Po kilkunastu dniach pobytu w zakładzie źle się poczuł. Pluł krwią, słabł i gdy już nie był w stanie utrzymać się na nogach, służby więzienne wezwały do niego karetkę.
Miał sepsę. Skończyło się amputacją prawej nogi aż do podudzia, a w lewej stopie amputowano wszystkie palce. Mężczyzna rozpoczął rehabilitację, leczenie psychiatryczne i roczną przerwę w wyroku.
Ta przerwa właśnie się zakończyła. - Siedzę jak na szpilkach. Boję się tam wrócić. To tam w kilkanaście dni stałem się kaleką. Nie poradzę sobie - mówi Krzysztof. Boi się tego tak bardzo, że na początku maja próbował popełnić samobójstwo. - Jako matka nie wyobrażam sobie, żeby syn teraz wrócił do zakładu. Jaką mam gwarancję, że teraz tam nie straci zupełnie zdrowia? - żali się Elżbieta Chomczyk.
Więcej we wtorkowym wydaniu ,,Gazety Lubuskiej"
Zobacz też: Nowe oferty pracy z woj. lubuskiego. Sprawdź!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?