Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porozmawiajmy o mieście: Jerzy Synowiec

Redakcja
JERZY SYNOWIECRocznikowo ma 54 lata. Mieszka w pięknym domu na Piaskach. Znany prawnik, współtwórca słynnej w regionie tzw. Złotej Kancelarii. Miał swój wielki udział w powstaniu pomnika Szymona Giętego i Edwarda Jancarza. Niedawno udało mu się doprowadzić do postawienia pomnika Pawłowi Zacharkowi. Jest szefem rady sponsorów ping-pongowego klubu Gorzovia. (fot. Kazimierz Ligocki)
JERZY SYNOWIECRocznikowo ma 54 lata. Mieszka w pięknym domu na Piaskach. Znany prawnik, współtwórca słynnej w regionie tzw. Złotej Kancelarii. Miał swój wielki udział w powstaniu pomnika Szymona Giętego i Edwarda Jancarza. Niedawno udało mu się doprowadzić do postawienia pomnika Pawłowi Zacharkowi. Jest szefem rady sponsorów ping-pongowego klubu Gorzovia. (fot. Kazimierz Ligocki)
Wywiad z mecenasem Jerzym Synowcem, który lubi mieszkać w Gorzowie

- Hasło ,,Gorzów '' i pierwsze skojarzenie?
- Będzie banalnie, ale co tam: moje miejsce na ziemi.

- Nigdy nie przyszło panu do głowy, żeby stąd wyjechać?
- Przyszło i to kilka razy. W latach 80. były takie momenty, że mogłem na stałe pojechać do Szwecji, trafiło tam kilku znajomych, namawiali mnie, a ja poważnie się nad tym zastanawiałem. Jeszcze wcześniej, jako młody chłopak, mieszkałem jakiś czas w Warszawie. Ale sentyment do Gorzowa przeważył i nie żałuję.

- Największa zaleta Gorzowa?
- Jego genialne położenie. W kilka minut mogę być nad jednym z jezior. Tylko wybierać. A w półtorej godziny dojeżdżam do Berlina, Poznania, Zielonej Góry czy, nieco dłużej, nad morze.

- Największa wada?
- Miasto nie ma charakteru. Nie kojarzy się zupełnie z niczym. Kompletnie. Nie ma żadnej marki, znanego w całym kraju ,,czegoś''.

- To wina...?
- Nas wszystkich. Przez tyle lat nie potrafiliśmy zbudować jakiegoś silnego, dobrego skojarzenia. A przecież innym miastom się to udało. Inna sprawa, że sami musimy uwierzyć, że mieszkamy w fajnym mieście. Trzeba sobie głośno powiedzieć, że pewnych rzeczy nie zmienimy i zająć się czymś innym.
- A konkretnie?
- Mamy obrzydliwe centrum. Poza Wałbrzychem brzydszego chyba nie ma. Ale przestańmy wreszcie biadolić, jak to nam Ruscy miasto spalili i przypominać, kto i dlaczego tak, a nie inaczej je odbudował. Działajmy. Odpuśćmy sobie to, w czym inni są lepsi i w czym ich nie dogonimy. Z Sikorskiego uroczej, przytulnej Starówki nie zrobimy. Zróbmy tutaj deptak i tyle. Pieniądze ładujmy jednak w coś innego.

- W co?
- Po pierwsze: w silną, dobrą uczelnię. Musimy zbudować akademię, a potem uniwersytet. To da miastu kopa na wiele lat. I magistrat powinien w tę ideę pompować miliony. To jest przyszłość.
Po drugie: w sport i kulturę. Mamy super stadion żużlowy, szykuje się remont piłkarskiego, w planach jest kompleks boisk, w końcu też ożyje łaźnia, gdzie będzie niewielka sala sportowa. Słowianka już stoi. Gdyby doszła jeszcze duża sala widowiskowo-sportowa, mielibyśmy zaplecze, jakiego nie ma żadne 120-tysięczne miasto. Tymczasem władza chce stawiać Centrum Edukacji Artystycznej za 180 mln zł! Po co w naszym mieście taki gigant? Przecież na jego bazie nie powstanie nagle uczelnia artystyczna. To zmarnowane pieniądze. Będziemy mieć największe, najdroższe i najpiękniejsze... ognisko muzyczne w Polsce. Hala byłaby bardziej uniwersalna.

- Ma pan swoje ulubione miejsce w Gorzowie?
- Kilka. Najwspanialszym, choć zaniedbanym kawałkiem miasta, jest ul. Wodna. Bardzo lubię podumać sobie o życiu w altance w parku Siemiradzkiego. Do tego ul. Krasińskiego! Wielu nawet nie wie, gdzie jest. A to nasza perełka. Kto nie był, niech pojedzie i sam zobaczy.

- Co jeszcze warto zobaczyć?
- Koncert rapera 50 Centa! Cały czas nie mogę uwierzyć, że to naprawdę się wydarzy! To megagwiazda, jakiej jeszcze długo u nas nie zobaczymy! Już dawno kupiłem bilety dla siebie i całej rodziny. A na mieście w ogóle nie widać tego hitu! Tymczasem to nie jest jakiś Rubik, z którego śmieje się pół kraju, a pół już o nim zapomniało, tylko - musimy to sobie uświadomić - światowy gwiazdor. Magistrat powinien o tym trąbić, gdzie się da. Wycisnąć z tego koncertu ostatnie soki. Puścić w świat newsa: Fifty mógł zagrać wszędzie, a zagrał u nas! Celine Dion w Krakowie, Stonsi w Warszawie a Fifty w Gorzowie. Robi wrażenie? Robi.
Marzy mi się, żeby moje miasto nie rozmieniało się na drobne, nie robiło dziesiątek drobnych koncercików, tylko od czasu do czasu przywaliło takim hitem, jak ten koncert. Wtedy będzie o nas głośno. I to jest warte miliona (tyle kosztował show Rubika na 750-lecie Gorzowa - red.).

- Jakie będzie nasze miasto za pięć lat?
- W tym czasie powinniśmy wyciągać z Unii tyle pieniędzy, ile się da. Lepiej już nie będzie. Postawmy magistrat na Zawarciu, zróbmy z nabrzeża cudo, przerzućmy kładkę nad rzeką przy nowym urzędzie, zróbmy z uliczek prowadzących do Warty małe perełki. Garbary, Wodna, Mostowa, Cichońskiego dziś wyglądają jak kanały, a powinny otwierać miasto na rzekę. Postawmy na Zawarciu - jak planują urbaniści - nową dzielnicę. Jak dojdzie Nova Park, to będziemy tutaj mieć zupełnie inny kawałek Gorzowa. To realna perspektywa.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska