- Najpierw usłyszałem pisk hamulców, a potem huk. Po chwili rozległ się przeraźliwy skowyt. To wył pies potrącony przez samochód - opowiada Anna Kraszewska, która była świadkiem wypadku i jako pierwsza zaopiekowała się rannym zwierzakiem.
W czwartek, 29 maja, około godz. 17 na ul. Poznańskiej osobowy samochód potrącił psa. Świadkiem był m.in. Robert Strzelecki, który akurat przechodził w pobliżu. - Autem kierowała kobieta. Pies wbiegł przed maskę pojazdu. Nie zatrzymała jednak samochodu, żeby sprawdzić, co się stało z czworonogiem i czy aby nie wymaga pomocy. Po prostu odjechała - opowiadał.
Międzyrzeczanin zapamiętał numery rejestracyjne pojazdu. Podał je policjantom. Jak podkreśla powiatowa lekarz weterynarii Małgorzata Matysek, ustawa o ochronie zwierząt stanowi, że każdy człowiek jest im winien szacunek i opiekę. - Można to interpretować w ten sposób, że po potrąceniu samochodem psa czy kota, kierowca powinien się zatrzymać i zainteresować ich stanem - twierdzi.
Jak podkreśla podkom. Marcin Maludy z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wlkp., artykuł 25 ustawy o ochronie zwierząt stanowi, że osoby prowadzące pojazdy mechaniczne w przypadku potrącenia czworonoga powinny w miarę możliwości udzielić mu pomocy oraz powiadomić o zdarzeniu policję, lub służby weterynaryjne.
Czy pies przeżył wypadek? Kto udzielił mu pomocy?
Więcej na ten temat w poniedziałek, 2 czerwca, w "Gazecie Lubuskiej" dla Czytelników z Międzyrzecza i okolic.
Wszystkie informacje o Przystanku Woodstock 2014:**Przystanek Woodstock 2014 - program, koncerty, goście **
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?