Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar w Askanie?! Spokojnie, to ćwiczenia (wideo)

Tomasz Rusek
Strażacy nie wiedzieli, gdzie się ,,pali''. Musieli oblecieć całą galerię, by znaleźć źródło dymu.
Strażacy nie wiedzieli, gdzie się ,,pali''. Musieli oblecieć całą galerię, by znaleźć źródło dymu. fot. Tomasz Rusek
Środa, dochodzi 8.00. W jednym z boksów w Askanie wybucha pożar. Włącza się alarm, ochrona wyprowadza pracowników. Po chwili nadjeżdżają strażacy.

Tłum sprzedawców wychodzi na deszcz i czeka przed głównym wejściem. Niemal wszyscy są źli. - Ćwiczeń im się zachciało... - prycha ładna blondynka w skórzanej kurteczce.

Jej koleżanka nie ma parasolki. - Będę mokła, bo oni chcą zrobić show? Bez sensu - mówi podniesionym tonem. Jedni sięgają po papierosy, ktoś robi zdjęcia komórką. Jeszcze nie wiedzą, że będą tak moknąć ponad pół godziny.

Jazda do środka

W tym czasie jedni strażacy zastawiają wjazd pachołkami, inni szykują się do akcji. Butle z zarzucają na plecy, zakładają aparaty tlenowe (dyszą dzięki nim jak Lord Vader z ,,Gwiezdnych Wojen''), rozwijają węże i wbiegają bocznym wejściem do środka. Za nimi nasz reporter.

Nie wiedzą, gdzie dokładnie jest pożar. Rozdzielają się więc i każda ekipa szuka dymu. Trzeba przeszukać każdą klatkę schodową, każdy korytarz... W końcu ogień zostaje namierzony: pierwsze piętro, tuż obok wind. Natychmiast zbiega się tam większa ekipa i gasi pożar (czytaj: wyłącza maszynę produkującą dym).

Na wszelki wypadek ratownicy obchodzą cały obiekt. - Wszystko sprawdzone - słychać w krótkofalówkach dowodzących akcją. Karetka, która właśnie podjechała, nie będzie więc potrzebna.

Strażacy wychodzą z budynku zlani potem. - Strasznie dużo zakamarków do oblecenia- przyznają zmęczeni.

Dmuchanie na zimne

Askana to największe centrum handlowe w mieście. Codziennie odwiedzają ją tysiące ludzi. - Chcemy być przygotowani na pożar czy inne zdarzenie. A takie ćwiczenia pozwalają nam sprawdzić, jak nasza ochrona radzi sobie z ewakuacją. Ważne będą też wskazówki i wytyczne od strażaków. Czekamy na ich raport - powiedział nam dyrektor galerii Bartosz Pustuł.

To nie pierwsza ewakuacja w Askanie. Poprzednią zafundowali personelowi i klientom chuligani, którzy kilka miesięcy temu - dla żartu - włączyli alarm pożarowy.

Na pewno też nie ostatnia: zgodnie z prawem administratorzy takich dużych budynków muszą robić podobne ćwiczenia przynajmniej raz w roku.

Do tej pory strażacy ewakuowali już nową bibliotekę, urząd miejski i wojewódzki, szkoły, halę targową i większe zakłady pracy.

Na przystanku przy Askanie spotykamy Marię Raczyńską. Nie czeka na autobus... - Jezus, Maria, to były ćwiczenia? A ja byłam pewna, że dzieje się coś złego. Mieszkam nieopodal i dlatego przyszłam. Obudziły mnie syreny samochodów strażackich.

O 8.40 akcja jest zakończona, a pracownicy galerii zaczynają wchodzić do Askany.

Zobacz, jak wyglądała akcja strażaków w Askanie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska