Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powrót do przeszłości

Krzysztof Zawicki
Łukasz Kamiński (z prawej) podczas spotkania podpisywał swoją książkę i dyskutował z byłymi działaczami Solidarności. Na zdjęciu rozmawia z Janem Rzepą.
Łukasz Kamiński (z prawej) podczas spotkania podpisywał swoją książkę i dyskutował z byłymi działaczami Solidarności. Na zdjęciu rozmawia z Janem Rzepą. fot. Krzysztof Zawicki
"Droga do wolności Zagłębia Miedziowego" - to tytuł książki wydanej z okazji 25. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego.

Książka miała ukazać się w ubiegłym roku, w 25. rocznicę powstania Solidarności. Z różnych przyczyn nie ujrzała światła dziennego. Byli i obecni związkowi działacze nie poddali się i doprowadzili do jej wydania
- Dobrze się stało, że została wydana w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego - mówi szef hutniczej Solidarności Jerzy Czarnecki. - Zawartych w niej zostało około 40 relacji sprzed lat.

Pomagali innym

Z okazji wydania książki, w siedzibie hutniczej Solidarności przy ul. Garncarskiej odbyło się spotkanie autora dr Łukasza Kamińskiego z bohaterami tamtych czasów. Przyszło na nie kilkadziesiąt osób. To m.in. ich wspomnienia znalazły się w wydawnictwie. - Gdy w stanie wojennym zostali internowani nasi czołowi działacze, musieliśmy ich zastąpić - opowiada

Tadeusz Cieślak, były związkowiec z ówczesnej kopalni Polkowice. - W tym okresie z naszych kopalń za działalność związkową zwolnionych zostało 400 osób, a z huty 130. Zajmowaliśmy się zbieraniem składek. Dzięki zebranym pieniądzom mogliśmy pomagać rodzinom osób zwolnionych i internowanych.

Inne wspomnienia ma Ryszard Łyżwa. To w jego mieszkaniu w stanie wojennym drukowane było jedno z najbardziej popularnych podziemnych wydawnictw, miesięcznik "Zagłębie Miedziowe". - Przy powielaczu pracowały dwie osoby - wspomina. - Jedna podkładała kartkę, a druga powielała tekst wałkiem. Mieliśmy nakład 500 egzemplarzy.

Czy się wówczas bał? - Nie. Byłem kawalerem i nie myślałem o strachu - mówi R. Łyżwa. - Teraz nie wiem czy zdecydowałbym się na takie ryzyko. Zajmowaliśmy się nie tylko drukowaniem. Utworzyła się grupa charytatywna, która m.in. organizowała paczki świąteczne dla dzieci represjonowanych związkowców i załatwiała adwokatów. Pomagaliśmy rodzinom, co do których mieliśmy pewność, że jej członkowie "nie sypią".

Po strajku areszt

Jednym z aresztowanych w stanie wojennym był zasłużony działacz Zdzisław Wandycz, który współorganizował strajk w kopalni Rudna. - Po czterech dniach od wprowadzenia stanu wojennego przerwaliśmy protest - wspomina. - Dzień później do mojego mieszkania przy ówczesnej ul. Armii Radzieckiej przyszła milicja i mnie aresztowała.

Po wyjściu na wolność zajmowałem się kolportażem. Ponadto, m.in. z nieżyjącym już Staszkiem Orzechem, organizowałem w kościołach wykłady, na które zapraszani byli znani polscy opozycjoniści.

Każda z przybyłych na spot-kanie osób mogłaby opowiedzieć swoją historię. Jej część została spisana na kartach książki Ł. Kamińskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska