Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Postraszyli liderów

(rg)
Atak Daniela Mroza (z prawej) zatrzymują blokiem Łukasz Jurkojć (z lewej) i Dariusz Szulik. Zdjęcie pochodzi z grudniowego meczu w Gorzowie Wlkp., ale w Sosnowcu było bardzo podobnie.
Atak Daniela Mroza (z prawej) zatrzymują blokiem Łukasz Jurkojć (z lewej) i Dariusz Szulik. Zdjęcie pochodzi z grudniowego meczu w Gorzowie Wlkp., ale w Sosnowcu było bardzo podobnie. fot. Kazimierz Ligocki
Prowadzący w pierwszej lidze Płomień Sosnowiec znów ograł GTPS do zera. Goście walczyli ze wszystkich sił, lecz w decydujących momentach zapominali o taktyce.

- Może to zabrzmi zuchwale, ale było nas stać na wywiezienie z hali liderów przynajmniej jednego punktu - powiedział chwilę po ostatniej akcji trener GTPS Jerzy Taczała. - Przez długie fragmenty spotkania toczyliśmy z miejscowymi równorzędną walkę. W końcówkach wszystkich trzech setów zachowywaliśmy się jednak irracjonalnie. Popełnialiśmy proste błędy, zapominaliśmy o założeniach taktycznych. Przeciwnicy z zimną krwią wykorzystali nasze chwile słabości.
Atutem przyjezdnych były w sobotę serwisy. Tylko środkowi Paweł Kupisz i Arkadiusz Kamiński decydowali się na stacjonarne zagrywki - pierwszy tuż za siatkę, a drugi w okolice dziewiątego metra. Wszyscy pozostali zawodnicy mocno uderzali z wyskoku. Odrzuceni od siatki gospodarze długo nie umieli uporządkować swych szyków. W pierwszym secie gorzowianie wygrywali 16:11 (!), a w końcówce jeszcze 21:20 i 22:21. W rozstrzygających akcjach zabrakło im jednak lidera w ataku, który potrafiłby skończyć wystawione piłki.
Bardzo podobny przebieg miała druga partia. Dzięki dobrym serwisom, odważnym uderzeniom oraz skutecznym blokom goście wygrywali 22:19 i wydawali się pewnie zmierzać po zwycięstwo. Znów nic z tego nie wyszło. Po drugiej stronie siatki rozgrywający Płomienia Łukasz Jurkojć zaczął kierować wszystkie piłki do Rafała Legienia i Jakuba Łomacza. Sosnowieccy rutyniarze nie pomylili się ani razu. Nie szukali sposobu na wbijanie "gwoździ" w boisko rywali, lecz z całych sił uderzali przed siebie, skutecznie obijając podwójny i potrójny blok gorzowian. Oddali im tylko jedno oczko, sami zdobyli aż sześć i poprowadzili swój zespół do wygranej do 23.
Emocji nie zabrakło i w trzeciej odsłonie. Miejscowi szybko uzyskali czteropunktową przewagę, lecz w końcówce prowadzili tylko 19:18 i 22:20. Nie mając stuprocentowego zaufania do żadnego ze swych atakujących, rozgrywający GTPS Łukasz Klucznik uruchamiał nad siatką praktycznie wszystkich kolegów. Efekt był taki, że... każdy pomylił się po razie i Płomień wzbogacił się o komplet punktów.
- Teraz nie mamy wyjścia. Musimy wygrać "za trzy" z Jokerem i Energetykiem - zawyrokował Taczała.

PŁOMIEŃ SOSNOWIEC - GTPS DZIEWULSKI INKASO TEAM GORZÓW WLKP. 3:0 (25:22, 25:23, 25:21)

PŁOMIEŃ: Kosok, Jurkojć, Łomacz, Kudłacik, Grygiel, Legień, Stańczak (libero) oraz Szulik.
GTPS DZIEWULSKI INKASO TEAM: Klucznik, Wołosz, Kupisz, Śmigiel, Mróz, Kamiński, Kaniowski (libero) oraz Prusakowski i Szumielewicz.
Sędziowali: Bartosz Wencław i Zbigniew Tadej (obaj Łódź). Widzów: 400.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska