Najczęściej mówimy i piszemy o zagrożeniach powodziowych w Nowej Soli, Gubinie, Krośnie Odrzańskim czy Słubicach. Na zabezpieczenie tych miast i ich okolic trafiają miliardy złotych, tymczasem o zagrożeniu powodziowym takich wsi jak Dąbrowa, Milsko, Wielobłota, Tarnawa czy Przytoczki w gminie Zabór najczęściej niewiele się mówi i pisze.
A tam Odra także zagraża mieszkańcom. Wystarczy przypomnieć rok 1997 i 2010, kiedy to mieszkańcy Milska i innych wsi uciekali przed wodą do budynków położonych w górnej części ich miejscowości. Ale też walczyli z naporem wody, poprzez budowanie wałów z worków z piaskiem.
- Nie ma pewności, że to się nie powtórzy, ale koszty budowy wałów są zbyt wysokie. Z takimi małymi miejscowościami nikt się nie liczy. Dlatego musimy radzić sobie sami - mówi wójt Zaboru Robert Sidoruk.
Okazją do tego będzie zapowiadana na czwartek konferencja organizowana przez gminę Zabór, Uniwersytet Zielonogórski i CK Ziemianin.
To na niej studenci UZ mają zaprezentować koncepcję ochrony przeciwpowodziowej we wspomnianych miejscowościach. Ochrona ta ma polegać na wykorzystaniu poniemieckich terenów zalewowych. Okazuje się bowiem, że poprzedni gospodarze dawali sobie radę z powodziami, wykorzystując wspomniane tereny. My jakbyśmy o nich zapomnieli. Co więcej, niektóre zostały nawet zabudowane.
- Może będą też inne koncepcje, ale o nich dowiemy się w trakcie konferencji - tłumaczy wójt. Zapowiada też, że być może jedno lub kilka z prezentowanych rozwiązań gmina będzie chciała zastosować w praktyce, by uchronić mieszkańców przed powodzią.
Dodaje, że już wcześniej myślano o opracowaniu koncepcji wykorzystania terenów zalewowych. Jednak zrobili to dopiero studenci Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?