Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porozmawiajmy o mieście: Tadeusz Tomasik

Krzysztof Korsak 0 95 722 57 72 [email protected]
TADEUSZ TOMASIKMa 53 lata. Żona Barbara i dwóch synów: Igor i Grzegorz. Mieszka w Kłodawie. - Ale to tylko nazwa, bo prawie pod każdym względem należymy do Gorzowa: kanalizacja, sklepy, praca, drogi, komunikacja - mówi. Ukończył Akademię Ekonomiczną w Poznaniu i studia podyplomowe w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. Od 15 lat jest dyrektorem Citibanku. Jego pasja to podróże i poznawanie kultur. Lubi sport, basen, siłownię i golf. (fot. Aleksander Majdański)
TADEUSZ TOMASIKMa 53 lata. Żona Barbara i dwóch synów: Igor i Grzegorz. Mieszka w Kłodawie. - Ale to tylko nazwa, bo prawie pod każdym względem należymy do Gorzowa: kanalizacja, sklepy, praca, drogi, komunikacja - mówi. Ukończył Akademię Ekonomiczną w Poznaniu i studia podyplomowe w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. Od 15 lat jest dyrektorem Citibanku. Jego pasja to podróże i poznawanie kultur. Lubi sport, basen, siłownię i golf. (fot. Aleksander Majdański)
Rozmowa z Tadeuszem Tomasikiem, dyrektorem Citibank Centrum Korporacyjne w Gorzowie

- Jak ocenia pan Gorzów w skali od 1 do 10?
- W jednych kategoriach mamy mniej, a w innych więcej punktów. Myślę, że łączna ocena to 7. Do ideału nam bliżej, niż dalej.

- W których kategoriach przede wszystkim zawyżamy ocenę?
- To optymalny organizm do życia, bo w kwadrans można się dostać prawie do każdego miejsca. Mamy zaplecze podstawowych obiektów kultury i handlu, jest dobry teatr i dobre kino. Do tego mamy Słowiankę. Są także miejsca potrzebne do odpoczynku.

- A gdzie zaniżamy ocenę?
- Brak wyraźnego centrum i klasycznego deptaku. Porównywalne miasta typu Zielona Góra, Jelenia Góra, Opole mają takie miejsca, a nam brakuje centrum z prawdziwego zdarzenia. Fatalna jest także jakość dróg, szczególnie ulica Sikorskiego.

- Centrum miasta to tylko pobożne życzenie, czy faktycznie jest na takie szansa?
- Trzeba podchodzić do spraw realnie. Historia obdarzyła niektóre miasta centrami, a nas nie. Gorzów nigdy nie miał pięknej starówki i już nie będzie miał. Na przeszłość wpływu nie mamy. Rolą gospodarza miasta jest to, żeby teraz dobrze zarządzać miastem. Musi mieć wizję na przynajmniej 15-20 lat. Swoim działaniem może ułatwić, a może utrudnić życie w przyszłości. Nie ma sensu kłaść nowego chodnika, jak za trzy lata trzeba będzie go zburzyć i zrobić, np. ulicę. Jestem za tym, żeby zamknąć częściowo Sikorskiego i zrobić deptak.
- A jaką ma pan wizję Gorzowa za 15-20 lat?
- Gorzów musi być miastem z ok. 150 tysiącami mieszkańców. W jego skład wejdą sąsiednie miejscowości jak Kłodawa, Różanki czy Bogdaniec. Miasto powinno dbać o dwie sprawy: stworzenie silnej uczelni i przyciąganie inwestorów.

- Dlaczego uczelnia?
- Po pierwsze zapobiega ona odpływowi ludzi z miasta, a poza tym przyciąga nowe osoby. Po drugie inwestor patrzy, jakie w mieście są zasoby kadrowe, czy są tu wykształcone osoby. Po trzecie studenci wnoszą koloryt. U nas po 20.00 jest cisza, a np. w Toruniu kwitnie życie. Do tego studenci korzystają częściej niż przeciętni mieszkańcy, np. z kina, kawiarni czy internetu. To nakręca koniunkturę.

- A inwestorzy?
- Dzięki inwestorom powstają miejsca pracy i ludzie nie uciekają z miasta, a w dodatku przyjeżdżają tu nowe osoby. Stilon był takim miejscem, gdzie za pracą przyjeżdżali młodzi i kreatywni ludzie.

- Kraków ma Stary Rynek, Poznań starówkę, Zielona Góra Winobranie. Co mogłoby być marką, symbolem Gorzowa?
- Historia i przyroda nie wyposażyła nas w nic takiego. Nie przyciągniemy morza i nie nasypiemy gór. Skoro mieszkańcy nie postrzegają takiej rzeczy, to trudno, żeby firma z zewnątrz ją znalazła.

- Nie denerwuje pana taka bezpłciowość miasta?
- Trzeba patrzyć na to realnie i wykorzystywać to, co mamy. Tereny miast w centralnej i wschodniej Polsce są w większości własnością prywatną. A w Gorzowie mamy to szczęście, że dużo terenów przeszło we władanie miasta, np. popoligonowe. Wioski nie chcą wchodzić w skład innych miast, a my nie musimy się o to martwić, bo mamy swój teren do zagospodarowania. Do tego jest Warta. Można wykorzystać jej nazwę przy haśle dla miasta, coś w stylu "Warto tu mieszkać". Z Poznaniem i Częstochową można pokusić się o festiwal nadwarciański.

- Nie mamy symbolu. To w takim razie jak zareklamować nasze miasto?
- To miejsce, gdzie znajdziesz pracę i odpoczynek po pracy. Można tu pójść na siłownię czy basen. Dojedziesz do praktycznie każdego miejsca w kwadrans. Z Warszawy wyjeżdża się ponad godzinę, który to czas można poświęcić dla siebie czy dla rodziny. Do centrum Europy, czyli Berlina, jest zaledwie godzina drogi. Nad morze też jest niedaleko, około dwóch godzin. Będzie tu trasa S3 i w pobliżu A2, którymi dojedziesz, gdzie chcesz. Wokoło mamy piękne lasy i jeziora. Na wysokim poziomie jest u nas sport. Przez miasto przepływa Warta. Mam domek w spokojnej okolicy pod Gorzowem, z którego widzę las. Dla znajomych z Warszawy to nie do pomyślenia.

- Przypuśćmy, że jako miasto złapaliśmy złotą rybkę, która może spełnić nasze jedno życzenie...
- Wiadomo, że koszula bliższa ciału. Mieszkaniec danej ulicy chciałby, żeby ją wyremontowano czy zrobiono chodnik. Ale jak odejmiemy sprawy indywidualne i weźmiemy te o wspólnym mianowniku, to postawiłbym na halę widowiskowo-sportową. Przydałaby się ona dla kultury i sportu, bo przecież mamy kilka klasowych zespołów. Pozytywnie oceniam działania prezydenta, ale Centrum Edukacji Artystycznej, to zły pomysł. Takie miejsce to tylko skorupa, która będzie rywalizowała z teatrem.

- Dużo pan podróżuje. Tęskni pan za Gorzowem?
- Po każdym powrocie z dłuższego wyjazdu, cieszę się jak zobaczę miasto. Zaraz muszę zobaczyć postęp i nowe inwestycje. Najpierw wchodzę do internetu i przeglądam prasę, a później jadę zobaczyć wszystko na własne oczy. Żyję miastem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska