Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powódź Tysiąclecia: Słubice broniły się przed wielką wodą i wyglądały, jakby była wojna [ZDJĘCIA]

Redakcja
W dzień wały patrolowała straż i wojsko. My dyżurowaliśmy w nocy - tak „powódź tysiąclecia” wspomina Dariusz Zarzycki, zegarmistrz.Zobacz unikatowe i niepublikowane wcześniej wideo z 1997 r. Nagranie pochodzi z archiwum Ryszarda Bodziackiego, ówczesnego burmistrza Słubic.- Była ósma rano, jak ogłosili alarm powodziowy. Do miasta samochody już nie wjeżdżały, bo był zakaz ruchu. Niemcy przyjeżdżali i filmowali, jak to nazwali „wymarłe miasto”. Bo tak było, wszystkie zakłady były pozabijane dechami, w mieście nie było życia. Pamiętam jak dziś. Chodziliśmy nad wał i nosiliśmy worki. Mieliśmy dyżury. Po dziesięciu nas siedziało na podzielonych odcinkach. W dzień wały patrolowała straż i wojsko. My dyżurowaliśmy w nocy, oczywiście społecznie dla własnego bezpieczeństwa - tak wspomina „powódź tysiąclecia” Dariusz Zarzycki, słubicki zegarmistrz. Choć mija już 20 lat, dla mieszkańców te wspomnienia wciąż są żywe. - Słubice w pewnym momencie powodzi były wyludnione. Każdy uciekał z miasta. W początkowej fazie wielkiej wody każdy mieszkaniec pomagał jak mógł nie tylko sąsiadom, ale  przede wszystkim żołnierzom, strażakom, którzy wręcz bronili wałów przed przelaniem się wody. Więcej wspomnień o powodzi w Słubicach przeczytasz w "Gazecie Lubuskiej PLUS". Przeczytaj też:  Na słubickie wały pójdzie 250 mln zł
W dzień wały patrolowała straż i wojsko. My dyżurowaliśmy w nocy - tak „powódź tysiąclecia” wspomina Dariusz Zarzycki, zegarmistrz.Zobacz unikatowe i niepublikowane wcześniej wideo z 1997 r. Nagranie pochodzi z archiwum Ryszarda Bodziackiego, ówczesnego burmistrza Słubic.- Była ósma rano, jak ogłosili alarm powodziowy. Do miasta samochody już nie wjeżdżały, bo był zakaz ruchu. Niemcy przyjeżdżali i filmowali, jak to nazwali „wymarłe miasto”. Bo tak było, wszystkie zakłady były pozabijane dechami, w mieście nie było życia. Pamiętam jak dziś. Chodziliśmy nad wał i nosiliśmy worki. Mieliśmy dyżury. Po dziesięciu nas siedziało na podzielonych odcinkach. W dzień wały patrolowała straż i wojsko. My dyżurowaliśmy w nocy, oczywiście społecznie dla własnego bezpieczeństwa - tak wspomina „powódź tysiąclecia” Dariusz Zarzycki, słubicki zegarmistrz. Choć mija już 20 lat, dla mieszkańców te wspomnienia wciąż są żywe. - Słubice w pewnym momencie powodzi były wyludnione. Każdy uciekał z miasta. W początkowej fazie wielkiej wody każdy mieszkaniec pomagał jak mógł nie tylko sąsiadom, ale przede wszystkim żołnierzom, strażakom, którzy wręcz bronili wałów przed przelaniem się wody. Więcej wspomnień o powodzi w Słubicach przeczytasz w "Gazecie Lubuskiej PLUS". Przeczytaj też: Na słubickie wały pójdzie 250 mln zł materiały archiwalne
W dzień wały patrolowała straż i wojsko. My dyżurowaliśmy w nocy - tak „powódź tysiąclecia” wspomina Dariusz Zarzycki, zegarmistrz. - Była ósma rano, jak ogłosili alarm powodziowy. Do miasta samochody już nie wjeżdżały, bo był zakaz ruchu. Niemcy przyjeżdżali i filmowali, jak to nazwali „wymarłe miasto”. Bo tak było, wszystkie zakłady były pozabijane dechami, w mieście nie było życia. Pamiętam jak dziś. Chodziliśmy nad wał i nosiliśmy worki. Mieliśmy dyżury. Po dziesięciu nas siedziało na podzielonych odcinkach. W dzień wały patrolowała straż i wojsko. My dyżurowaliśmy w nocy, oczywiście społecznie dla własnego bezpieczeństwa - tak wspomina „powódź tysiąclecia” Dariusz Zarzycki, słubicki zegarmistrz. Choć mija już 20 lat, dla mieszkańców te wspomnienia wciąż są żywe. - Słubice w pewnym momencie powodzi były wyludnione. Każdy uciekał z miasta. W początkowej fazie wielkiej wody każdy mieszkaniec pomagał jak mógł nie tylko sąsiadom, ale przede wszystkim żołnierzom, strażakom, którzy wręcz bronili wałów przed przelaniem się wody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska