Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Potrzebne jest i tyle

Artur Matyszczyk
Stanisław Armudowicz dziś wywiesił flagę przy swoim domu. - To święto ludzi pracy, nie komunistyczne - argumentował w rozmowie z sąsiadem Stanisławem Kapustą.
Stanisław Armudowicz dziś wywiesił flagę przy swoim domu. - To święto ludzi pracy, nie komunistyczne - argumentował w rozmowie z sąsiadem Stanisławem Kapustą. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Obchodzić czy nie? Dziś mieszkańcy mieli dylematy. Biało-czerwonych flag na domach pojawiło się niewiele.

Pojutrze pewnie ich nie przybędzie.

Stanisław Armudowicz stoi przed płotem ogradzającym jego posesję. Co chwila, mrużąc oczy, patrzy pod słońce na biało-czerwoną flagę, którą wywiesił z okazji Święta Pracy. Jako jedyny w Sarbii. Małej, podkrośnieńskiej wsi. - Że niby co, to komunistyczne święto? A gdzie tam. To święto ludzi pracy. Żadne polityczne. Dlatego wywiesiłem i będzie od razu na 3 maja - mówi mężczyzna.

Co tu manifestować?
Armudowicz przyznaje, że kiedyś z okazji 1 maja flag we wsi było dużo więcej. Czemu teraz ich nie ma? Sam nie wie. - Być może dlatego, że wszyscy mieszają te daty z polityką. A ludzie polityki mają dość - twierdzi stanowczo.

On sam przepracował większość swojego życia, ponad 41 lat. - Robiło się, robiło. Kawał życia. A że to święto robotnicze, więc ja dylematu nie miałem - dodaje Armudowicz.

Inni jednak borykali się z wątpliwościami. Być może dlatego w większości miejscowości w powiecie flag na 1 maja było jak na lekarstwo. Pojutrze wcale więcej ich nie będzie. - Panie, jak ktoś nie wywiesił na 1 maja, to i nie wywiesi na trzeciego. Ludzie na chleb nie mają. Ciężko się żyje. To co tu manifestować? A święto potrzebne jest, i tyle. Bo pracownicy byli, są i będą. A święto pracownicze też jest. Flaga tego nie zmieni - dodaje Bożena Domagalska z Kosarzyna.

Wrosło w naszą tradycję

W tej wsi, podobnie jak i sąsiednim Żytowaniu nie pojawiła się ani jedna biało-czerwona chorągiew. Na jednej z większych ulic w Gubinie, ul. 1 maja, było podobnie. Tylko jedna posesja przyozdobiona była narodowym symbolem. - Ja bym się temu raczej nie dziwił. Sam nie odcinam się od świętowania w tym dniu. Wrosło ono w naszą tradycję. Ale stało się bardzo polityczne - uważa gubinianin Krzysztof Podymski.

Jego opinię podziela wielu innych mieszkańców powiatu. Ludzie świętują, ale zamknięci w domach, wypoczywający nad wodą czy przy grillu. Świętowania nie manifestują. Przynajmniej ci, którzy pamiętają przymus uczestnictwa w pochodach.

Takiego problemu nie ma młodzież gubińskiego Zespołu Szkół im. Mikołaja Kopernika. Dlatego jak co roku wczoraj przedstawiciele tej placówki urządzili dla mieszkańców wielki festyn. Przygotowali prawie 2,5 tysiąca pierogów oraz kilkadziesiąt kilogramów ciast domowej roboty. - Specyficzna data wcale nam nie przeszkadza. To święto pracy, a nie komunistyczne. Już trzeci raz z rzędu nasza impreza odbywa się 1 maja - mówi dyrektor szkoły Genowefa Barabasz. Uczniowie z uśmiechem dodają: - Ważne, że mamy wolne. I możemy się świetnie bawić. Bez polityki...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska