[galeria_glowna]
Komplikują się losy gorzowsko-barlineckiej wyprawy w Himalajach. Członkowie Speleoklubu Gawra planowali zdobycie liczącego 6,4 tys. szczytu Cholatse w samym sercu Gór Najwyższych. Maleńka ekipa od początku współdziała z większą, czteroosobową wyprawą warszawską.
Wszystko dotąd układało się dobrze. Obie ekipy dotarły bez problemów do bazy we wsi Dzonghla na wysokości 4,9 tys. m. I tu zaczął się dramat. Poważanie zasłabł szef warszawskiej ekipy Jakub Radziejowski, który nie zaaklimatyzował się do wysokości. Jego stan na tyle się pogarszał, że zapadła decyzja o zniesieniu go niżej.
W ekipie ratunkowej uczestniczył Grzegorz Kukurowski. Nieprzytomnego warszawiaka znosił wraz z innymi himalaistami nocą wąską górska ścieżką przy latarce. Zdążyli w ostatniej chwili. Lekarze w wsi Pheriche leżącej 600 m niżej stwierdzili u warszawiaka początki obrzęku płuc i mózgu. Potrzebna była ewakuacja śmigłowcem do Kathmandu. Potem ekipa wróciła do bazy.
I tu zaczęły się problemy ze zdrowiem Grzegorza Kukurowskiego. Musiał zejść niżej. Jarosław Skowron, który czuł się dobrze, wyruszył samotnie w góry. Kukrowski, choć osłabiony, wraca do bazy, ale nie ma kontaktu ze Skowronem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?