Poręczy też nie ma

Aż 5 mln zł na budowę Słowianki dał Państwowy Fundusz Rehabilitacji Niepełnosprawnych, tymczasem dla takich, jak pan Roman obiekt nie jest przystosowany. Gorzowianin nie ma nóg. Musi pływać - to rehabilitacja i sposób na utrzymanie wagi (inaczej nie zmieściłby się w protezy). Kilkunastometrowy odcinek od szatni do basenu pokonywał, pełznąc.

Poręczy też nie ma

- To skandal! - mówi Danuta Leśniewska z Lubuskiego Sejmiku Osób Niepełnosprawnych. - Gdybym o tym wiedziała, już dawno załatwiłabym specjalny wózek.
Marciniak żali się, że w szatni nie ma też poręczy i po zdjęciu protez trudno się podnieść. - Pół roku temu poprosił szefów Słowianki, by kupili wózek i przystosowali szatnię. Odmówili, bo dotąd nikt się nie skarżył na braki i usterki! Ale zaoferowali pomoc: gorzowianina mieliby nosić ratownicy!
Marciniak sam załatwił wózek. Za darmo, w stowarzyszeniu Joni i Przyjaciele Polska. Słowianka miała tylko przesłać podanie. Stowarzyszenie pisma nie dostało do dziś.

A benzyna kosztuje...

Wiceprezes centrum Marek Sancewicz dziwi się zarzutom w sprawie szatni, bo obiekt odbierały specjalne komisje. O tym, że w szatni jest ciasno i potrzebne są poręcze i ławka, mówi również Leśniewska.
- Możemy zamontować poręcze, ale głos pana Marciniaka jest jedyny, a z basenu korzystało setki niepełnosprawnych - mówi Sancewicz.
Gdy pytamy wiceprezesa, dlaczego nie poprosił stowarzyszenia Joni i Przyjaciele o wózek, zauważa, że po odbiór trzeba byłoby pojechać do Warszawy. - A to kosztuje - zaznacza. Ile? Pewnie tyle, ile benzyna do stolicy, bo wózek zmieściłby się do osobowego auta.
- Prezes Kułaczkowski sam zaczął starać się o wózek. Obiecał go przekazać Robert Jagodziński z Grupy Aktywnej Rehabilitacji. Ale jego telefon milczy - informuje Sancewicz. Zapewnia, że do lutego wózek będzie.
"GL" dodzwoniła się do Jagodzińskiego z Grupy Aktywnej Rehabilitacji. Obiecał, że dostarczy wózek już jutro.