Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powstał piękny film o romskiej poetce. I się zaczęło

Wojciech Wyszogrodzki, 95 722 53 62, [email protected]
- Może dzięki tej modzie na Papuszę w końcu zostanie dostrzeżona w Gorzowie, bo była tu traktowana trochę po macoszemu. Kiedy ta fala minie, napiszę książkę o mojej ciotce, tam nie będzie fikcji. Sama prawda oparta na dokumentach – mówi Edward Dębicki.
- Może dzięki tej modzie na Papuszę w końcu zostanie dostrzeżona w Gorzowie, bo była tu traktowana trochę po macoszemu. Kiedy ta fala minie, napiszę książkę o mojej ciotce, tam nie będzie fikcji. Sama prawda oparta na dokumentach – mówi Edward Dębicki. www.stopklatka.pl
Film o Papuszy bez Gorzowa? Urzędnicy przespali! - grzmią internauci. Twórcy filmu są zniesmaczeni poziomem dyskusji: - To smutne i przykre.

Papusza (Bronisława Wajs), romska poetka, ciotka Edwarda Dębickiego, ambasadora kultury cygańskiej, w Gorzowie pojawiła się w 1954 r., wcześniej przez pewien czas żyła w Żaganiu. U nas spędziła 27 lat. Schorowana w 1981 r. wyjechała do rodziny do Inowrocławia, gdzie zmarła po 6 latach.
W tym roku zrobiło się o niej głośno z powodu filmu "Papusza". Ta pierwsza polska produkcja nakręcona w języku romskim zbiera bardzo dobre recenzje. Film otrzymał już wyróżnienie na Festiwalu Filmowym w Karlowych Warach. Pojawiają się pochlebne recenzje w prasie ogólnopolskiej. Przy tej okazji objawił się też lokalny patriotyzm wśród dziennikarzy obywatelskich naszego portalu Moje Miasto Gorzów. - Podobno o GW ani słowa - skoro tak, to może twórcy i producenci mieli gdzieś nasze miasto i ten okres w życiu Papuszy - pisze ErykLim. - Miasto dało promocyjną plamę już wcześniej, przed produkcją filmu, że nie udało się choć w minimalnym stopniu wypromować miasta. Teraz widać, że miastu nie zależy na promocji, bo i mało w nim Gorzowa - uważa Greengo.

Twórcy filmu czytali wpisy na forach. Są zniesmaczeni. - To smutne i przykre, że film na świecie jest przyjmowany fantastycznie, a w Polsce zaczyna się od lokalnych niesnasek, absurdalnych podejrzeń, oskarżeń itd. To nie ma nic wspólnego z promowaniem kultury. Szkoda - mówi Joanna Kos-Krauze, reżyser i scenarzysta. Film kręci razem z mężem Krzysztofem Krauze. Podkreśla, że nie chce brać udziału w takich dyskusjach. No i o miejscu powstawania filmu decyduje "logistyka finansowa", a wnętrza można odtworzyć wszędzie.
Dyskusją zaskoczona jest dr Ewa Pawlak, szefowa wydziału kultury i promocji: - Za moich czasów nie było rozmów z miastem na temat współfinansowania. Ten film to sztuka, a w niej ważne są wartości. Widocznie autorzy uznali, że wątek gorzowski nie pasuje do koncepcji. To nie tyle biografia poetki, co przyczynek do dyskusji o życiu Romów w Polsce.

A w takim przypadku trudno mówić o promocji miasta, jak ma to miejsce np. w serialach. Przypomnijmy, że (anty)gorzowskie wątki poruszano już 12 lat temu w sitcomie "Kocham Klarę". Po 13 odcinkach serial spadł, bo dialogi zielonogórskich małżeństw były niezrozumiałe dla widzów z innych części kraju. Zielona Góra (i okolice) zaistniała też niedawno w jednym odcinku "Rodzinki.pl" - z budżetu województwa lubuskiego wydano na to 103 tys. zł. Taka teraz moda. Na szklanym ekranie - za spore pieniądze - możemy zobaczyć m.in.: Sandomierz ("Ojciec Mateusz"), Toruń ("Lekarze"), Łódź ("Komisarz Alex"), Wrocław ("Pierwsza miłość"), Kraków ("Julia"), Zakopane ("Szpilki na Giewoncie") czy Lublin ("Wszystko przed nami"). Tyle że miasta płacą za cały serial, a nie za odcinek.

O powstaniu "Papuszy" mówiło się w 2010 r. To wtedy, w sierpniu, do działu zbiorów specjalnych biblioteki wojewódzkiej w Gorzowie zadzwonił przedstawiciel państwa Krauze. - Pan Jan Dowjat przekazał, że chcą kręcić film i myślą o przyjeździe do biblioteki po materiały o poetce. Wysłaliśmy wykaz naszych zasobów. Była też prośba, by rozszyfrować, z jakich publikacji pochodzą wiersze w scenariuszu - wspomina Marzena Wysocka, wicedyrektor biblioteki. Później przyszła informacja o chorobie twórców i kontakt się urwał.
Z kolei Edward Dębicki z Joanną Kos-Krauze rozmawiał w Warszawie. - Mieli przyjechać do Gorzowa, skorzystać z pomocy. Widocznie uznali, że dadzą radę sami. Trochę to nie w porządku też wobec miejsca, gdzie jest wiele pamiątek z życia Papuszy, gdzie żyją świadkowie - zauważa. Nie ma jednak żalu do twórców filmu. Jako artysta uznaje ich prawo do własnej wizji.

Poznamy ją jesienią - "Papusza" wchodzi na ekrany kin w Polsce15 listopada. Małgorzata Niedźwiedź z Next Film (dystrybutor filmu) przyznaje, że bardzo poważnie myślą o polskiej premierze w Gorzowie. Oczywiście, nie chodzi o tę główną, zaplanowaną w okolicach 12 listopada w Warszawie. Gorzowskie kina planują niespodzianki. Iwona Bartnicka z 60 Krzeseł myślała o seansie przedpremierowym, ale to raczej marzenia. Choć przy Pomorskiej walczą dalej. Szczegółów nie zdradza. Podobnie Monika Kowalska z kina Helios. - Chcemy, by coś się wydarzyło i nasze szanse rosną - mówi jedynie. Właśnie wyszła ze specjalnego pokazu "Papuszy" w Warszawie: - To piękny film o Cyganach, ważny dla Gorzowa. Bardzo dobrze, że powstał.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska