Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porozmawiajmy o mieście: Wojciech Wyszogrodzki

Tomasz Rusek 0 95 722 57 72 [email protected]
WOJCIECH WYSZOGRODZKIGorzowianin od urodzenia, czyli od 32 lat. Z wykształcenia italianista. Od zawsze lubi coś organizować. W Szkole Podstawowej nr 16 zajmował się wyborem patrona, w I LO był w komitecie organizacyjnym 60-lecia szkoły, w ramach koła naukowego italianistów UAM w Poznaniu zapoczątkował Tydzień Kultury Włoskie. (fot. Kazimierz Ligocki)
WOJCIECH WYSZOGRODZKIGorzowianin od urodzenia, czyli od 32 lat. Z wykształcenia italianista. Od zawsze lubi coś organizować. W Szkole Podstawowej nr 16 zajmował się wyborem patrona, w I LO był w komitecie organizacyjnym 60-lecia szkoły, w ramach koła naukowego italianistów UAM w Poznaniu zapoczątkował Tydzień Kultury Włoskie. (fot. Kazimierz Ligocki)
Wywiad z Wojciechem Wyszogrodzkim, kiedyś kierownikiem biura obchodów 750-lecia Gorzowa, dziś ,,po prostu mieszkańcem''.

- ,,Gorzów - ziemia obiecana''. Takie reklamowe billboardy pojawiły się na wylotówkach i trasie nad morze. Co o tym myślisz?
- Hasło jest ciekawe, grafika przyciąga oko...

- ... pytam, czy faktycznie jesteśmy ziemią obiecaną.
- O to trzeba zapytać pomysłodawców kampanii. Na pewno pobudza do myślenia.

- Często przyjeżdżasz z Włochami do Gorzowa. Pokazujesz im miasto. Co mówią?
- Są zauroczeni zielenią i kościołami. Ciekawi ich niemiecko-polska historia miasta oraz Dzwon Pokoju. Wszystko chwalą, ale też taka jest ich mentalność. Często wracają po kilku latach i widzą, że Gorzów się zmienia na lepsze.

- A czego w życiu byś im nie pokazał? Czego powinniśmy się wstydzić?
- Za każdym razem bardzo się cieszę, że nie przyjeżdżają pociągiem. Ci, którzy kiedyś musieli pojechać koleją do Poznania, już jeżdżą samochodami. Dworzec nie jest na razie naszą wizytówką.

- Czego miastu najbardziej brakuje?
- Profesjonalizmu.

- W czym?
- Niestety w tym, co jest widoczne. Jak jest jakaś inwestycja, to po chwili okazuje się, że coś z nią nie tak: trzeba poprawiać, przekładać, reklamować. I winą obarczany jest urząd. W kulturze jest nieco inaczej. Nazywam to na własny użytek "mentalną geriatrią". Bo nie chodzi tu wcale o wiek tych, którzy tym się zajmują, ale o ich nastawienie. Te osoby są niechętne nowościom, okopane na swoich stołkach i - jak się okazuje - czekają na ordery, medale, premie. Ci ludzie są jak nauczyciele, którzy zrobili notatki 30 lat temu i do dziś na lekcjach przerzucają palcami pożółkłe strony. Nic się dla nich nie zmieniło. Nie robią pewnych rzeczy, bo nigdy ich nie robili, więc w sumie po co się wysilać, skoro na pewno się nie uda? Uważam, że trzeba się wsłuchać w głos ludzi, a nie obrażać ich stwierdzeniami, że "przypadkiem nadziewają się na imprezy". Może trzeba je profesjonalnie rozreklamować?
- To najlepszy dowód na to, że w mieście brakuje oferty dla zwykłego, niewyrobionego widza. Co ty na to?
- Zgadzam się. Miasto powinno dbać o wszystkich. Jakiś czas temu wraz z zaproszeniem na wernisaż do MOS dostałem ankietę dotyczącą zadowolenia z oferty tej instytucji. Domyślam się - bo taka też jest prawda o pracy MOS - że wyniki badań są pozytywne. Tylko dlaczego nie zapytano tych, którzy nie dostają zaproszeń i nie chodzą do galerii? Dlaczego np. w ,,Gorzowskich Wiadomościach Samorządowych'' twórcy ankiety nie zapytali mieszkańców, co sądzą o ofercie kulturalnej miasta? Dlaczego co roku - jak było w czasie jubileuszu - nie można rozesłać do mieszkańców rocznego programu imprez? Łatwiej wtedy uniknąć nakładania się ciekawych wydarzeń oraz weekendów, w których nic się nie dzieje. Dlaczego w odpowiednim momencie nie zapytano mieszkańców, kogo chcieliby posłuchać na Dniach Gorzowa? Z takiego rankingu można później wybrać gwiazdę, na którą będzie nas stać. Nigdy nie zadowolimy wszystkich, ale warto pamiętać, że pracodawcami urzędników - oprócz prezydenta - są też podatnicy. Napis na urzędzie mówi coś o działaniu "pro publico bono".

- I na które ,,lecie'' miasta będzie właśnie tak?
- Chciałbym, żeby tak było jak najszybciej, ale pewnie dożyją tego najmłodsi gorzowianie.

- A co się musi zmienić?
- Ludzie, którzy dziś mają wpływ na wydawanie pieniędzy, powinni posłuchać menedżerów, a nie wydawać trochę na wszystko - tak, żeby nikt nie poczuł się urażony, że jego stowarzyszenie czy klub nie dostało kasy. Prawda jest taka, że żyjemy w niewielkim mieście i cały czas wszystko kotłuje się we własnym sosie i zamiast odważnych decyzji jest troska o ,,panią Basię, Krysię czy Marysię''. W efekcie upadło wiele dobrych pomysłów. Choćby szykowana teraz akcja billboardowa w całym kraju, do której miasto się przymierza, była zgłoszona przez Wydział Rozwoju i Promocji już w 2006 r.! Idealnie wpisałaby się w 750-lecie.

- Jak to się stało, że facet, który liznął wielkiego świata, organizował wielkie urodziny miasta, zaraz po zakończeniu święta wyjechał i pracuje gdzie indziej?
- Z tym lizaniem bym nie przesadzał, a organizacją jubileuszu zajmowało się ponad 500 osób. Jeszcze przed rozpoczęciem pracy w urzędzie miałem propozycję pracy w Rzymie. Wolałem zrobić coś dla Gorzowa. Po urodzinach miasta z sześciu ofert wybrałem tę związaną z moim wykształceniem. Teraz kursuję pomiędzy Włochami, Poznaniem, Warszawą... Pan prezydent zrozumiał mój wybór i fakt, że nie mogłem już pracować w urzędzie mimo ciekawych propozycji. Ale chyba najbardziej nie chciałem walczyć z tą urzędniczą "mentalną geriatrią"...

- ... czyli kopać się z koniem?
- O, dokładnie, dzięki (uśmiech). Nadal jednak współpracuję z prezydentem na rzecz miasta.

- Krótko: Gorzów to fajne miejsce do życia?
- Coraz lepsze, ale jeszcze musimy gonić czołówkę.

- Kiedy będzie lepiej?
- Kiedy zaczniemy myśleć: co ja mogę zrobić dla miasta, a nie jak mogę to miasto wydoić z kasy. Gdy doczekamy się środowiska akademickiego z prawdziwego zdarzenia, młodzi będą mieli po co wracać czy zostawać tutaj po studiach, a mieszkańcy odczują zmiany i dotrze do nich, że nie musimy być prowincją.

- Jak to?
- A jakie były pierwsze reakcje, gdy napisaliście o koncercie 50 Centa? ,,U nas? Bzdura'', ,,To niemożliwe'', ,,On w Gorzówku?''. Sami nie wierzymy, że u nas coś fajnego może się wydarzyć. A ja chcę mieszkać w takim mieście, gdzie wszyscy w to wierzą.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska