W poniedziałek, 5 grudnia, do komisariatu policji w Zielonej Górze zgłosiła się kobieta, która poprosiła o pomoc w odnalezieniu syna. Z jej relacji wynikało, iż mężczyzna wyszedł z domu kilka godzin wcześniej oraz że choruje i może mieć problemy z powrotem do domu. 36-latek wychodząc powiedział, żeby go nie szukać. Kilka miesięcy temu, bez powiadamiania matki, pojechał do Krakowa.
Dyżurny komendy zaangażował do poszukiwań patrole z całego miasta, a także policjantów z pierwszego komisariatu, w sumie kilkudziesięciu policjantów. Liczyła się każda minuta, bo na dworze robiło się coraz chłodniej. Policyjne patrole pojawiły się w rejonie dworca PKP i PKS, policjanci sprawdzili izbę wytrzeźwień, szpitalny oddział ratunkowy. Dodatkowo mundurowi dzwonili do pogotowia ratunkowego oraz powiadomili o poszukiwaniach Miejski Zakład Komunikacji i korporacje taksówkarskie.
Po około trzech godzinach, policyjny patrol zauważył na jednym z zielonogórskich osiedli mężczyznę, odpowiadającego rysopisowi. Po wylegitymowaniu okazało się, że to jest poszukiwany 36-latek. Mundurowi wezwali pogotowie ratunkowe. Lekarz zadecydował, że 36-latek może wrócić do domu.
Czytaj też: Zielonogórscy policjanci odnaleźli zaginionego 85-latka
Zobacz też: Policjanci z Zielonej Góry uratowali życie mężczyźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?