W środę o 18.45 strażacy-ochotnicy ze Skwierzyny przyjęli zgłoszenie o pożarze w pobliskim Chełmsku. Kilka minut później wyruszyły tam dwa zastępy. Naczelnik jednostki Michał Kowalewski tak opisuje akcję: - Chwilę później, pierwszy zastęp przemierzał już zatłoczone ulice Skwierzyny. Kiedy wyjechaliśmy na ulicę Poznańską, w oddali widać było już pióropusz czarnego dymu, unoszący się nad Chełmskiem. Po czterech minutach, jesteśmy na miejscu. Na szczęście paliła się drewniana szopa, przylegająca do stodoły, która od strony palącej się szopy, nie miała dachu. Strażacy podali jeden prąd wody na palącą się szopkę - poinformował redakcję "GL".
Po kilku minutach na miejsce pożaru przybyła jednostka z Przytocznej, która zaczęła lać wodę do wnętrza stodoły, by dogasić palące się tam belki. W chwilę później zameldowali się tam również ochotnicy z Rokitna.
O 19.40 akcja została zakończona i strażacy rozpoczęli powrót do swych strażnic. - Kiedy rozpytałem mieszkańców, okazało się, że pożar spowodowali pracownicy, którzy pokrywali szopkę papą, używając do tego, palnika gazowego. Nie nam jest oceniać takie zachowanie. Myślę, że ci pracownicy nie doprowadzą już do takich incydentów - komentuje M. Kowalewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?