Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poświęcił pasji wszystko, bo ściganie ma we krwi

Przemysław Piotrowski 68 324 88 53 [email protected]
Jakub Dalewski w pierwszym swoim wyścigu w formule Masters od razu wygrał. Tego nie dokonał jeszcze żaden młody zawodnik w historii!
Jakub Dalewski w pierwszym swoim wyścigu w formule Masters od razu wygrał. Tego nie dokonał jeszcze żaden młody zawodnik w historii! Archiwum Jakuba Dalewskiego
Marzy o Nascarze, choć Formułą 1 też nie pogardzi. Kocha prędkość i adrenalinę. Jakub Dalewski to 16-letni zielonogórzanin, który jako pierwszy zasiadł na sterami prawdziwego bolidu.

Kariera nastolatka nabiera tempa. - Tata szybko zaszczepił mi miłość do ścigania - śmieje się młody zawodnik. - Gdy miałem pięć lat kupił pierwszego karta, a ja od razu poczułem się świetnie za kierownicą. "Dogadaliśmy się" w trymiga, bo walkę na torze chyba mam we krwi. I tak prawie dziesięć lat. W barwach Automobilklubu Zielonogórskiego "Duet" Dalewski wygrywał w swoich kategoriach niemal wszystko. Z ojcem Wojciechem Dalewskim jeździł na zawody w Polsce i Europie. Ale jako jeden z niewielu nie zakończył kariery na dziecięcym kartingu. Młody Kuba zaczyna mężnieć, a wyrazem wchodzenia w dorosłość jest prawdziwy bolid.

Świat z innej bajki

- Testy rozpocząłem pod hiszpańską Malagą - zdradza J. Dalewski. - Jak wsiadłem po raz pierwszy i ruszyłem po krętym torze, to przeżyłem prawdziwy szok. Wcześniej rozpędzałem się kartami do 120-130 km na godzinę, a teraz grubo przekraczałem 220. Do tego totalnie inna technika jazdy, wyjść z zakrętów, wchodzenia w nie. To zupełnie inna bajka.

Bolid, którym ścigał się zielonogórzanin, jest firmowany przez jedną z najsłynniejszych marek świata - brytyjski Lotus, który rozpoczął produkcję swoich aut w 1952 r., a od 1954 regularnie konkurował w wielu wyścigach, z Formułą 1 na czele. W tej ostatniej przerwę zaliczył w latach 1995-2009.

Jakie to uczucie pędzić grubo ponad 200 km na godzinę, aby chwilę później wyhamować niemal do zera? - Już się przyzwyczaiłem do przeciążeń rzędu 4G na zakrętach - mówi nastolatek. - Kuba musi być do tego przygotowany, dlatego regularnie trenuje na siłowni - dorzuca jego ojciec. - Ćwiczy całe ciało, ale mocna powinna być przede wszystkim obręcz barkowa, mięśnie karku i pleców.

To, że ściganie się nie jest rzeczą łatwą, można przekonać się wsiadając do kartinga. O tym, że wybicie się ponad polską szarzyznę jest piekielnie trudne, przekonują się tylko nieliczni. A tylko jednostkom, zawodnikom wybitnym, dane jest zasiąść za kierownicą prawdziwego bolidu.

Wygrana w debiucie

- Od pierwszego testu z Kubą, który odbył się z moim zespołem, było jasne, że ma wyjątkowy talent - opisuje Dalewskiego juniora Timo Rumpfkeil, główny menedżer teamu Lotus. - Ma bardzo dojrzałe podejście i uczy się bardzo szybko. Jego rozumienie techniki jazdy i styl prowadzenia są bardzo dobre.
Dalewski niedawno brał udział w pierwszych zawodach formuły Masters, w których zajął od razu pierwsze miejsce! - Patrząc na rezultaty jego pierwszego weekendu startowego, trzeba brać pod uwagę, że miał najmniejsze doświadczenie w aucie ze wszystkich najlepszych kierowców. Decyzja o dołączeniu do naszego zespołu przyszła raczej późno i dlatego ominęła go duża część zimowych testów - tłumaczy Rumpfkeil.

Podczas pierwszych zawodów w Oschersleben Kuba opanował pewne techniczne kwestie w kwalifikacjach i w pierwszym wyścigu, aby zapewnić sobie trzecie pole w wyścigu drugim, startując dopiero z trzynastego pola, pokazał wielki kunszt rajdowy i wyprzedził aż 10 rywali! Podczas finałowego starcia rozpoczął z pola piątego, a szturmowa, wspaniała i odważna jazda pozwoliły mu na objęcie prowadzenia po zaledwie dwóch okrążeniach. Stosował nieprawdopodobne wręcz manewry wymijające. Od tego momentu kontrolował wyścig i osiągnął pierwsze zwycięstwo. To genialny wynik.

Jak dodał jego menedżer, Kuba to "nadzwyczajny talent i kierowca, który będzie wspinał się na szczyt. Bezsprzeczna gwiazda i na pewno najbardziej obiecujący talent z Polski w formule w tym momencie".

Coś za coś

Te miłe słowa uznania kosztują Dalewskiego jednak mnóstwo wyrzeczeń. - Można powiedzieć, że Kuba nie ma czasu na nic więcej niż ściganie - mówi jego ojciec. - Dlatego chcielibyśmy bardzo podziękować dyrektorowi Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Zielonej Górze za to, że zgodził się na indywidualny tok nauczania dla mojego syna. To dla nas bardzo ważne, bo Kuba wiecznie jest w rozjazdach. Zależy nam natomiast, aby jego edukacja nie ucierpiała z powodu wielkiej pasji, jaką są wyścigi.
- Staramy się pomagać jak możemy - twierdzi dyrektor tej placówki Zygfryd Gandecki. - Jego po prostu najczęściej nie ma na zajęciach. Ale i doskonale sobie radzi, bryluje na lekcjach z języków obcych. Z innymi przedmiotami też nie ma problemów. Nasza szkoła wydała wielu wybitnych sportowców, między innymi mistrzów olimpijskich w pięcioboju Arkadiusza Skrzypaszka i Dariusza Goździaka, czy mistrzów świata i Europy, pływaka Radosława Kawęckiego i akrobatę Adriana Sienkiewicza. Takich sukcesów życzę również Jakubowi.

Bardzo chwali go jego wychowawczyni z klasy Id, nauczycielka języka angielskiego Katarzyna Zatorska. - Kuba jest bardzo energiczną osobą, wszędzie go pełno - opowiada. - Na pewno jest trochę szalony, bo jak się jeździ po 250 km na godzinę, to trzeba takim być. Kuba jest jednak niesamowicie ambitnym chłopakiem. Bardzo się stara zawsze wypaść jak najlepiej. Do tego to obieżyświat, wiele wie o Hiszpanii czy Niemczech, czym często imponuje kolegom i koleżankom. No i świetnie dogaduje się z Remikiem Perzyńskim, który trenuje żużel, więc ma bratnią duszę do rozmów o silnikach, koniach mechanicznych i całej motoryzacji.

Marzy o Nascar

Niestety, na spotkania z przyjaciółmi, czy na wyjście z dziewczyną do kina Kuba nie ma czasu. Jego pasja pochłania go całkowicie, nawet w chwilach, gdy przebywa w domu. - Jego każdy dzień jest zaplanowany niemal co do minuty - mówi jego ojciec. - Szkoła i ogólnie pojęta nauka oraz treningi zajmują mu mnóstwo czasu. I nawet gdy znajdzie się wolna chwila, to przeznaczamy ją na odpoczynek. Taki związany z rehabilitacją, typu: masaże, solanka, sauna.
Ukierunkowanie na karierę jest wyraźne, ale czy Kuba ma szansę dobić do najlepszych z najlepszych. Czy kiedykolwiek zasiądzie za sterami bolidu Formuły 1?

- Szczerze, to wolałbym ścigać się w amerykańskiej serii Nascar, w której jest większy kontakt, szalona prędkość i co najważniejsze, bardzo dużo zależy od umiejętności samego kierowcy - rozmarza się młody Dalewski. - W Formule 1 zbyt wielką rolę gra mocny bolid, a gdy go nie masz, to po prostu nie istniejesz w walce o czołowe lokaty, co dobitnie pokazuje przykład Michaela Schumachera. A Nascar, hmmm... Ta adrenalina, ta niesamowita prędkość dochodząca do 400 km na godzinę. To moje największe marzenie. Oczywiście będę próbował przebijać się przez kolejne formuły jak Renault lub Formuła 3, potem 2 i oczywiście szczyt szczytów czyli Formuła 1. A co ostatecznie uda mi się osiągnąć? To się okaże.

CZYM JEŹDZI KUBA?
Bolid Lotus, silnik 1.6 od VW, 140 koni mechanicznych, 550 kg (razem z kierowcą), skrzynia pięciobiegowa, do 100 km na godzinę rozpędza się w niecałe 4 s.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska