Ostateczny wynik głosowania osiem do sześciu. Przeciw powstaniu Krośnieńskiego Przedsiębiorstwa Wodociągowo-Kanalizacyjnego sp. z.o.o byli radni kojarzeni z posłem Markiem Cebulą. Spółka będzie miała siedzibę na parterze dotychczasowego budynku Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej przy ul. Wiejskiej.
Chwilami nerwowo
Pomysł powołania przedsiębiorstwa od początku podzielił opozycję i władze miasta, na czele z burmistrzem Andrzejem Chinalskim.
Dyskusje na piątkowej sesji również były długie i momentami nerwowe. Ci, którzy od początku sprzeciwiali się idei mnożyli kolejne wątpliwości. - Burmistrz powołuje przedsiębiorstwo w pośpiechu. Nie podaje rzetelnych, pełnych informacji - analizował radny Adam Przybysz. I pytał: - Dlaczego do tej pory nie było rozmów z przedstawicielami związków zawodowych? Dlaczego nikt nie dokonał analizy finansowej? I przede wszystkim, jak dowiedział się poseł Cebula w ministerstwie, aby pozyskać pieniądze z Unii Europejskiej powołanie spółki wcale nie jest przymusem!
Wtórował mu kolega klubowy Radosław Sujak. - Panie burmistrzu, to jak to w końcu jest? Są pracownicy zakładu komunalnego dla pana ważni, czy nie bierze pan w ogóle pod uwagę opinii związków zawodowych?
To był przymus
Chinalski ze spokojem przysłuchiwał się stawianym zarzutom. I z żelazną konsekwencją powtarzał słowa, którymi już rok temu bronił pomysłu zawiązania spółki. - Jeśli chcemy pozyskać fundusze unijne, musimy powołać podmiot, który nam to umożliwi. Powstanie przedsiębiorstwa jest więc koniecznością - stał mocno przy swoim burmistrz. - A gdybyśmy wszystko musieli konsultować ze związkami zawodowymi, to by to wyglądało tak, jak teraz w stoczni.
Ostatecznie Chinalskiemu udało się przekonać radnych. Spółka, która zajmie się wodociągami i kanalizacją ukonstytuuje się w najbliższych tygodniach. - Rozważam zatrudnienie od jednej do trzech osób w zarządzie - zapowiedział Chinalski.
KOMENTARZ
Oby nie odbiło się czkawkąSerial pt. "Spółka wodociągowo-kanalizacyjna" właśnie się skończył. I chyba dobrze, bo przypominał już mydlaną operę z ciągle powtarzanymi, identycznymi dialogami, które zrobiły się nudne, jak flaki z olejem. Burmistrz miał pomysł i wedle niego wysmażył danie, które czy będzie smaczne, przekonamy się już niebawem. I oby krośnianom nie odbiło się czkawką.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?