Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poród w domu? To fikcja!

Tatiana Mikułko 95 722 57 72 [email protected]
Podczas porodu najważniejsze jest, by było bezpiecznie i by dziecko urodziło się zdrowe. O to powinno chodzić wszystkim.
Podczas porodu najważniejsze jest, by było bezpiecznie i by dziecko urodziło się zdrowe. O to powinno chodzić wszystkim. DigiTouch
Teoretycznie kobieta będzie teraz mogła urodzić dziecko w domu. - Taki poród zdecyduje się odebrać chyba tylko kamikadze - mówi ordynator Mariusz Brych.

8 kwietnia weszły w życie długo oczekiwane standardy opieki okołoporodowej. Dotyczą tylko ciąż fizjologicznych, czyli takich, które przebiegają bez komplikacji, a poród odbywa się siłami natury. To dokument, który w jedną całość zbiera i ujednolica zasady postępowania. Bez wątpienia jest ważny i potrzebny, ale niektóre jego punkty - zdaniem środowiska medycznego - nie przystają do rzeczywistości. Choćby zapis dający kobiecie prawo wyboru, czy chce rodzić w szpitalu, czy w domu. W Holandii z tej drugiej możliwości korzysta większość przyszłych mam. A u nas?
- Chyba tylko kamikadze zgodzi się tak rodzić. Nie sposób przewidzieć, czy ciąża, która przebiega prawidłowo, zakończy się fizjologicznym porodem. Co więcej, 30 procent takich ciąż wymaga cesarskiego cięcia! Jeśli podczas porodu w domu pójdzie coś nie tak, lekarz ściągnie sobie na głowę prokuratora i sąd - mówi Mariusz Brych, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego w szpitalu w Gorzowie.

Standardy dają też możliwość, by kobieta rodziła w domu w towarzystwie położnej. Tylko jak? - W gotowości powinien być cały zespół lekarski. Gdyby coś się działo, na wezwanie położnej powinna natychmiast przyjechać karetka i lekarz. Tak jak to jest praktykowane przy dużych ośrodkach akademickich. My jeszcze nie jesteśmy gotowi, by rodzić w domu - tłumaczy jedna z położnych w gorzowskim szpitalu.
Oprócz zabezpieczenia medycznego i kwestii prawnych, pojawia się pytanie, kto za taki poród zapłaci. - Fundusz nie ma takiej możliwości. Poród w domu nie jest świadczeniem gwarantowanym. Czekamy, aż znajdzie się w koszyku świadczeń - mówi Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka lubuskiego oddziału wojewódzkiego NFZ. Dodaje, że fundusz płaci za tzw. porody uliczne. - Gdy kobieta z jakiegoś powodu nie zdąży dojechać do szpitala, rodzi w drodze lub w domu i wzywa karetkę. Za to płacimy szpitalom, bo poród nie kończy się na urodzeniu dziecka. Kobieta rodzi łożysko, trzeba ją opatrzyć, zbadać noworodka i to zazwyczaj dzieje się już w szpitalu - dodaje rzeczniczka.

W tym roku w Lubuskiem było pięć takich przypadków. W 2008 r. mieszkanka pow. krośnieńskiego zadzwoniła po karetkę dopiero nazajutrz po porodzie. Do szpitala trafiła w dobrym stanie, widać było, że miała fachową pomoc. Można przypuszczać, że celowo rodziła w domu w towarzystwie położnej, której za to zapłaciła. Taka opieka kosztuje 2-3 tys. zł.

OPINIE

Mariusz Brych, ordynator ginekologii i położnictwa w szpitalu w Gorzowie:
"Standardy opieki okołoporodowej to ważny dokument. Cieszymy się z niektórych zapisów, bo ujednolicają i systematyzują naszą pracę. Idea jest słuszna, ale niestety, nie wszystko przystaje do rzeczywistości. Na przykład porody w domu czy poszerzenie zakresu badań dla kobiet w ciąży. Kto za to zapłaci? Wpuszczenie, na życzenie pacjentki, na porodówkę położnej z zewnątrz. Kto poniesie odpowiedzialność, gdy coś pójdzie nie tak? Zapis o tym, by ustalać z ciężarną planu porodu - moim zdaniem - może powodować niepotrzebne konflikty między pacjentką a personelem. Medycyna przestaje być sztuką. Staje się realizowaniem pomysłów administratora."

Anna Janicka, położna ze szpitala w Gorzowie:
"Potrzeba kilkunastu lat, żeby nowe przepisy weszły w życie. Na razie my, położne, nie mamy narzędzi, żeby z nich w pełni korzystać. Standardy dają nam możliwość odbierania porodów w domu, w praktyce jest to niemożliwe. Nie mamy wsparcia prawnego, brakuje odpowiednich rozwiązań systemowych. Standardy dają nam więcej możliwości przy prowadzeniu ciąży, ale w praktyce nasza działalność jest ograniczona. Nie możemy kierować pacjentek na badania, same nie możemy zrobić choćby KTG. Poza tym, co równie ważne, potrzeba lat, by zmieniła się ludzka mentalność. By kobiety zechciały bardziej wsłuchać się w siebie, a mniej korzystać z porad w internecie."

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska