziowali: Ireneusz Wolszczak (Będzin) i Mariusz Fiutek (Częstochowa). Widzów 100.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska