Posłanka pyta, skąd tak drastyczny wzrost. Drastyczny, bo jeszcze w zeszłym roku zobowiązania wymagalne (czyli te, których termin spłaty minął) wynosiły około 32 mln zł. Teraz to już jakieś 93 mln zł. Niedawno posłanka Rafalska pytała na konferencji, skąd ta zmiana. Wtórowała jej szefowa klubu radych PiS sejmiku województwa Elżbieta Płonka. - Nikt nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego zobowiązania wymagalne urosły do takiej kwoty! - alarmowała radna Płonka. Według posłanki i radnej taka kondycja szpitala nie wróży najlepiej przyszłej spółce. Przypomnijmy, szpital przekształca się na naszych oczach. Według ostatnich zapowiedzi Urzędu Marszałkowskiego w czerwcu lecznica ma być spółką (kwietniowy termin nie wypalił). Wszystko po to, by mogła sięgnąć po pieniądze z rządowej puli. Miałoby to być nawet 150 mln zł. Pod warunkiem, że szpital spełni szereg wymogów, m.in. zawrze ugody z wierzycielami. Co dalej, bo przecież dług jest znacznie większy niż te 150 mln zł (około 270 mln zł, jak informuje Urząd Marszałkowski)? Marszałek województwa Elżbieta Polak kreśli taki scenariusz: za państwową dotację zarząd województwa spłaca najpilniejsze zobowiązania szpitala (bo szpitalne długi obciążają teraz Urząd Marszałkowski) i stać go, żeby znów pożyczyć lecznicy pieniądze. Tę pożyczkę szpital spłaca spokojnie przez lata. Zdaniem posłanki Rafalskiej i radnej Płonki nic z tego nie będzie, a szpital, jeśli w końcu się przekształci, to tylko po to, żeby upaść. Wierzyciele tylko na to czekają. - Nie wiemy, jak wyglądają rozmowy z nimi. Czy jakieś ugody zostały już zawarte? - padło na konferencji. Zapytaliśmy o to w Urzędzie Marszałkowskim. Dyr. departamentu ochrony zdrowia Łucja Wojewódzka poinformowała, że rozmowy z wierzycielami zostały już zakończone. - Ugody mogą zostać zawarte, jednak dopiero po przekształceniu jednostki w spółkę prawa handlowego. Kwota, jakiej dotyczyć będą ugody, jest objęta tajemnicą negocjacji - odpowiedziała dyr. Wojewódzka. Do informacji ujawnionych przez posłankę nie chciała się odnosić, tłumacząc, że ich nie zna. Za to wicedyrektorka szpitala Agnieszka Jamrowska, potwierdza, że kwoty podane przez Rafalską są zbliżone do rzeczywistych. Jak tłumaczy, skok z ponad 30 do ponad 90 mln zł to konsekwencja „zatorów” finansowych. Szpital nie jest w stanie na bieżąco spłacać należności za leki, materiały, sprzęt. Są też problemy z bieżącymi rachunkami za gaz czy energię, ale i tak lecznica zmierza do przekształcenia. - A zmiany zawsze budzą niepokój - to już komentarz dyr. Jamrowskiej do informacji posłanki Rafalskiej o dramatycznej sytuacji załogi. Pracownicy mieli nawet napisać list do ministra zdrowia. Chodzi m.in. o to, że cała ekipa dostaje wypowiedzenia zmieniające warunki pracy. Pisaliśmy o tej sprawie. Dyrektor szpitala ustalił, że układ zbiorowy, na mocy którego pracownikom wypłacane są różne dodatki, od ponad sześciu lat nie obowiązuje. Gdyby któryś z poprzedników Marka Twardowskiego zrezygnował z wypłaty dodatków, szpital nie wydałby 15 mln zł. Jednak dopiero Twardowski zdecydował się na takie posunięcie. - Strach, terror, mobbing! - tak o szpitalu mówi Rafalska. Jamrowska: - Na takie oskarżenia trzeba mieć dowody. Niektórzy pracownicy poszli do sądu. Do nas też docierają skargi. Pracownicy żalą się choćby na to, że drastycznie zmniejsza się liczba personelu.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?